Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35


Na pozostałych zajęciach próbowałam odgonić od siebie Lucasa, by dał mi trochę czasu na przemyślenia, ale jak możecie się domyślić chłopak nie dawał mi spokoju i wszędzie za mną chodził, co wkurzało Alishię.

Dziewczyna rzucała we mnie wzrokowe pioruny, które chyba miały albo mnie odczepić od księcia albo mnie zabić. Bardziej obstawiam to drugie, bo wcześniej Lucas zerwał z nią.

Przez kolejne przerwy, które były zmusiłam Lucasa, aby przeprosił uczniów, których obrażał. Wręcz musiałam go pchać przez korytarze, aby poszedł do nich, przez co trochę przyzwyczaiłam się do dotyku kogoś innego. Po drodze spotkałam Jordana i Alexa, którym pomachałam, a oni po prostu śmiali się z księcia, który musiał robić to, co mu kazałam.

Po zajęciach wróciłam do domu odprowadzona przez Lucasa, który niechętnie wszedł do mojego domu. A wiecie z jakiego powodu? Bał się, że mój tata coś mu zrobi, bo zaprzestał poszukiwań mnie i zmienił się na gorsze przez ten czas, gdy stracił już nadzieję. Po wejściu do domu skierowałam się do salonu, gdzie zapewne siedzieli rodzice. I miałam rację. Byli tam. Walnęłam chłopaka z łokcia, by się odezwał i przywitał.

- Dzień dobry, państwu - powiedział Lucas, a rodzice obrócili się.

- Dzień dobry, Lucasie. Którą kość chcesz mieć najpierw połamaną? - Zapytał tata.

- Mówiłem, że on będzie chciał mnie zabić - zwrócił się do mnie. - Błagam, chodźmy stąd.

- John, nie będziesz łamał kości następcy tronu, przecież - powiedziała mama. - Ale ja za to z chęcią uderzę go patelnią. Nie będzie przynajmniej nic widać.

Spojrzałam na Lucasa, który autentycznie był przestraszony.

- Tylko znajdź mi jakąś ładną trumnę - powiedział Lucas.

Wtem moi rodzice się roześmiali, a chłopak, który stał obok mnie, był zdezorientowany. Nie dziwię mu się. Mój tata byłby do tego zdolny, ale co do mamy to bym polemizowała, bo ona była w księcia zapatrzona jak w obrazek.

- Mówiłam co, że to wypali. Lucas, słońce - powiedziała mama i podeszła do księcia. - Szkoda, że nie widziałeś swojej miny.

Moi rodzice zachowują się czasem jak dzieci. Lucas wypuścił powietrze, które wstrzymał.

- A teraz chodźcie na obiad - powiedziała mama i skierowała się do kuchni, a my i tata za nią.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro