Akt III Scena 2
Wieczór. Hogwart. Wielka sala.
Hermiona drepta pod sceną raz w jedną, raz w drugą stronę. Wyraźnie widać jej zdenerwowanie. Od czasu do czasu patrzy na zegar nad drzwiami na korytarz. W tle widać aktorów ćwiczących swoje role. Wśród tłumu nie ma Astorii. Draco, Blaise i Ernest grają w karty przy stoliku.
[HG] Jest późno. Za późno.
[BZ] Może utknęła w łazience? One jak wlezą...
[DM] Nie... Widziałem, jak szła razem z Dafne za Slughornem. Może mu pomagają? W każdym razie, Granger, pogódź się z tym, że ona nie przyjdzie, albo poważnie się spóźni.
[HG] Zaplanowałam na dziś sceny z Julią, Martą i ojcem Razentym. Nie znoszę zmieniać planów.
[DM] Nie możesz wiecznie trzymać się planów. Do cholery, zaplanuj inne sceny!
[HG] No... No... Dobrze.
Hermiona podchodzi do stolika i spod stosu kart wyciąga scenariusz. Kartkuje go.
[HG] Więc... Scena czwarta aktu drugiego? Romeo, Merkucjo, Benwolio, Marta i Piotr?
[DM] Dajesz, Granger...
Hermiona wchodzi na podest, zwracając na siebie uwagę.
[HG] (głośno, ale z drżącym ze zdenerwowania głosem) Poproszę na scenę Romeo, Merkucja, Martę, Benwolio i Piotra. Przećwiczymy scenę czwartą, aktu drugiego. Później przejdziemy do aktu trzeciego, sceny pierwszej, więc poprosze o przygotowanie się Tybalta, Księcia, Pani Kapulet oraz Montekiego.
Drzwi od sali się otwierają, a środkiem sali idzie wyraźnie wściekła Minerwa. Uczniowie patrzą po sobie, jakby nie wiedzieli, co przeskrobali. Dyrektorka wchodzi na podwyższenie i zatrzymuje się obok Hermiony.
[HG] (nieśmiało) Pani profesor, czy coś się stało?
[MM] Czy mamy zastępstwo za Astorię?
[HG] Słucham?
[MM] Kto jest trzecią Julią?
[HG] (przewracając strony scenariusza) Dafne.
[MM] Kto jest czwartą Julią?
[HG] Pani profesor, tak daleko nie wybiegaliśmy w doborze dublerów...
[BZ] Co się stało?
[MM] Dziewczęta aktualnie opuszczają szkołę. Tylko tyle potrzebujecie wiedzieć.
[DM] (rozgniewany, zrywając się z krzesła) To one wymazały Pansy pamięć?!
[MM] Panie Malfoy, proszę o zatrzymanie swoich przypuszczeń dla siebie.
[DM] To przecież oczywiste. Tępe idiotki. Bezmózgie kretynki.
[MM] Język, panie Malfoy. Proszę się uspokoić.
[DM] Uspokoić?! Moja przyjaciółka najprawdopodobniej już nigdy nie odzyska ostatniego pół roku życia, a ja mam być spokojny?!
[HG] To prawda, pani profesor, czy to one stoją za amnezją Pansy? Chciałabym wiedzieć, ostatnio mocno się ze sobą zżyłyśmy.
Dyrektorka kręci głową, zaciskając usta. Walczy ze sobą. Ostatecznie wzdycha i mówi:
[MM] Tak, to prawda, ale nie chcę, aby ta wieść poszła dalej. Będę ją mogła podać do publicznej wiadomości dopiero po śledztwie. Wy nic nie wiecie, zrozumiano?
[HG] Dobrze, pani profesor.
[BZ] To zrozumiałe.
[MM] Dobrze... Premiera przedstawienia stanie pod znakiem zapytania, jeśli szybko nie znajdziemy Julii. Zbliżają się egzaminy, więc obawiam się, że to będzie graniczyło z cudem. Jeszcze stracimy czas na organizowanie castingów. Myślałam o tym, i mam już kandydatkę na to miejsce.
[HG] Świetnie, kim ona jest?
[MM] (z zaciętym uśmiechem) O pani mówię, panno Granger.
[HG] Ale, że ja?! Jak?
[MM] O ile dobrze pamiętam, uczestniczyła pani we wszystkich próbach.
[HG] (w szoku) Musiałam. Jestem suflerem.
[MM] No właśnie, jest pani suflerem, a sufler pilnuje wszystkich dialogów. Założę się, że taka zdolna uczennica zna już na pamięć cały scenariusz.
[HG] Ja... O Merlinie... faktycznie go znam na pamięć...
[DM] Nie. Nie. Granger nie może być Julią! Jaka z niej aktorka?! Beznadziejna, to, że zna kwestie...
[MM] Czyni ją ostatnią deską ratunku dla tego przedstawienia. W tej chwili nie liczą się umiejętności aktorskie. Zresztą... uważam, że panna Granger sobie poradzi.
[HG] Na pewno nie ma kogoś odpowiedniejszego?
[DM] Pierwszy raz się z nią zgadzam: musi być ktoś odpowiedniejszy.
[EM] (śmiejąc się złośliwie) Ja znam większość scenariusza na pamięć.
[DM] To już wolę Granger...
[MM] Ta kwestia nie podlega dyskusji. Hermiona jest odpowiedzialną osobą i z pewnością sobie poradzi. Mam do niej zaufanie. Zbyt wiele razy zawiodłam się na uczniach, żeby teraz odpuszczać. Albo panna Granger zagra Julię, albo odwołam przedstawienie, a tym samym nikt nie otrzyma nagród za wzięcie w nim udziału. Ostatnie miesiące waszego wysiłku pójdą na marne. Czy tego właśnie chcecie?
[HG] Zagram Julię. Zrobię wszystko, żeby nam się udało.
[MM] Doskonale. Lepiej zacznijcie już dziś, bo czas zbyt szybko ucieka. (Do siebie) Tyle problemów... Jeszcze muszę wybrać nową prefekt... (głośniej) Zostawiam was samych. Mam sporo na głowie. Liczę na to, że poradzicie sobie pomimo przeciwności. Dobrego wieczora wszystkim życzę.
Uczniowie odprowadzają dyrektorkę spojrzeniami. Gdy drzwi się zamykają, spojrzenia padają na Hermionę.
[HG] No co?
[EM] Jakieś polecenia?
[HG] Eee... tak... zróbmy sceny od aktu drugiego, sceny czwartej do aktu trzeciego sceny pierwszej. Przygotuję się do roli.
[DM] Brawo, Granger, wreszcie jakieś konkrety.
Draco wraz z trzema innymi uczniami i jedną uczennicą wchodzą na scenę i zaczynają grać. Skupiamy się na Hermionie, która siada na krześle obok Blaise'a i kartkuje scenariusz. Jest spięta, na jej czoło wstępują krople potu. Palce przewracające strony drżą. Dziewczyna ciągle zaciska usta i je przygryza.
Aktorzy kończą pierwszą scenę, a Ernest trąca Hermionę w bok.
[EM] Twoja kolej.
[BZ] (wesoło) Zamorduj ich, Granger!
[DM] (z boku, krzyżując ramiona i przewracając oczami) Chyba śmiechem.
Hermiona niepewnie wchodzi na scenę, gdzie czekają krótkowłosa uczennica w wieku około szesnastu lat, Penny Wolowitz [PW], grająca Martę oraz chłopak z rocznika Hermiony, Aleksander Bones [AB], grający Piotra. Aleksander i Marta odchodzą na swoje stanowiska, a Hermiona zmierza w lewą stronę sceny. Jej kroki są sztywne. Przystaje w miejscu i patrzy na Blaise'a.
[BZ] (głośno z entuzjazmem) Akcja!
Panna Granger wchodzi na środek sceny, wygłaszając swoją kwestię.
[HG] Dziewiąta biła, kiedym ją posłała;
Przyrzekła wrócić już za pół...
[DM] Głośniej! W pierwszym rzędzie cię nie słychać.
[HG] (zaciskając pięści; trochę głośniej) ...godziny.
Nie znalazła go może? nie, to nie to;
Słab...
[DM] Pierwszy rząd i drugi słyszą, gorzej z resztą.
[HG] (jeszcze głośniej) ... ma nogi. Heroldem miłości
Powinna by być myśl, która o dziesięć
Razy mknie...
[DM] (szyderczo) Gdzie twoje uczucia, Granger?
[HG] (ze złością) Zamknij się, Malfoy.
[DM] To było realistyczne.
[HG] Chcesz, żebym zrezygnowała? Tak bardzo tego chcesz?
[DM] Nie, ale udawanie ciebie sprawia mi przyjemność.
[BZ] Draco, daj się Hermionie oswoić z rolą.
Draco, Hermiona, a także inni, patrzą ze zdziwieniem na reżysera.
[BZ] No co? Nie chcę, żeby te miesiące poszły na marne. Pomóżcie sobie nawzajem, zamiast pluć jadem, bo się potopimy. Już i tak Astoria z Dafne zrobiły wystarczająco. McGonagall równie dobrze mogła odwołać całe przedstawienie.
[DM] Stary... To takie dziwne, słyszeć, że mówisz z sensem.
[HG] Dziękuję, Blaise.
[BZ] Drobiazg. A teraz... zacznijmy od początku. Bez głupich uwag. Jestem pewny, że Hermiona wkrótce zaskoczy nas swoim talentem. Na razie zostańmy przy tym, co mamy.
Hermiona wraca na skraj sceny, przygotowując się do wejścia.
[BZ] Zaczynajcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro