Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*Special*

*special* jest wspomnieniem Lucy, sprzed 2 miesięcy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Letni wiatr uderzał o gałęzie drzew, które odbijało się o okno, komnaty pewnej blondynki.

Od jakieś czasu nie mogła zasnąć. Nie dlatego, że wnerwiał ją wiatr, lecz tego że może znaleźć ją ojciec. Nie minęło zbyt wiele czasu od jej nieobecności, jednak gdy się zorientuje to zrobi wszystko, by wróciła do Królestwa Conwalii. Została żoną obcego księcia lub żyła pod obserwacją przez 24h.

Jej rozmyślania przerwał huk. Zaskoczona spojrzała za okno. Z daleka ujrzała jak mieszkańcy strzelają petardami i fajerwerkami, które buchały różnymi barwami i kształtami.

Nie chcąc już bezczynnie leżeć, wstała i przebrała się w zieloną suknię do kolan i białe pończochy. Na nie założyła białe balety, zaś włosy upięła w wysoką kitkę. Kiedy wyszła z pokoju na swojej drodze spotkała Mirę rozmawiającą zawzięcie z Mavis, która również była pochłonięta rozmową.

-Hej dziewczyny! -zaczęła rozmowę Lucy

-Ohayo, Lucy! -krzyknęły obie

-Wiecie może co się dzieje w mieście, że ciągle puszczają petardy?

-O! To ty nie wiesz? Myślałam, że ci powiedzieli. -zdziwiła się Vamillion- Dzisiaj wieczorem odbędzie się festiwal Barw oraz Święto z okazji rocznicy ślubu Króla Igneel'a i Królowej Hany.

-To fantastycznie! Mogę w czymś pomóc? -spytała podekscytowana

-Możesz pójść głównego rynku. Tam na pewno ktoś ci powie w czym masz pomóc. -powiedziała białowłosa

-Dobrze, to narazie! -pomachała im, po czym pobiegła do wyjścia

Biegnąc nie zauważyła idącego w przeciwną stronę różowowłosego, który miał zamiar się z nią przywitać, lecz nie było mu to dane, ponieważ szybko przywitał się z podłogą, gdy przypadkiem nim zakręciła, kiedy biegła obok.

Zdezorientowany podniósł się na przedramieniach, po czym wstał lekko się chwiejąc i poszedł dalej, gdzie tak jak Lucy spotkał dziewczyny.

-Witaj Natsu. -powiedziały, ten zaś kiwną głową

-Wiecie, może dlaczego Luce tak było śpieszno?

-Chciała pomóc mieszkańcą przygotować się do nadchodzącego festiwalu! -rozmrażyła się blondwłosa

-Rozumiem.

-A co taki ciekawy się zrobiłeś, że pytasz o naszą Lucy, hm~ -pytała Strauss znacząco poruszając brwiami, z niecnym uśmiechem

-Po prostu, chciałem wiedzieć. -nic więcej nie dodając ruszył dalej

******************

Na głównym rynku pracę szły szybko i starannie. Każdy pomagał jak potrafił najlepiej.. Aleje jak i inne drogi były zdobione różnymi świecącymi ozdobami. Ludzie dobierali się w wiele niewielkich grup, by zdążyć jak najszybciej z przygotowaniami i zmierzchem.

Heartfilia obecnie ozdabiała jedną, z wielu platform. Na niej znajdowały się różne okazyjne kwiaty, prawie że każdego rodzaju.

Festiwal barw obchodzony był co 7 lat. Oznaczał on zmianę pór roku. Jednakże tego dnia również wybierano jedną barwę, która opisywała daną emocję, która miała być początkiem następujących dni. 7 lat temu był to kolor zielony czyli: współczucie, spokój i uzdrowienie. Kilka wieków temu Król oświadczył się Królowej, gdy na festiwalu został wybrany kolor biały, czyli: idealna równowaga.

Kiedy poddani dekorowali i budowali platformy, dzieci bawiły się i śmiały. Robiły bukiety z kwiatów i rysowały kredą po brukowej drodze.

-Plosę pani. -powiedziało dziecko, które pociągnęło za rąbek sukienki blondwłosej

-Tak? -odwróciła, lecz nikogo nie zauważyła. Następnie spojrzała w dół.

Wtedy zobaczyła małą dziewczynkę o czarnych włosach jak i oczach, przebranej za małego komwoja. W rączkach trzymała piękny bukiet złożony z wielu róż w różnym kolorze, obowiązany czerwoną wstążką.

-To, dla pani, od pewnego wielbiciela, hihi. -podała jej, a następnie zaśmiała, się po czym pobiegła do rodziców

-Od pewnego wielbiciela? -uniosła konciki ust i wzięła głęboki oddech rozkoszując się zapachem róż

******************

Słońce chowało się za horyzontem.

Wszystko było już gotowe na rozpoczęcie festiwalu. Całe miasto mieniło się tysiącami barw i różnych dekoracji, a sami poddani ubrali się w kolorowe stroje.

Zeref i Natsu stali na dużej scenie, by zacząć przemowę przed festiwalem.

-Drodzy obywatele i przyjaciele! Dzisiaj obchodzimy jeden z najważniejszych dni w naszym Królestwie. -zaczął przemawiać Zeref

-Jak pisze wątek historii powstania naszego państwa, jeden z dni, gdzie pierwszy Król i nasz przodek został uzdrowiony przez magiczny kwiat Lotosu, dzięki czemu wygrał wojnę ze Smokami, które zaatakowały poraz pierwszy nasz kraj. -powiedział Natsu, ze Stoickim spokojem

-Jest on jednym z symboli naszego narodu. Rozpoczęciem festiwalu, będzie zakwitnięcie kwiatu Lotosu- wskazał za pomnik pierwszego Króla trzymającego kwiat- To rzadki okaz, który zakwita jedynie w nocy.

Gdy słońce całkowicie zniknęło, Magiczny kwiat powoli zaczął się otwierać. Nagle z rozbłysło się z niego światło, które poleciało w niebo, a następnie wybuchło niczym fajerwerek koloru Różowego.

-A więc naszą barwą przez następne 7 lat, będzie róż oznaczający: miłość, szczerość i przyjaźń. -rzekł Natsu

-Rozpoczynamy Festiwal! -krzyknął zadowolony czarnowłosy, na co wszyscy zareagowali radosnymi wiwatami i aplauzem

*****************

Od każdego mieszkańca można było dostrzec radość i zachwyt. Liczne ozdobne platformy jeździły, po całych alejach by każdy mógł podziwiać jego piękno.

Na ryknu było dużo rozstawionych straganów, z różnym towarem. Dzieci i ich rodzice puszczali zimne ognie, a inni zaś strzelali z prawdziwych petard, które sprawdzali rano. Lucy aktualnie stała przed pomnikiem i wpatrywała się w niego z ciekawością.

Nagle zobaczyła ciemność.

-Zgadnij, kto to? -powiedziała tajemnicza postać. Blondynka zaśmiała się i zwróciła się ku niej

-Rety, Natsu ale mnie wystraszyłeś. -na dowód tego złapała się za serce

-Nie sądziłem, że jestem taki straszny. Jak ci się podoba?

-Jeżeli chodzi ci o ten festyn, to jestem zachwycona. -spojrzała na jego ręce- Po ci lampion?

-Jak zapewne wiesz dziś, jest rocznica moich i Zerefa rodziców.

-O, racja zapomniałam... Kiedy zamierzacie je puszczać?

-Najpierw Złap za drugi koniec. -zrobiła to o co prosił- A na odpowiedź twojego pytania to teraz.

Razem puścili lampion, który uniósł się ku górze, a tuż za nim inne.

To był niesamowity widok. Jakby setki gwiazd wznosiły się i ku niebu, by potem tam pozostać.

-To ty byłeś tym, który wysłał mi kwiaty? -uniosła pytająco brew, patrząc na jego zakłopotaną ekspresje

-Skąd wiesz, że to ja? -odwrócił się by ukryć rumieńce, które pojawiły mu się na twarzy

-Po pierwsze sam mi się do tego przyznałeś, a po drugie znam Asuke.

-Chyba powinienem/... -przerwał wypowiedź, czując jak ktoś obejmuje go od tyłu

-Dziękuję...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I koniec!
*przegrzanie wyobraźni*
Jestem szczęśliwa, ponieważ udało mi się w miarę wyrobić przed końcem dnia. *bije sobie brawo*
Nie mam już weny na dalsze pisanie tego komentarza, więc przejdę do rzeczy XD.
Następny rozdział będzie, pt. ,,Król "
Jak już wcześniej miałam tytuły mogą ulec zmianie.

PS. Special nie sprawdzony, więc za liczne powtórzenia i błędy, przepraszam.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro