Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#25

Perspektywa ?

Ratchet otworzył most po kilku minutach ówcześnie informując Optimusa o swoim czynie. Nie był to według mnie dobre posunięcie, bo co nam da to iż wróg pozna naszą lokalizacje oraz bazę, ale jak widać obchodzi Prime życie tego insekta.
Prychnęłam ciężko i stałam w koncie, opierając się o ścianę. Nie będąc zadowolona z wizyty tyrana na naszym terenie, ale co my mamy do powiedzenia w końcu Prime tu dowodzi. W końcu przez most przeszedł Knockout.

-Witam - przywitał się i uśmiechnął się delikatnie.

-Cześć Knockout! - przywitał się Bumblebee. - Co tam?

-A jak zawsze nuda i praca - odparł, a po chwili z mostu wyłonił się Megatron, który przyniósł ze sobą o zgrozo swój ochydny majestat, który prowadził do tego aby każdy przed nim padał na kolana. Dumnie wyprostowany z założonymi rękami z tyłu pleców. Wyglądał jakby był władcą. Jego fioletowe optyki z poczeły na mnie i prze lustrował całe otoczenie.

-Cóż... - odezwał się gdy most zamknął się za nim - dość ładnie się urządziliście - prychnął cicho, a jego wzrok utkwił na naszych ludzkich przyjaciołach- i są wasi ludzcy sojusznicy - dodał i wyprostował się jeszcze bardziej nie wiem nawet jak.

-Megatronie - powiedział Optimus swoim głębokim i przyjemnym głosem nie to co ten gladiator, który miał również głęboki, ale niesamowicie chrypki głos mało przyjemny dla audioreceptorów..

-Prime! - powiedział i popatrzył na mecha.

-Cieszę się, że do trzymałeś obietnicy i przy byłeś bez armii.

-Chyba się nie obrazisz, że przyprowadziłem mego medyka ze sobą.

-Knockout jest tu mile widziany - odrzekł - mam nadzieję, że nie zrobisz krzywdy Starscreamowi - dodał patrząc się na niego.

-Nie mam zamiaru zrobić krzywdy mojemu seekerowi!

-No ja nie wiem nie wyglądasz na kogoś kto nie zrobi krzywdy - prychnęłam i przewróciłam swoimi niebieskimi optykami.

-Może i masz rację Arcee - odpowiedział mi tym samym tonem głosu jak ja zwróciłam się do niego.
Chciałam mu już odpowiedzieć, ale Optimus się wtrącił.

-Dość Arcee ty już i tak dużo zrobiłaś więc proszę nie odzywaj się jeśli to mają być obrażające słowa.

-Dobrze - powiedziałam cicho i z puściłam głowę w dół.

-Czy mogę w reszcie zobaczyć się z Starscreamem?

Perspektywa Megatrona

-Oczywiście - kiwnął głową Optimus pokazując dłonią abym poszedł za nim co bez oporu zrobiłem, a za mną ruszył Knockout i Ratchet.
Szliśmy dość dobrze oświetlonym korytarzem mijając pozamykane drzwi do różnych pomieszczeń.
Jak dla mnie to było tu za jasno lecz dość przyjemnie poprzez kolory, które zrobiły ściany.

-Bardzo źle jest z Starscreamem? - spytałem po dłuższej chwili ciszy.

-Gdyby było dobrze to byśmy cię tu nie ciągnęli - odpowiedział na moje pytanie Ratchet.

Są tu tylko w dwójkę mógłbym ich zabić i wygrać wojnę, ale każdy medyk jest na skalę złota. Dobra najpierw Gwiazdeczka potem swoje plany.

-... mam nadzieję, że nie do robisz mu krzywdy - usłyszałem tylko tyle z wywodu Optimusa, który starał mi się coś przekazać.

-Nie zrobię po co miałbym robić?

-Nie wiadomo, ale i tak nie pozwala do siebie się zbytnio zbliżyć - dodał Ratchet.

-Unika kontaktu?

-Tak Megatronie.

-Dlaczego?

-To są przypuszczenia na później Lordzie teraz musisz być spokojny, a nie wkurwiony - udzielił się Knockout co oznaczało, że ma taką samą wiedzę co oni.

-No dobrze niech będzie, ale potem musicie mi wszystko wyjaśnić!

-Wyjaśnimy - odparł Optimus i doszliśmy do ślepego zaułka zaś on pokazał ręką na drzwi po prawej stronie. Co dla mnie oznaczało tylko to, że doszliśmy na miejsce.

-Radzę ostrożnie i powoli Lordzie nie wiadomo jak zareaguje. - rzekł Knockout i podał mi kostkę - Musi wypić wszystko!

-Wypije - powiedziałem i odetchnąłem powietrzem aby się uspokoić. Moja iskra biła dość szybko i rozumiałem dlaczego martwiłem się o swojego byłego komandora.
Nie zwracając już uwagi na mechy otworzyłem drzwi i powoli wszedłem do pokoju zamykając je za sobą.
Moim optyka ukazał się rozdzielający ból w iskrze widok. Moja gwiazdeczka wtulona w kont ściany, a obok niej nie tknięte kostki energonu i koc. Najbardziej zmartwił mnie jego niezbyt obecny pełny bólu wzrok skierowany w ścianę.

-Starscreamem - wyszeptałem i uklęknąłem z dwa trzy kroki od niego.
Jednak nawet nie zareagował - Gwiazdeczko wrócić tu do mnie ze swoich myśli - powiedziałem, a on zamrugał w końcu i jego wzrok spoczął na moich optykach. Lecz po chwili jego urocze optyki zaczęły robić się szklane. -Ej nie nie nie płacz mi tu dobrze wiesz, że nie lubię gdy płaczesz - wyszeptałem i otarłem kciukiem jego policzek po której spłynęła łza. Jego wzrok prosił wręcz błagał abym go wziął. Westchnąłem cicho gdyż wiedziałem, że patrzą i pilnują abym nie zrobił mu krzywdy. Jednakże nie byłbym w stanie mu takowej zrobić. Wyciągnął w mają stronę swoje rączki, a ja oplotłem jego ciało swoimi ramionami i podniosłem go tak, że owinął się swoimi nogami na moich biodrach, a dłońmi wokół klatki piersiowej. Natychmiastowo schował swą mordkę w mojej klacie i zaczął płakać...

-Przepraszam- wymamrotał ledwo słyszalnie.

-No już już! Nic się nie dzieje, nic ci nie grozi, jesteś już bezpieczny moja iskierko - wyszeptałem mu opierając swoją głowę na jego czubku głowy i całując ją delikatnie - zapierdole go za to co ci zrobił, a ty będziesz widział jego katusze obiecuje ci gwiazdeczko - na moje słowa tylko mruknął i wtulił się we mnie bardziej. -Hej nie idziemy jeszcze spać najpierw musisz zjeść!

-Ne chce - wyszeptał.

-Nie chcesz? Twoje ciało mówi co innego - stwierdziłem i po głaskałem go po jego czułej lotce na co Starscreamem zareagował delikatnym dreszczem - twoje skrzydełka potrzebują energonu nawet nie możesz nimi poruszyć! Nie wiem jak ty tu wytrzymałeś tyle bez możliwości latania - westchnąłem ciężko - musimy cię naprawić, bo moja iskierka rwała się do latania.

-Może - wyszeptał seeker.

-I moja iskierka dużo gadała, ale na spokojnie naprawie cię na powoli - wyszeptałem mu do audioreceptora i delikatnie je pocałowałem. Usiadłem na łóżku na którym wcześniej położyłem kostkę energonu. -No to jemy!

-Nie chce - wymamrotał.

-Ale chcesz i to bardzo Star zrób to dla mnie skarbie i wypij kostkę energonu.

-Troszkę.

-Knockout stwierdził że musisz całą.

-Pół.

-A a  a - pokiwałem głową na boki - nie ma szans wypijesz wszystko albo będę cię karmić! - oznajmiłem, a on zaczerwienił się na pysiach.

-N-nie t-trzeba.

-Oj trzeba jeśli gwiazdeczka nie chce amać to trzeba - odparłem z uśmiechem. -To co jesz? - spytałem, a w odpowiedzi dostałem ciche westchnienie co było odpowiedzią na tak. Podniosłem kostkę co była obok i poprawiłem Starscreama w jednej dłoni, która go teraz trzymała i podałem mu w jego szpony kostkę zmodyfikowanego energonu. Od razu spojrzał na energon to na mnie. -Nie ja nie będę pić to specjalny dla ciebie energon nie dla mnie więc grzecznie amaj bo będę karmić - powiedziałem - do ustnie jak będzie trzeba - dodałem ciszej, a jego poliki stawały się coraz bardziej czerwone.

-W-wole sam.

-To czekam aż zjesz - powiedziałem, a on dość niechętnie i to nie pierwszy raz zaczął pić energon. Uważnie przyglądałem się mu jak powoli jadł i odetchnąłem z ulgą moja iskra nie bolała już tak bardzo, bo moja iskierka była tuż przy mnie.

Perspektywa Ratcheta.

Megatron wszedł do środka zamykając za sobą drzwi zaś ja i Optimus staliśmy przy nich i do glądaliśmy gdyby coś poszło jednak nie tak. Tylko Knockout był wyluzowany i uśmiechał się. Po chwili z niedowierzaniem patrzyłem przez szkło weneckie jak Megatron bierze na ręce mniejszego mecha. Po jego ruchach było widać ostrożność i jakby smutek oraz ulgę.

-Nie wierzę - powiedziałem i spojrzałem na Optimusa.

-Knockout czy mamy coś wiedzieć więcej? - spytał lider autobotów. -To dlatego chciałeś aby to właśnie Megatron tu był?

-Cóż łączy ich więcej niż sądzicie jednakże nie mogę tego powiedzieć - powiedział czerwony mech.

-Iskra... - wymsknęło mi się z ust nim zdążyłem to przekalkulować.

1238 słów!!!

Czy Megatron pomoże Starscreamowi?
Co zrobią z tym faktem?
Co się jeszcze wydarzy?

Wybaczcie, że tak długo. Wena mi szwankowała, a jeszcze mam zdalne to głowa boli od ekranu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro