Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Obudziłem się, czując, jak w mojej głowie rozbrzmiewa bolesne dudnienie, a chęć wstania i rozpoczęcia dnia była na naprawdę niskim poziomie. Palce mnie świerzbiły, by zadzwonić do działu i przekazać, by nie wszystkie pilne sprawy przesyłali mi na pocztę, a spotkania przesunęli na następne dni. Dawniej zadzwoniłbym do asystenta i jemu przekazał instrukcje na ten dzień, ale odkąd Josh przeszedł na zasłużoną emeryturę musiałem radzić sobie inaczej, a to właśnie dziś miała przyjść na rozmowę asystenka którą wybrałem kilka tygodni temu.

— Cholera. — Mruknąłem pod nosem i zdjąłem z siebie ciężką kołdrę. Niemal jak robót doczłapałem do kuchni, by na wpółswiadomie włączyć ekspres do kawy. Poczułem się nieco lepiej, gdy po kuchni rozszedł się aromat kawy.

Przetarłem twarz dłonią i ruszyłem do łazienki.

* **

Wystarczyła godzina, by z wykończonego mężczyzny zmienić się w poważanego człowieka biznesu. Poprawiłem krawat zasiadując za biurkiem i patrząc na najpilniesze sprawy.

Zawsze, gdy podpisywałem kontrakty przypominał mi się mój ojciec, który składał podpis pod wieloma umowami wartymi miliony dolarów i miejsc pracy. Jako chłopiec nie potrafiłem uwierzyć, że sam podpis miał taką władzę i niósł ze sobą tak ogromną odpowiedzialność.  A to wszystko na barkach jednej osoby.

Wyciągnąłem z torby, jak co dzień kanapki zrobione na wzór kanapek mamy, które mi mama robiła, gdy chodziłem do szkół i sporadycznie, gdy zaczynałem pracę. Wiedziałem, że nigdy nie uda mi się zrobić tak samo idealnych, ale miałem przynajmniej namiastkę.

Podniosłem głowę znad laptopa, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.

— Proszę — powiedziałem, chowając do szuflady na wpół zjedzoną kanapkę.

W drzwiach pojawiła się jedna z kilku moich tymczasowych asystentek.

— Przyszła pani Alice Wood.

— Niech wejdzie — odparłem i poprawiłem się na krześle. 

Starsza kobieta kiwnęła głową i przepuściła w drzwiach, być może, moją przyszłą asystentkę. Niemal udławiłem się powietrzem widząc, że jest to Cukiereczek. Na szczęście z nas dwojga udało mi się zachować twarz. Jeszcze nigdy się tak nie cieszyłem, że nie udało mi się zaliczyć chętnej laski. W sekundę obawa zniknęła z jej oczu. 

Wstałem i wyciągnąłem w jej stronę dłoń. 

— Aleck Bezoo. — uścisneliśmy sobie dłonie.  — Proszę usiąść pani Wood. — spełniła moje polecenie. — Pani CV było bardzo interesujące jednak w firmie liczy się też praktyka. Zadam teraz pani kilka pytań od których odpowiedź będzie zależała,  czy od jutra zacznie się okres próbny. 

Już samo ostatnie zdanie rozpoczynało test. Czy poradzi sobie ze świadomością, że jedno złe słowo zniszczy jej szansę na pracę w jednym z najlepszych  światowych banków u boku samego szefa? Ta wiedza i odpowiedzialność za każde słowo może sprawić, że nawet najlepszy okaże się najgorszym. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro