Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

— Za co ta kara. — mruknęłam pod nosem, a dźwięk budzika ranił moje uszy. Spojrzałam na telefon i jęknęłam widząc prawie piątą rano. Jeśli tak miało być każdego dnia to bardzo prawdopodobnie musiałabym zamieszkać w biurze. Przetarłam twarz i z trudem usiadłam. — Dzień dobry, Alice. — dodałam i wstałam, by przygotować się do nowej pracy.

* **

Odebrałam przepustkę i uśmiechnęłam się z wdzięcznością do starszego pana z ochrony. Na ladzie widziałam dzisiejsze wydanie lokalnych wiadomości. 

— Mogę spojrzeć ? — spytałam, wiedząc, że niepotrzebnie się spieszyłam. Zdecydowanie miałam kilkanaście minut w zapasie. 

— Dla pięknej damy wszystko. — zarumieniłam się i sięgnęłam po gazetę. 

Nie jestem typem plotkary, ale lubię wiedzieć co jest na językach miasta, tym bardziej że ostatnio zainteresował mnie jeden temat. Z łatwością znalazłam stronę poświęconą Samanthcie Patter i o wszystkim co jej dotyczy. Odkąd została żoną bardzo wpływowego i przystojnego mężczyzny Nickolasa Pattera, dziennikarze śledzą każdy jej krok dostarczając czytelnikom najnowszych wiadomości. Lubiłam czytać o niej, przypominało to bajkę dla dorosłych o Kopciuszku i czy tego chciałam, czy nie zazdrościłam jej tego. Przynajmniej jedna z nas posmakowała życia w bogactwie. 

— O cholera, muszę już  iść . — powiedziałam, odkładając gazetę. 

— Jeśli pani chce mogę zostawić strony pani Patter. — zawołał ochroniarz,  gdy ja już niemal pędziłam do drzwi. — odwróciłam się do niego. 

— Byłabym bardzo wdzięczna.  — zawołałam, a końcówka zdania zabrzmiała niezrozumiale, gdy zderzyłam się z czymś ciepłym i twardym. 

— Witam, pani Wood.

Podobno dobre pierwsze wrażenie można szybko zepsuć, ale wiem, że ja znalazłam się w pierwszej dziesiątce. Czekałam aż poczuję bliskie spotkanie z twardą podłogą,  ale zamiast tego poczułam palce zaciskające się na moim ramieniu.

Tom jego głosu był stanowczy i może oschły, gdybym nie poznała go w barze nigdy bym nie uwierzyła, że ten adonis potrafi się uśmiechać i żartować. 

— Dzień dobry. — powiedziałam, mając nadzieję, że nie zauważył jak zadrżałam pod jego dotykiem. 

Winda przyjechała. Aleck przepuścił mnie jako pierwszą, widziałam jak z oddali biegł do nas inny pracownik jego biura, ale gdy zobaczył z kim jestem zatrzymał się i ruszył w kierunku schodów. Nie miałam się co dziwić,  Aleck wyglądał jakby Z trudem powstrzymywał się od natychmiastowego zwolnienia przypadkowych pracowników. 

— Wierzę, że wie pani o milczeniu w stosunku do mediów, któryzostał uwzgledniony w umowie o pracę. Nic co się dzieje w biurze, ani kto do niego przychodzi nie może dostać się do mediów. 

Spojrzałam na niego jakby wyrosła mu dodatkowa głowa. Rozumiem, że można wstać lewą nogą i mieć okropny humor, ale teraz nie rozumiałam nic z tego co powiedział. Chciałam wykorzystać sytuację, że jesteśmy sami i zapytać się o co mu chodzi, ale nie było mi to dane. Winda zatrzymała się i a gwar rozmów i parzonej kawy uderzył mnie niczym obuchem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro