Rozdział 21
Przyjechałam z mamą do szkoły. Poszłyśmy razem do gabinetu dyrektorki i powiedziałyśmy jej, że proszę o przeniesienie do innej szkoły. Pytała mnie o powód tej decyzji, ale nie udzieliłam jej konkretnej odpowiedzi. Powiedziałam jej tylko, że wydarzyło się coś, co spowodowało tą decyzję. Dyrektorka powiedziała, że wszystko załatwi i o szkołę nie muszę się martwić.
Gdy wychodziłam z mamą ze szkoły zauważyłam jak biegnie do niej Lucas. Kiedy mnie zobaczył od razu się zatrzymał. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale potem ruszyłam z mamą w jego stronę. Po chwili staliśmy nie daleko siebie. Była akurat przerwa, więc wszyscy się na nas gapili, a wszelkie rozmowy ucichły.
- Możemy porozmawiać? Proszę, bardzo mi na tym zależy - powiedział Lucas.
- Mamo, będziesz tłumaczyć? - zapytałam swojej rodzicielki.
- Nie ma problemu - odpowiedziała mama.
- To o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam, a mama przetłumaczyła.
(dop.aut. od teraz będzie wyglądało, że będzie mówiła tylko Alea, ale jej mama tłumaczyła; po prostu nie będę powtarzać tego samego)
- O tym, co się wydarzyło między nami - powiedział Lucas, a wokoło nas zaczęły się ciche rozmowy.
- Nie tutaj, chodźmy gdzieś indziej.
- Nie, porozmawiamy tutaj, bo inaczej mnie nie wysłuchasz - powiedział Luke.
- Co Ci się stało w dłonie?
- Waliłem w ścianę przez półgodziny po tym jak przeczytałem wiadomość od Ciebie - oznajmił książę.
- Przepraszam, nie chciałam, aby tak wyszło.
- Nic się nie stało. Wybaczysz mi kiedyś? - zapytał Hale.
- Lucas, naprawdę nie wiem. To, co zrobiłeś zabolało mnie i to bardzo.
- Wiem i bardzo tego żałuję - odpowiedział chłopak.
- Słuchaj, na początku w stosunku do Ciebie czułam tylko nienawiść. Potem przyczepiłeś się do mnie jak rzep psiego ogona i nie odpuszczałeś, a ja...
I w tym momencie chłopak wykonał kilka ruchów przez które nie wiedziałam, co powiedzieć i moja mama również. Niektórzy z uczniów, którzy chociaż trochę uczyli się języka migowego wiedzieli, co powiedział.
Stałam przed księciem i po prostu patrzyłam mu prosto w oczy.
Po chwili wykonałam te same ruchy co chłopak.
- Gorzko! Gorzko! - zaczęli krzyczeć Alex i Jordan, a za nim ruszyli inni, oprócz Alishii i jej świty.
Książę Lucas Hale podszedł do mnie.
- Uczyłem się tego zdania przez całą noc - powiedział chłopak - Czy zostaniesz moją dziewczyną?
Nie byłam w stanie nic pokazać, więc jedynie pokiwałam głową. Luke dotknął swoimi ustami moich, a dookoła nas rozbrzmiały gwizdy i brawa. Ta chwila była dla mnie wiecznością.
Oderwaliśmy się od siebie.
- Miałam zmienić szkołę, ale chyba pójdę do pani dyrektor i odwołam to - mama przetłumaczyła zdanie.
- No to chodźmy - powiedział radosny Lucas.
Pani dyrektor na szczęście wytrzymała się jeszcze z załatwianiem formalności i szkoły, więc nie było problemu z odwołaniem decyzji.
Powiedziałam mamie, że wrócę do domu później. Mama nic nie mówiła tylko się pożegnała i poszła do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro