Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powróciłam!

*pow Shigaraki*

Obudziłem się. Myślałem że będę  zmęczony i obolały zresztą jak co dzień. Jednak tym razem było inaczej ,byłem wyspany i czułem się świetnie. Otworzyłem oczy i...

- Lazariz?

Dziewczyna leżała na mnie ,wtulona. W moją nagą klatkę piersiową?!
Chciałem ją odepchnąć.

- Tomura...

- Huh?

Dziewczyna zaczęła się niespokojnie wiercić.

- zimno...

Szepnęła ,dotknąłem jej czoła ,było lodowate. Biłem się chwilę z myślami ,lecz w końcu ją przytuliłem.
Przestała się wiercić. Oddychała spokojnie i cicho. Jej szarawe włosy opadały jej na twarz ,ledwo widoczne rysy twarzy ,były teraz idealnie widoczne. Nawet zauważyłem ,że na prawym uchu ma pieprzyka.

- Jesteś śliczna.

Szepnałem i pocałowałem ja w głowę.
Nagle zdałem sobie sprawę co zrobiłem i odskoczyłem jednocześnie spadając z łóżka z Lazariz. Dziewczyna krzyknęła wystraszona. I spadła na mnie. Byliśmy w dość dwuznacznej pozycji. Ja w bokserkach (z poranną erekcją 😏)  leżący na podłodze i dziewczyna w samych majtkach i T-shirtcie leżąca twarzą lekko nad moim interesem. Gdyby tylko ktoś tu wszedł to by.

- Lazariz czy wszystko...?!

Do pokoju wpadł Daisuke. Spojrzał na nas a następnie uśmiechnął się dwuznacznie.

- Tomura ,tak z samego rana napastować młodą dziewczynę? Nie spodziewałem się tego. Tylko się zabezpieczcie pa!

Ten debil rzucił we mnie prezerwatywą którą między innymi nie wiem skąd miał i wyszedł.

- O co mu chodziło?

Boku wstała ze mnie i spojrzała na moje intymne miejsce.

- Tomura... ?

Dziewczyna spaliła buraka ja chyba zresztą też.

Wstałem szybko ,zabrałem moje ciuchy i uciekłem do łazienki. Po dwudziestu minutach wyszedłem z pomieszczenia i udałem się do kuchni , gdzie już był doktorek i nomu. Rozmawiali o czymś.

- Naprawdę nie wiesz że on cię kocha?

Zamurowało mnie. Postanowiłem ich podsłuchać.

- Dai ,ile razy mam ci powtarzać że Tomura mnie nie kocha.

- A ten incydent ze wczoraj?

- Mogłam się przesłyszeć.

- A ten z dziś?

- Nieporozumienie.

Zakuło mnie trochę w sercu.

- A ty go lubisz?

Zarumieniłem się. Nasłuchiwałem jej odpowiedzi. Dlaczego mnie to tak bardzo ciekawi do cholery?!

- No... Ja... Mmmm... No.... W sumie to...





































*DRRRRRYŃ*

- O to pewnie kurier. Idę mu otworzyć.

- Ok.

Nosz kurwa! Kurwa! Kurwa! Kurwa! W takim momencie?!

Wszedłem do kuchni tak jak gdyby nigdy nic i zacząłem robić sobie śniadanie.

- Tomura?

- Hm.

- Lubisz mnie?

Poczułem jak moje policzki się rumienią.

- N..no tak myślę.

Poczułem jak Lazariz przytula mnie od tyłu.

- Co ty...

- Pozwól mi tak na chwilę zostać. Chce coś sprawdzić.

- Ym... Ok...

Staliśmy tak aż się nie odwróciłem w jej stronę. Spojrzała mi w oczy i pocałowała mnie. Rozszerzyłem szerzej oczy. J..jak co jest?! Mimo ,że rozsądek podpowiadał mi by ją odepchnąć to ciało chciało więcej. Obiałem ją w pasie i pogłebiłem pocałunek. Następnie gdy poczułem ,że to odwzajemnia popchnałem ją delikatnie by oparła się o stół.

{ Scena +16 }

Oparłem się o stół jednocześnie niepozwalając dziewczynie uciec. Zacząłem całować jej szyję z lewej strony ,przygryzać płatek ucha i je ssać co sprawiało ,że mniejsza jęknęła. Mój kolega znów robił się twardy. Porzuciłem ją tak by usiadła na stole i zacząłem całować jej szyję. Jej spodenki powoli podwjiałem do góry. Odczepiłem się od jej szyji i spojrzałem w jej śliczne oczy.
Była taka śliczna... Bezbronna... Moja.
Wbiłem się agresywnie w jej wargi ,odwzajemniała moje szybkie i namiętne  pocałunki.

- Ej!!!

Odczepiłiśmy się od siebie i spojrzeliśmy na doktorka który stał w drzwiach.

- Jak macie zamiar współkować to nie u mnie w kuchni!

- My..my...

Dziewczyna próbowała się tłumaczyć.

- spokojnie Lazariz to nie twoja wina.

Do pomieszczenia wszedł Kurogiri. Tylko nie on!!

- Za to ty Shigaraki powinieneś panować nad swoim zapałem.

Puściłem dziewczynę i spojrzałem na nich lekko wściekły.

- mniejsza to. Znaleźliśmy pewien dom gdzie możemy zamieszkać. Jego właściciele zmarli parę dni temu. Toga podszyła się pod ich jedyną córkę i mamy ten dom. Jest na odludziu więc nikt nie będzie nam przeszkadzał.

- to świetnie. Lazi spakuj swoje rzeczy i wyjeżdżamy.

- Dobrze...

Dziewczyna zeskoczyła ze stołu i udała się na górę. A ja podziwiałem jej zgrabne nogi i ten słod...

- Tomura słuchasz mnie?

Odwróciłem się w stronę doktorka.

- Czego chcesz?

- Posłuchaj. Lazariz jest już stabilna ,ale nie możesz pozwolić by zbyt się denerwowała bo...

- bo ?

Stałem się niecierpliwy i poddenerwowany. Skoro jest stabilna to nic jej nie powinno być.

- bo zamieni się w Nomu...

- Co?

Moje serce stanęło. Ona nie może. Nie może! Jest pierwszą osobą jaką pokochałem ! Tak nie może być!

- Teraz ty musisz o nią zadbać Shigaraki.




Przepraszam za tak długą przerwę. Chociaż i tak pewnie już nikt nie będzie tego czytał ಥ_ಥ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro