Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#4

Perspektywa Megatrona

Wziąłem na ręce mniejszego mecha, który był bardzo rozgrzany. Wtuliłem go w swój tors i wyszłem z medbay aby zajęli się rannymi. Szedłem przez korytarze olewając wszystkie cony, które przechodziły obok mnie i patrząc na mnie dziwnym wzrokiem. Po chwili doszedłem do swego pokoju. Podeszedłem do łóżka i położyłem na nim bezbronnego mecha, którego przykryłem kocem. Przeszedłem przez pokój i wszedłem do osobistej łazienki. Wziąłem miedniczkę spod wanny i nalałem do niej zimnej wody gdy już wychodziłem z ciemnej łazienki wziąłem ręcznik i włożyłem go do miski. Podszedłem do łóżka na którym leżał mech i uklęknąłem przez łóżkiem kładąc obok miskę, namoczyłem pożądanie ręcznik i złożyłem go w prostokąt kładąc na wżącym czole. Mech jęknął cicho gdy zimny materiał spoczął na jego głowie. Pogłaskałem kciukiem policzek seekera i westchnąłem cicho, czujac się winny stanu mecha. Przez najbliższe 3 godziny siedziałem przy łóżku i zmieniałem kompresor z zimną wodą. Po kilku minutach seeker zaczął się ruszać niespokojne i kaszleć. Zauważyłem jak jego optyka się otwiera. Słodko wyglada gdy ma nie wyostrzoną optykę, wygląda tak niewinnie.

-Spokojnie Starscream - powiedziałem i pomogłem mu usiąść. Podałem mu sześcian z niebieską substancją, a on zaczął pić. Widać po nim, że był bardzo spragniony... Po chwili ubyło z połowę całej substancji, a on oddał mi kostkę.

-D-dziękuję - powiedział cicho i położył się z powrotem na łóżku wtulając się w poduszkę. Na wszelki wypadek dałem mu na czoło chłodny ręcznik i ponownie pogłaskałem go po policzu zaś on wtulił się w mą dłoń...

Jesteś tak uroczy, dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem?

Wstałem ma równe nogi i wziąłem miskę aby wylać wodę z niej gdyż już nie będę  potrzebna.
Kiedy wróciłem do pokoju poszukiwacz znów spał. Podeszłem do niego i przyłożyłem dłoń na jego czole sprawdzając czy ma temperature, ale wyszło na to, że spadła z czego byłem zadowolony.

-Knockout gorączka spadła i nie jest już tak gorący, napił się i poszedł spać - poinformowałem medyka o tym aby dowiedzieć się czy coś jeszcze mam zrobić.

-Dobrze niech śpi - odpowiedział - ale trzeba pilnować aby gorączka się nie nawróciła - oznajmił do komunikatora.

-To co mam robić? -spytałem zerkając na mniejszego srebnego mecha.

-Zaglądać do niego co pół godziny - oznajmił.

-Rozumiem - odrzekłem i wyłączyłem komunikator.
Zobaczyłem na detpada na którym miałem różne rzeczy do pracy ale nie mogłem zostawić starsa samego.

-Soundwave czy zrobisz wszystko co miałem dziś robić? -spytałem przez komunikator.

-Tak...Lordzie...ale...
czemu...Lord...nie...może? -zapytał mnie choć się zgodził.

-Muszę coś ważnego zrobić -od rzekłem.

-Rozumiem...Lordzie - powiedział i rozłączył się.
Na Soundwava zawsze mogę polegać chociaż wiem, że czasami ma za dużo na głowie... Położyłem się koło seekera, a on jak na zawołanie obrócił się do mnie i wtulił się w moją pierś. Czułem ciepło ciała starsa które na mnie przechodziło. Objąłem go ramieniem i poprawiłem aby leżał mi na ramieniu lecz on przesunął się na moją pierś... Widząc ten czyn cona,  uśmiechnąłem się pogodnie i wtuliłem w mniejszego mecha. Przymknąłem optyki i rozmyślałem nad sensem tego wszystkiego.

Czy moja iskra się nie pomyliła? Przecież zrobię mu krzywdę przez przypadek! Tak wiele mu krzywd robiłem, a on spokojnie śpi!  Ja bym tak nie potrafił...

Bardzo długo rozmyślałem tuląc do siebie gwiazdkę, która spokojnie spała na torsie. Zaś ma iskra biła jak szalona. Teraz zauważyłem jak drobnej postury jest mój były komandor, chudy i delikatny w dotyku oraz bardzo czuły. A ja wyżywałem się na nim za każdy błąd jaki zrobił oraz zrobili jego podwładni na misjach. Pierwszy raz czułem żal i skruchę, wobec leżącego bezbronnego mecha... Pilnowałem go tak długo dopóki nie usnąłem przez jego ciche mruczenie, którego chyba nawet nie był świadom. Obudziło mnie pukanie do pokoju. Ziewnąłem i otworzyłem optyki.

-Proszę! - powiedziałem i zerknąłem na dalej śpiącego Starscreama, który spokojnie oddychał.

-Lordzie - do pokoju wszedł Knockout i ukłonił się.

-Co cię sprowadza? -spytałem i zobaczyłem, że jest już szósta rano ludzkiego zegara.

-Chciałem zobaczyć co z gwiazdką - powiedział i spojrzał na seekera tulącego się do mego torsu. Promiennie uśmiechnął się do mnie, a ja popatrzyłem na niego swoimi optykami mówiącymi więcej niż tysiąc słów.- Spokojnie Lordzie nikt się nie dowie tego co tu widziałem - powiedział, a ja uspokoiłem się delikatnie.
Czerwony con podszedł do mego łoża i wział dłoń mecha przyciskając do miejsca gdzie powinien być puls. Z zaciekawieniem przyglądałem się co robi medyk. Przejechał palcami po jego dłoni aż do łokcia, a skrzydła srebnego poszukiwacza po ruszyły się niespokojne. Następnie przyłożył dłoń do czoła i zjechał dłonią do jego ust oraz otworzył mu je.

-Wygląda dobrze - stwierdził i zeskanował mecha- ale musi jeszcze sporo uzupełnić energonu aby móc prawidłowo funkcjonować -dodał.

-Czyli mam przypilnować go aby pił energon?

-Przydałoby się aby przez cztery dni wypił podwójną porcję - wyjaśnił i odsunął się od łóżka.

-Jak on ledwo chce pić jedną kostkę - burknąłem - jak mam niby zrobić aby zaczął więcej pić?

-Nie wiem Lordzie, ale musisz coś wymyślić! - odrzekł i skierował się do drzwi uśmiechając się od ucha do ucha.
Warknąłem rozwcieczony gdyż wiedziałem że jak tylko odzyska siły to będzie walczył aby być jak najdalej. Ale zaskakująco dobrze się wyspałem od jakiegoś czasu gdyż miałem problemy aby usnąć... Po tym jak ja się obudziłem Starscream zaczął się przebudzać, aż przeglądałem się mu z zaciekawieniem jak zareaguje. Jego optyki powoli zaczęły się otwierać i pierwsze na co popatrzył gdy wzrok mu się wyostrzył to komnata potem jego wzrok spoczął na mej osobie. Poczułem jak się kuli przede mną.

-Uspokój się - powiedziałem spokojnie aby go bardziej nie stresować. Odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość. Westchnąłem i wstałem. Na sobie nie miałem napierśnika  przez to było widać wszystkie moje mięśnie. Nagle poczułem na sobie wzrok Starscreama, który uważnie przyglądał się mi. Przeszłem przez pokój i wziąłem dwie kostki energonu. Obróciłem się w stronę łóżka i ruszyłem do Starscreama, który leżał na mym łóżku. 

-Usiądź - powiedziałem i usiadłem na skraju łóżka.
Stars usiadł niepewnie i zarumienilł się spuszczając wzrok z mojej osoby. Zaśmiałem się z jego reakcji i podałem mu kostkę energonu do jego szponów.

-D-dziękuje- powiedział niepewnie i patrzył się w niebieską substancje.

-Pij...Knockout kazał ci pić - oznajmiłem patrząc się na niego kontem optyki- jeśli sam nie zaczniesz pić to z chęcią cię pokarmie - rzekłem uśmiechając się szeroko widząc jak mech czerwieni się bardziej.

-N-nie trzeba- powiedział jąkliwie i zaczął pić z sześcianu.

-Rozumiem- odpowiedziałem z uśmiechem.

Po kilku łykach skończyłem swoją kostkę, ale mojemu byłemu komandorowi opornie szło picie. -Dlaczego nie pijesz więcej? -spytałem i przyglądałem się mu teraz bez skrupułów.

-Nie mam ochoty - oznajmił cicho, patrząc się wciąż w kostkę energonu.

-Musisz wypić Stars - mrukłem do niego i spojrzałem w jego optyki, które popatrzy na mnie ze zdziwieniem. Uśmiechnalem się do niego pogodnie, a on nie pewnie odwzajemnił uśmiech. -To co wypijesz?

-Spróbuję - powiedział onieśmielony i zaczął ponownie pić. Uśmiech nie mógł zejść z mojej twarzy gdy seeker był zarumieniony i onieśmielony mą osobą. Mając wciąż poszukiwacza na optyce zacząłem chodzić po pokoju. Między czasie ubrałem napierśnik i posprzątałem w pokoju. Czułem na swych plecach wzrok mniejszego mecha, który dopijał kostkę energonu. Mojemu detpadowi świeciła dioda co oznaczało, że mam wiadomość albo przypominenie.
Podeszłem do stolika na którym był mój detpad i kilka inne z raportami oraz innymi ważnymi rzeczami. Odblokowałem detpada i pokazało mi się powiadomienie, że za około 6 góra 8 dni zacznie się cykl. Zerknąłem znad detpada na srebnego mecha, który skończył kostkę i z zaciekawieniem rozgladał się po mym pokoju. Chociaż nie dziwię się, bo mam największą kajutę ze wszystkich na statku.

~~~~~~~~~~~~
Następna część przygody!
Dziękuję, że czytacie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro