Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31


Kilka miesięcy później

POV. Mama Alei

- Dzień dobry, czy rozmawiam z panią Elizabeth Light?(od autorki: nie pamiętam, czy podawałam imię matki dziewczyny) - Przywitała się nie znajoma mi kobieta.

- Tak, a co chodzi? Z kim rozmawiam? - Zapytałam.

- Nazywam się sierżant Judie Hopes z komendy. Znaleziono pani córkę, Aleę Light. Proszę przyjechać do szpitala imienia świętej Anny. Czekam tam na panią przy recepcji - powiedziała kobieta, a ze szczęścia z moich oczu poleciały łzy.

- Dobrze, zaraz przyjadę razem z mężem - odpowiedziałam. - Do widzenia.

Rozłączyłam się i szybko pobiegłam do gabinetu mojego męża. Wpadłam tam jak burza.

- John, szybko, jedziemy do szpitala świętej Anny. Nasza córka tam jest. Policja dzwoniła do mnie przed chwilą - powiedziałam na jednym wydechu.

Piętnaście minut później byliśmy już w szpitalu. Przy recepcji zobaczyłam policjantkę.

- Jesteśmy rodzicami Alei Light. Proszę nam powiedzieć. Co z nią? - Zapytałam.

- Proszę zachować spokój. Nazywam się sierżant Judie Hopes. Razem z moim partnerem znaleźliśmy ją nieprzytomną przy drodze czterdzieści sześć. Córka leży w sali dwadzieścia sześć. O stan zdrowia proszę pytać lekarza prowadzącego, Alana Obermana - powiedziała kobieta. - Proszę potem zgłosić się na posterunek.

- Dobrze, przyjedziemy - powiedział John, a potem razem pobiegliśmy w stronę sali w której leży nasza córka.

Przed salą spotkaliśmy lekarza prowadzącego leczenie naszej córki.

- Państwa córka trafiła do nas nieprzytomna. Najprawdopodobniej podano jej środek usypiający, ale już się obudziła. Ma na ciele stare i dość nowe siniaki, a także kilka blizn na brzuchu i jedną na twarzy. Alea jest również wycofana. Boi się, gdy ktoś ją dotyka albo podchodzi do niej. Wykonamy jeszcze trochę badań, aby ustalić, czy nie ma jakiś urazów wewnętrznych, ale wszystko wskazuje na to, że od kilku miesięcy była bita. Jeśli chcą państwo z nią zobaczyć, proszę wejść, tylko wszystko powoli i na spokojnie - powiedział lekarz.

- Panie doktorze, czy ona... czy ona została zgwałcona? - To zdanie przeszło mi przez gardło bardzo ciężko.

- Nie wiemy. Alea ledwo co dała się przekonać, abyśmy wykonali podstawowe badania, pobrali krew do badań i podali witaminy na wzmocnienie - powiedział lekarz. - A teraz przepraszam, muszę wracać do swoich obowiązków.

Spojrzałam na mojego męża. Powoli weszliśmy do sali i skierowaliśmy się jedynego zajętego łóżka szpitalnego. Widziałam na nim skuloną, drobną osóbkę, która była przykryta kołdrą. Tą osóbkę, którą urodziłam i kochałam nad życie.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro