Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Akt III Scena 5

Wieczór. Hogwart. Dormitorium prefektów naczelnych.

Hermiona wraz z Draco wchodzą przez dziurę za portretem do salonu dormitorium. Na sofie leży Ernest, czytając notatki. Ogień w kominku się pali, tworząc przytulną atmosferę. Z salonu wychodzą trzy drzwi. Za jednymi z nich widać zabałaganiona sypialnię.

[HG] Rozgość się.

[DM] Cześć.

[EM] O! (odkładając notatki) Witam.

[HG] (pospiesznie, paląc raka) Przyszliśmy poćwiczyć nasze sceny.

[EM] Widząc was razem nie mam co do tego wątpliwości. Pójdę do siebie.

Ernest wychodzi z salonu, po czym zamyka za sobą drzwi od sypialni. Hermiona sztywno rozkłada ręce, wskazując na sofę oraz fotel.

[HG] Usiądziemy?

[DM] Albo od razu przejdźmy do rzeczy.

[HG] No tak. (z nerwowym chichotem) Nie przyszliśmy tu gadać, tylko pracować.

[DM] Dokładnie. Więc... może powinniśmy zachować chronologię wydarzeń? Nasze postacie po raz pierwszy rozmawiają ze sobą w scenie piątej aktu pierwszego na balu w domu Kapuletów. Nie ma sensu przerabiać sztuki od deski do deski, jeśli chcemy się tylko do siebie przyzwyczaić.

[HG] (wykręcając w zdenerwowaniu palce) Tak, to byłoby niepotrzebne.

[DM] Już się stresujesz?

[HG] Może zacznijmy od innej sceny?

[DM] Nie będziemy skakać od sceny do sceny, tylko dlatego, że boisz się pocałunku. Chcę przećwiczyć relacje naszych postaci, bo właśnie to kuleje. Nasze postacie najpierw się poznają. Możemy więc zacząć?

[HG] Tak. Zacznijmy.

[DM] Pamiętasz tekst?

[HG] Aż za dobrze.

[DM] (wczuwając się w rolę) Jeśli dłoń moja, co tę świętość trzyma,

Bluźni dotknięciem: zuchwalstwo takowe

Odpokutować usta me gotowe

Pocałowaniem pobożnym pielgrzyma.

[HG] (niepewnie) Mości pielgrzymie, Bluźnisz swojej dłoni,

Która nie grzeszy zdrożnym dotykaniem...

[DM] (szeptem) Pamiętaj, że ci się podobam.

[HG] (rozbawiona) Bo jest ujęcie rąk pocałowaniem,

Nikt go ze świętych pielgrzymom nie broni.

[DM] (zbliżając się) Nie mają święci ust tak jak pielgrzymi?

[HG] (kuląc się) Mają ku modłom lub kornej podzięce.

[DM] (wzdychając) Zaraz uciekniesz.

[HG] Przepraszam... ja...

[DM] Czego się tak naprawdę boisz?

[HG] Nie boję, ja...

[DM] Całowałaś się już, prawda?

[HG] Tak, ale...

[DM] W czym więc problem? We mnie? Boisz się mnie? Boisz się, że cię wyśmieję? Bo jeśli tak, to powiem ci, że jesteś na dobrej drodze właśnie dzięki takiemu zachowaniu.

[HG] Przez lata mnie poniżałeś, wyzywałeś i robiłeś na złość. Myślisz, że jest mi łatwo o tym zapomnieć? Pocałunek z tobą to ostatnie, na co mam ochotę.

[DM] No widzisz, a aktorzy jakoś muszą sobie radzić ze wspólną niechęcią. Bądź dobrą aktorką i po prostu to zrób. Bez uczuć i bez emocji.

[HG] Dobrze wiesz, że nie jestem dobrą aktorką i mam tę rolę tylko dlatego, że już za późno na szukanie kogoś nowego.

[EM] (zza drzwi) Czy moglibyście trochę ciszej?! Ja się uczę!

[DM] Ma rację, po prostu powinienem zamknąć ci usta.

Draco obejmuje Hermionę jedną ręką w pasie, a drugą kładzie na jej policzku, żeby nie uciekła. Nachyla się i wciska na jej usta mocny pocałunek. Dziewczyna się szarpie i mruczy z niezadowolenia, aż w końcu odpuszcza i zamiera. Hermiona nie oddaje pocałunku. Malfoy odsuwa się od Granger z wyrazem triumfu wypisanym na twarzy.

[DM] Trudne to było?

[HG] (burkliwie) Nie.

[DM] Wróćmy więc do ćwiczeń. Ekhem. (jakby nigdy nic wraca do wygłaszania dialogu) Niechże ich usta czynią to co ręce;

Moje się modlą, przyjm modły ich, przyjmij.

[HG] (wciąż burkliwie) Niewzruszonymi pozostają święci,

Chociaż ku modłom niewzbronne ich chęci.

[DM] Ziść więc cel moich, stojąc niewzruszenie,

I z ust swych moim daj wziąć rozgrzeszenie.

Chłopak nachyla się do dziewczyny, która tym razem stoi spokojnie, jakby obojętnie. Draco całuje Hermionę w usta, po czym czeka, patrząc na nią z góry.

[HG] Oh. Eee... (łagodniej) Moje więc teraz obciąża grzech zdjęty.

[DM] Z mych ust? O! grzechu zbyt pełen ponęty!

Niechajże go z powrotem rozgrzeszony zdjemie!

(z uczuciem) Pozwól.

Następuje kolejny pocałunek, tym razem jednak Hermiona na niego odpowiada i dwójka uczniów przez chwilę trwa w miłosnym uścisku.

[DM] (zdziwiony) Całkiem nieźle, Granger.

[HG] Zakładam... że tak to powinno wyglądać.

[DM] Mniej więcej.

[HG] Mniej czy więcej?

[DM] Mniej więcej tak...

Następuje kolejny pocałunek. Krótszy.

[HG] Przecież pałają do siebie uczuciem od pierwszego wejrzenia. Nie powinno być w nim więcej pasji?

[DM] Gdy tak o tym mówisz...

Piąty pocałunek jest długi, głęboki i namiętny.

[HG] Teraz chyba zbyt śmiało.

[DM] (z chytrym uśmiechem) Jeszcze nad tym popracujemy. Mamy sporo czasu.

[HG] (niewinnie) A co z próbą?

[DM] A czy to nie jest próba? To także element przedstawienia... Trzeba... (zbliżając usta do ust Hermiony) na tym... popracować...

Draco całuje Hermionę po raz szósty.

[DM] Technicznie jest dobrze. Tak myślę.

[HG] Nie mam ci nic do zarzucenia.

[EM] (zza drzwi) Na gacie Merlina! Nie chcę tego słuchać!

[DM] (przyciszonym głosem) Zawsze tak zrzędzi?

[HG] (przyciszonym głosem) Dziś wyjątkowo.

[DM] (głośniej) Przećwiczmy kolejne sceny.

[HG] Następna jest scena balkonowa.

[DM] Nie sądzisz, że to przykre? To że rodziny broniły im tej miłości? Że ich partnerzy byli wybierani przez rodziców?

[HG] Tak się zdarzało naprawdę i dalej są kraje, gdzie dzieci nie mają nic do powiedzenia.

[DM] Wśród czystokrwistych rodów też zdarzają się takie przypadki. I ja zapewne bym do nich należał, gdyby nie to, że ojciec siedzi w Azkabanie.

[HG] Przykro mi.

[DM] Wcale nie jest ci przykro. To tylko puste słowa.

[HG] Skąd wiesz, co myślę?

[DM] Tak naprawdę to nie wiem, ja tylko...

[HG] Bronisz się? Odpychasz od siebie innych?

[DM] Skończmy ten temat. Wracajmy do próby. Ostatnia scena na dziś. Jutro znajdziemy inne miejsce na ćwiczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro