Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział V ,,Kamienne serce''

-Co to jest miłość?
Zeref słysząc to pytanie aż zakrztusił się czerwonym winem pitym że slebrnego królewskiego kielicha (wiecie takiego z różnymi ozdobami) i mając oczy jak spodki spojrzał na młodego księcia.

Jego zaś blada, aczkolwiek z drugiej strony lekko opalona skóra połyskiwała przez zapalone świece:

-C-co? -spytał skołowany
-Nie udawaj idioty, jakim jesteś. -powiedział Natsu z kamienną twarzą
-Wiesz, nie często, a nawet nigdy nie usłyszałem od ciebie pytania w sprawie jakichkolwiek emocji lub tego typu rzeczy. -nie ukrywał wielkiego zdziwienia
-Więc teraz masz okazję i odpowiedz mi na to pytanie. -rzekł mając obojętną postawę
-Z takim nastawieniem to mogę cię jedynie porządnie ochrzanić, za wyciągnięcie mnie z objęć Morfeusza
-To masz problem i odpowiedz na zadane Ci pytanie.
-Jak zwykle niecierpliwy...

Wstał z krzesła i zaczął krążyć wokół dużej komnaty Natsu, próbując odpowiednio dobrać słowa.
W pewnej chwili zatrzymał się i jego wzrok został wbity w duży ceglany komin oświetlający połowę pomieszczenia swoim ogniem, dając przy tym trochę romantyczną atmosferę (bez skojarzeń proszę)

-Powiedz mi, co wiesz o tym uczuciu? -rozkazał
-Co? -nie zrozumiał
-Ile wiesz o miłości, do cholery!? -krzyknął zdenerwowany, podnosząc ręce w kapitulacji

Mimo, że szanował swojego młodszego brata, to jego inteligencja, czasem przerastała jego poziom cierpliwości.

-To, że dwoje ludzi darzą się wzajemną sympatią, spędzają razem każdą wolną chwilę i nigdy się nie okłamują. -odpowiedział przykładając dłoń zgiętą w pięść pod podbródek i wyliczając na palcach
-To wszystko, co wiesz na ten temat?
-Tak.
-Dobra, po dałeś mi ładnie opisaną definicję, a teraz po proszę o szczegóły. -rozkazał mając skrzyżowane ręce na klatce i stojąc vis a vis Natsu.

Ich postawy przypominały względem surowego, a zarazem łagodnego nauczyciela, oczekującego na odpowiedź od zbuntowanego ucznia.

-Jakie szczegóły? Powiedziałem wszystko, co wiem z czego dowiedziałem się z książek, a i czemu nie wpomniałeś mi, że niedługo będę stryjem? -spytał, a jego usta wyginęły się w delikatnym, pełnym ciekawości uśmiechu
-C-co?! -wrzasnął cały czerwony -Jak ty się...
-... dowiedziałem? To proste. Czytałem w bibliotece i przypadkiem natknąłem się na regał świeżo przyniesionych książek z baśniami dla dzieci, nie jestem taki głupi jak myślisz, bracie... -odpowiedział niewinnie
-Eh... ~ i po niespodziance, na twoje urodziny. -westchnął , poczym opadł na kanapę, znajdującą się niedaleko dużego komina
-Ah, doprawdy?
-No.
-Przykro mi, że zniszczyłem twoją niecną wieść na prezent, w postaci twojej młodszej wersji.
-Przyjmuje przeprosiny. -lekko się zaśmiał
-Nie rozróżniasz sarkazmu od zwykłego zdania?
-Rozróżniam, ale wracając do przerwanego tematu. Może zadam prostsze pytanie. Co wiesz o ,,miłości'' z doświadczenia?
-Z doświadczenia... -chwycił w dwa palce swój podbródek (wskazujący i kciuk) - Hm~. Gdy ją widzę to wokół mojego serca pojawia się przyjemne ciepło. Od pewnego czasu, a dokładniej od czasu balu, kiedy brutalnie pchnąłeś i zmusiłeś mnie do tańca, nie mogę przestać o niej myśleć. I rozmyślając, że jej więcej już nie zobaczę, los chciał i spotkałem ją dzisiaj dwa razy. W ogrodzie i bibliotece, ironia losu, prawda? -na samo wspomnienie konciki jego ust wygięły się w szczery i prawdziwy uśmiech
-Oj, bracie... -zaśmiał się Zeref- Sądziłem, że to tylko zauroczenie, ale jak widać to coś więcej. -powiedział przybierając dumną postawę i patrząc z radosną ekspresją w stronę swojego ,,bez uczuciowego'' brata
-Co takiego? -spytał unosząc jedną brew nad bystrym okiem
-Zakochałeś się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział edytowany.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro