#9
Perspektywa Megatrona
Wycierałem delikatnie Starsa aby nie przyswoić mu większego bólu. Gdyż jego ciało było pogryzone i zdrapane moimi szponami. Pierwszy raz ktoś wytrwał do samego końca, mego ostrego i brutalnego cyklu. Wziąłem go na ręce, a on złapał się nogami wokół mych bioder. Objąłem go pewniej zaś on wtulił się we mnie i zasnął. Od tak usnął w mych ramionach. Na moją twarz wszedł szeroki, prawdziwy i pogodny uśmiech. Tak słodko spał, że nie chciałem go puszczać z swoich ramion, więc zasiadłem na fotelu i nadal go obejmowałem. Jedną dłonią głaskałem jego plecki. Zaś w drugą wziąłem detpad żeby znowu przeczytać wyniki badań Knockouta.
Dalej nie byłem pewien czy dobrze on ocenił swoje lekarskie sprawy odnośnie Starscreama, chociaż i mnie to też dotyczy.
Poczułem jak seeker wtula się we mnie i cicho zaczął pomrukiwać. Jego pomruki były tak usypiające, że wtuliłem się w niego i zasnąłem. Obudziło mnie pukanie do drzwi.
Od razu otworzyłem optyki i rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Było jasno i wschodziło dopiero słońce co oznaczało, że przestaliśmy cały dzień. Gwiazdeczka nadal spała w mych ramionach aż na mą twarz wszedł uśmiech. Podniosłem się delikatnie z fotela i trzymałem ostrożnie go na ręce. Podeszłem do drzwi i odblokowałem je. Mym optykom ukazał się Soundwave.
-Co cię sprowadza Soundwave? -zapytałem.
-Przynoszę...raport... -powiedział i podał mi detpad.
-Dziękuję - powiedziałem cicho, a mój As wywiadu pokazał palcem na Starscreama.
-Czy...z...nim...wszystko...dobrze? -zadał pytanie.
-Tak, tak śpi tylko - od rzekłem mu chcąc go uspokoić gdyż nie jeden raz widział moje zachowanie w czasie cyklu.
-Dobrze - odpowiedział i poszedł prawdopodobnie na mostek aby wszystko sprawdzić. Starscream spał nadal w mych ramionach, więc postanowiłem go nie budzić tylko zająć się pracą... Po przeczytaniu całego raportu poszukiwacz zaczął się niespokojne ruszać i po chwili otworzył swoje optyki. Zerknąłem na niego i spojrzałem w jego optyki, czując jak jego iskra niespokojnie bije...
-Wszystko dobrze? - zapytałem zmartwiony delikatnie jego nagłą pobudką.
Mech pokiwał głową na tak i nie patrzył się na mnie.
-Na pewno? - spytałem ponownie.
-Ttak - odpowiedział cicho.
-Jakoś nie widzę - stwierdziłem oraz bardziej wtuliłem go w siebie.
Seeker najpierw delikatnie opierał się, ale po chwili wtulił się we mnie, chowając swą uroczą twarz w mym torsie. Wyglądał tak uroczo i niewinnie gdy starał się zniknąć aby nie przeszkadzać.
-Jesteś głodny? - zapytałem po chwili widząc jego wzrok utkwiony w pustym sześcianie, który był położony na stoliku obok.
-Nie Lordzie - powiedział cicho i przymknął optyki.
-Ale ja sądzę, że powinieneś coś zjeść - stwierdziłem i wyciągnąłem kostkę energonu spod stolika. I podałem go seekerowi, ale on nie chciał jej wziąść.
-Ale ja - chciał mi już odmówić, ale wtrąciłem się w jego zdanie.
-Nie ma, ale musisz wypić - powiedziałem twardo nie przyjmując odmowy. Poprawiłem się w fotelu, że mech teraz siedział mi na nogach okrakiem i podałem mu kostkę. Poszukiwacz zarumienił się i opuścił wzrok, ale wziął ode mnie kostkę. Patrzył na nią z niechęcią, ale gdy zobaczył mój wzrok, zaczął powoli pić z sześcianu. Obserwowałem go i śledziłem wzrokiem jego ciało, które zrobiły ślady po moich pazurach.
"Należy do mnie"
Taka myśl nagle w procesorze mi się pojawiła aż uśmiech sam wszedł na moje usta. Mech wypił z połowę kostki i chciał mi ją oddać, ale tylko warknąłem na niego.
-Do końca - powiedziałem.
-Aale ja nie zzmieszczę - cicho powiedział.
-Wczoraj to całą kostkę wypiłeś - burknąłem patrząc na niego nadal, ale on nawet nie podniósł wzroku. -Dobra pójdźmy na układ -stwierdziłem- ja łyk i ty łyk - wziąłem od niego kostkę.
Obróciłem ją w szponach i napiłem się trochę oraz przesunąłem w jego stronę pod jego usta. Mech zerknął w moje optyki zaś ja tylko pokiwałem aby się napił. Przyłożył usta do kostki w miejscu z którego u wcześniej piłem ja. Spogladaliśmy w swoje oczy jak zaczarowani, nie mogłem oderwać wzroku od jego pięknych czerwonych optyk.
W Starsa optykach zobaczyłem błysk. Nawet nie wiedząc kiedy Starscream wypił cały energon. Odłożyłem na ślepo pustą kostkę. Uniosłem pazurem jego podbródek i zacząłem powoli zbliżać się do jego ust...
Swoim wzrokiem poprosiłem o pozwolenie, ale nie widziałem u niego żeby był przecikwo. Więc od jego ust dzieliły mnie tylko milimetry. Seeker uchylił delikatnie usta, a ja złożyłem pocałunek na jego słodkich ustach... Poszukiwacz przymknął oczy zaś ja pogłębiłem niewinny pocałunek.
Mruczałem w jego usta, badając je gdyż przedwczoraj wszystko się tak szybko działo. Gwiazdeczka nie opierała się mi, a wręcz przeciwnie gdyż sam odwzajemnił mój pocałunek...
Nie wiem co mnie skłoniło do tego, że złączyłem jego usta ze swoimi. To był jakby impuls, którego nie potrafiłem zdusić. Musiałem przyznać, że mech pociągał mnie fizycznie jak i swoim niezłomnym charakterem, który nie jeden raz próbowałem złamać. Lecz nie byłem w stanie go podporządkować sobie.
Może w ten sposób zdołam go podporządkować mym rozkazom.
Cofnąłem się od jego ust z wielką niechęcią. Gdyż strasznie spodobała mi się dominacja nad nim i jak łatwo było zrobić aby stał się uległy. Gdy przerwałem pocałunek, seeker zarumienił się mocno przez to zaśmiałem się z jego słodkiej reakcji.
-Odprowadzić cię do twojej kajuty? - zapytałem cicho do jego audio i delikatnie je przygryzłem.
Ciało mniejszego cona zadrżało na mój czyn przez to uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
-Ttak ppoproszę - szepnął na moje zapytanie.
-Grzeczna Gwiazdeczka - powiedziałem i wstałem na równe nogi, odstawiając go na podłogę... Nogi Starsa odmówiły współpracy i żeby utrzymać się w pionie wtulił się w mój brzuch. Zaśmiałem się z niego cichutko i pogłaskałem jego plecy.
-No to chyba będę musiał cię nieść - stwierdziłem i wziąłem go na ręce.
Wyszłem z swojego pokoju i ruszyłem przez korytarz do kajuty mego seekera. Jeszcze dziś każdy odpoczywa i nieliczni tylko mają siłę aby funkcjonować. Starscream wtulił się we mnie, chowając głowę w mym torsie. Po kilku minutach doszłem do jego pokoju i wpisałem kod do drzwi, ale on nie zadziałał.
-Po co zmieniłeś kod? - spytałem zerkając na niego.
-Bbo mi się zanudził poprzedni? - powiedział niepewnie.
-Pytasz się mnie czy to twoja odpowiedź? - zapytałem się jego.
-Odpowiedź - powiedział.
-Podaj kod - powiedziałem.
-69530 - wyszeptał w mój tors...
Otworzyłem drzwi do jego pokoju i wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Położyłem Gwiazdkę na jego łóżku.
-Odpoczywaj, bo będzie czekać cię praca - powiedziałem już swoim zwyczajnym głosem.
-Tak Lordzie- odpowiedział cicho, gdy odwrociłem się do niego plecami i skierowałem się do wyjścia z pokoju.
~~~~~~~~~~~~~
1037 słów!
Mam nadzieję, że się podoba!
Miało być jutro, ale będzie dziś!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro