Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Niecałe dwie godziny później udało się wyrobić z najważniejszymi obowiązkami, a kawa przyniesiona przez Alice pozwoliła mi utrzymać przytomność umysłu. Od tego czasu za każdym razem gdy wzywałem ją do siebie wydawała się zdystansowana i unikająca kontaktu wzrokowego. Nie dziwiłem się jej, zachowywałem się jak dupek, a dziewczyna niczym mi nie zawiniła. Powinienem być zadowolony z takiego obrotu spraw, ale starałem się być uczciwy i czułem, że jestem jej coś winien. Alice już pierwszego dnia wprowadziła powiew świeżości do tego biura. Wezwałem ją do siebie. Po chwili stanęła w progu drzwiach sprawiając, że pomieszczenie stało się zbyt małe dla nas obojga.

- Proszę usiąść. - powiedziałem.

- Stało się coś złego? - w jej głosie dało się wyczuć nutę strachu.

- W żadnym razie, chciałem tylko powiedzieć, że bardzo dobrze się pani dziś spisała. Jeśli chce pani może wrócić wcześniej do domu i stamtąd zapoznać się z danymi naszego klienta. Jeszcze dziś otrzyma pani wiadomość z zadaniami na kolejny dzień. To wszystko.

- Dziękuję - odpowiedziała, a na jej twarzy pojawił się lekki szczery uśmiech. Pożegnaliśmy się, a gdy zamknęły się za nią drzwi usiadłem na fotelu przy oknie i przyglądałem się, jak miasto zaczynało odżywać.

Widziałem, jak zapalały się neony lokalnych pubów i restauracji, a słońce bardzo powoli chyliło się ku zachodowi. Wydawało się, że od porannych nie minęło kilkanaście godzin, a całe dni. Bardzo zależało mi na nowym kliencie, który wzmocniłby moją pozycję na rynku. Według Nicka powinienem wyluzować się, spotkać się ze znajomymi, poderwać jakąś laskę. Posłuchałem jego rady dwa dni temu i skończyło się na tym, że nie mogłem pozbyć się umysłu dziewczyny poznanej w barze, a którą zatrudniłem w roli swojej asystentki.

- Brawo dla mnie. - mruknąłem pod nosem.

Spojrzałem na dokumenty, które mogły poczekać do następnego dnia. Złapałem za marynarkę i wyszedłem z biura uprzednio porządkując dokumenty. Wolałem przyjść jutro i wiedzieć od czego muszę zacząć pracę.

* * *

- Co podać? - barman po drugiej stronie lady oparł się o blat niecierpliwie czekając na moją odpowiedź.

- Whisky z lodem.

Zaczął przygotować zamówienie, a ja rozejrzałem się po lokalu. Wnętrze wypełniali ludzie śmiejąc się i nadawając mu atmosferę.

- Zaraz przyjdę Alice. - zawołał barman, podając mu szklankę z trunkiem.

- Josh, wpadłam tu tylko na chwilę, by się przywitać. - zza siebie usłyszałem roześmiany głos mojej asystentki. Podeszła do baru jeszcze mnie nie zauważając.

- Nie sądziłem, że jeszcze się spotkamy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro