10
Przygryzłam wargę stojąc niedaleko wejścia do wieżowca, w którym odbywa się impreza. Mój szef zaproponował, że przyjedziemy razem, odmówiłam. Po tym jak zorientowałam się, że nie mam się w co ubrać musiałam przejść się z samego rana do wypożyczalni. Zapłaciłam z własnych pieniędzy, nigdy nie pozwoliłabym, by mój szef dowiedział się skąd mam tę suknię. Minutę temu dostałam wiadomość, że Aleck właśnie przyjechał. Czułam jeszcze większy strach, nie byłam do końca pewna czy czarna suknia za kolano ze złotymi zdobieniami będzie pasować. Przez dobre pół godziny przyglądałam się jak osoby znane z czasopism biznesowych wchodzą do budynku. Ich stroje były niezwykle eleganckie i drogie.
- Pięknie wyglądasz. - poczułam w dole czyjąś dłoń, ale nim się zorientowałam do kogo należał ten głos moja dłoń już była w połowie drogi. Aleck płynnie złapał mój nadgarstek i odsunął się na krok. Czułam jak rumieniec zażenowania palił mnie w twarz. - Mój błąd. Wybacz.
- Dobry wieczór, panie Bezoo.
Wyszliśmy z mojej kryjówki i ruszyliśmy do napływającego tłumu ludzi. Moim zadaniem było zadbanie, by wszystko poszło pomyślnie oraz znalezienie w tłumie chińskiego inwestora.
- Ta impreza jest inna niż poprzednie. Niestety niektóre osoby wolały spotkać się na głośnej imprezie niż w moim spokojnym biurze.
Po drodze wielekrotnie musieliśmy się zatrzymywać, by Aleck przywitał się z gośćmi. Zauważyłam, że niektórzy też przyjechali z asystentami, którzy byli ich cieniami. Lata doświadczeń robią swoje.
- Cześć, jestem Robert.
Obok mnie stanął brunet w szytym na miarę garniturze. Posłał mi ciepły uśmiech i podał dłoń.
- Witaj, mam na imię Alice. - podałam mu dłoń. Wziął dłoń i złożył na niej mały pocałunek. Zerknęłam na Alecka upewniając się, że jest w zasięgu mojego wzroku.
- Widzę cię pierwszy raz na takich imprezach.
- Można powiedzieć, że to mój debiut, ale jestem tu osobą towarzyszącą i zabiepieczającą tyły.
- Teraz to mnie zaciekawiłaś. Kim jest ten farciarz?
Wskazałam na swojego szefa, który właśnie śmiał się z innym mężczyzną. Miał przyjemny dla ucha głos, który z pewnością pomaga mu w interesach. Zerknął na mnie, zmarszczył brwi i ponownie odwrócił się do rozmówcy.
- Jesteś dziewczyną Alecka Bezoo? - odparł cicho zszokowany, a ja mimowolnie skrzywiłam się z niesmakiem. Mimo że Aleck był przystojny i czasem przejawiał ludzkie odruchy to jednak byłam pewna, że nigdy nie zostałabym jego dziewczyną.
- Niestety nie, Robercie. Jestem jego asystentką, a pan Bezoo jest współorganizatorem tej imprezy. Ciebie co tu sprowadza?
Szybko odzyskał spokój, a po wcześniejszym wybuchu emocji nie było już śladu. Poprawił nieskazitelny garnitur i wskazał na osobę po drugiej stronie korytarza przy wejściu do budynku.
- Jestem asystentem pana McKulena.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro