Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Symboliczni Jaś i Małgosia

Zadzwoniłam do mojego chłopaka i poprosiłam żeby zebrał jak najwięcej osób i przeprowadził ich przez portal tu taj , do świata nocnych łowców. To było bardzo trudne zadanie jak dla niego, ponieważ Damon nie potrafił na wołać innych do współpracy,ale jak opowiedziałam mu o wszystkim,zgodził się.
Nie mogłam się doczekać aż w końcu go zobaczę. Bardzo za nim tęskniłam .
Powiadomiłam również Avengersów . A właściwie to Toniego Starka , bo tylko jego znałam najlepiej . Pamiętam że chodziliśmy razem do szkoły kiedyś .Od tamtego czasu się nie widzieliśmy . - Ciekawe co u niego słychać .

W tym momencie do pokoju weszła zapłakana Clary . Widząc w jakim jest stanie , starałam się ją pocieszyć.

- Co się stało ?

-Przed chwilą miałam telefon od Valentina . Powiedział mi że prawdopodobnie James jest jego synem . Przecież to znaczyło by że my jesteśmy rodzeństwem . Nie to nie może być prawda . Ja nie chcę . Rany , przecież my się kochaliśmy, spaliśmy ze sobą . On nie może być moim bratem.

-I może nie jest . Zobaczysz . Znajdę na to dowody. A ty uspokój się i nie myśl o tym cały czas.

Panikowała , była w totalnej rozsypce , dlatego użyłam na niej perswazji. Uznałam że to będzie najlepsze wyjście dla niej. Po chwili wpadli Alec z Simonem . Powiedzieli że słyszeli rozmowę Clary z ojcem i są zszokowani tą wiadomością jaka do nich dotarła .

- Valentine oznajmił również że mamy być gotowi za dwa dni o 5 rano nad starą polana i zaproponował również że nie musi dochodzić do wojny , wystarczy ze oddamy u kielich i zrobimy wszystko co nam karze .

-To by znaczyło że poddaliśmy się, a chyba tego nie zrobimy. Co?-wszyscy spojrzeli na siebie pytająco z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

-No to szykuje się niezła jazda . Dokopiemy mu . Pokażemy kto tu rządzi.

Wpadłam , z jednej strony na genialny , z drugiej bardzo nieodpowiedzialny pomysł. A mianowicie zamierzałam sama dzisiejszej nocy znaleźć flotę Valentina i ukradkiem uwolnić Jamesa i Izy , bo to oni byli najważniejsi ze wszystkich. Postanowiłam też ,że nie powiem tego nikomu. Sama to załatwię .

Poszliśmy na sale treningową z a następnie na kolacje . Zaraz jak skończyłam jeść , wybiegłam z sali do swojego pokoju, rozwinęłam swe czarne skrzydła i wyfrunęłam przez otwarte okno.
Niestety nie miałam przy sobie absolutnie żadnej broni . Miałam do dyspozycji jedynie swoje wrodzone umiejętności .
To musiało mi wystarczyć .

Po 15 minutach latania , w końcu udało mi się znaleźć ten cholerny statek. Teraz tylko musiałam jakoś wbić się do środka. Nie było łatwo.Wszędzie znajdowali się strażnicy albo inne potwory.Aby nikt nie zauważył mojej obecności , przybrałam formę wody. Dzięki temu mogłam się dostać ; w każdą najmniejszą szczelinę ,, czy dziurkę od klucza ,ale najważniejsze było to że absolutnie nikt nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi. Znalazłam Izy . Siedziała w klatce , jak jakieś zwierzę . Była wstrząśnięta i ciężko ranna, straciła mnóstwo krwi . Ją pierwszą uwolniłam . Dałam ją na specjalną , wytworzoną przeze mnie miękką i fioletową błonę , która unosiła się w nad powierzchnią wody poza statkiem . Wiedziałam ,że będzie tam bezpieczna .

Izy wiedziała kim jestem i co się z nią teraz dzieje , dlatego dała mi bardzo cenną informację.Mianowicie powiedziała co knuje Valentine i przede wszystkim gdzie jest James.Zostawiłam ją tam samą i poszłam dalej szukać .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro