Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17


Perspektywa Lucasa

Siedziałem właśnie w pokoju i miałem zamiar napisać do dziewczyny jak obiecałem, ale nagle to ja pierwszy dostałem wiadomość.

Otworzyłem ją i zobaczyłem zdjęcie dziewczyny z pluszakiem. Od razu ustawiłem je na tapetę. Potem przez kilka minut pisałem z nią. Pytała mnie o to, co robiliśmy w szkole i zapytała, czy bym jej nie wysłał zdjęć. Potem zakończyliśmy naszą rozmowę.

Wtem usłyszałem pukanie do drzwi.

- Wejść - powiedziałem, a po chwili zobaczyłem w wejściu ojca - Czego chcesz? - zapytałem.

- Jak ty się witasz z ojcem? - zapytał już zdenerwowany ojciec.

- Normalnie. To co chcesz? - zapytałem już trochę spokojniej.

Tata zamknął drzwi i usiadł w moim ulubionym fotelu.

- Zauważyłem, że się zmieniłeś. Na lepsze. Czyżby jakaś dziewczyna? - zapytał ojciec.

- Nie zamierzam Ci spowiadać się ze wszystkiego, a szczególnie z mojego życia prywatnego - oznajmiłem.

- Rozumiem, ale pamiętaj o tym kim jesteś - powiedział ojciec - Nie zepsuj naszego dobrego imienia i tak już dość je nadwyrężyłeś.

- Jeśli masz zamiar po raz kolejny mówić mi o tym samym to lepiej nie zaczynaj. Znam tą śpiewkę na pamięć - powiedziałem.

Ojciec tylko westchnął i wyszedł. Nie miałem co robić. Była godzina osiemnasta dwanaście. Wyszedłem z pokoju i z pałacem. Byłem nadal zdenerwowany rozmową z ojcem.

Perspektywa Alei

Właśnie skończyłam przepisywać lekcje, gdy usłyszałam jak coś puka o moje okno. Podeszłam do niego i otworzyłam je.

On naprawdę zwariował. Po raz kolejny przyszedł do mnie. Lucas zaczął wspinać się po drzewie. Po krótkiej chwili dotarł i wszedł do środka. Nagle kichnęłam wprost na księcia.

- Na zdrowie - powiedział Hale w języku migowym.

- Dziękuję - odpowiedziałam.

Wskazałam na pluszaka i popukałam go w głowę.

- Ale za co to? - zapytał chłopak.

- Za chęć do życia - powiedziałam w migowym.

- Mój migowy kuleje, ale zrozumiałem tylko słowo chęć, więc podejrzewam, że powiedziałaś Za chęć do życia.

Biłam mu ciche brawo. Wzięłam zeszyt i długopis do ręki.

Moi rodzice są w domu.

- No i co z tego? Będę cicho tylko mnie nie wyrzucaj jak poprzednim razem - powiedział ze uśmiechem na ustach Lucas.

Niech Ci będzie, tylko bądź cicho.

- Jasne jak słońce - szepnął Lucas.

Położyłam się na łóżku obok mojego misia.

- A ja? - zapytał Hale, a wzruszyłam ramionami i po chwili pokazałam mu podłogę - Ale książę nie może leżeć na podłodze.

Przewróciłam oczami. Wstałam i położyłam miśka na podłodze po czym z powrotem położyłam się na łóżku. Poklepałam miejsce obok siebie, a książę położył się obok mnie.

Dlaczego do mnie przyszedłeś? - napisałam na kartce.

- Ojciec zauważył, że zacząłem się trochę zmieniać. Powiedział, że może to przez dziewczynę, a ja powiedziałem mu, że nie będę się spowiadać mu ze swojego życia prywatnego. On powiedział, że mam pamiętać o tym kim jestem i mam nie spaprać dobrego imienia rodziny królewskiej. Znam tą śpiewkę na pamięć - powiedział Luke.

Lucas, pamiętaj, że to twój ojciec. Drugiego takiego nie znajdziesz. On kocha Cię na swój własny sposób, ale kocha. Pamiętaj również, że musi dbać o królestwo, które kiedyś Ci przekaże. Postaraj się być dla niego wyrozumiały.

- Kocham Cię za to, że potrafisz mnie wysłuchać, a nie tylko dajesz mi rady - powiedział Lucas, a mnie zamurowało.

Co ty właśnie powiedziałeś? - napisałam na kartce.









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro