Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10 . Nareszcie wrócił

Tam zauważyłam siedzącego na ławce James'a .

- Hej . Chciałem ci podziękować za wszystko co zrobiłaś . Nie wiem co by było gdyby nie ty.

- Spoczko . Nic wielkiego, przecież nie zrobiłam xd.

- A właśnie że zrobiłaś , bo uratowałaś mnie i Izy .
Ona była by już martwa, a teraz, staje się coraz to silniejsza i to dzięki tobie . Kiti !! My potrzebujemy cię . Ja cię potrzebuję.

- Wiem , ale nie mogę tu zostać .
Mam pomysł - wzięłam mazak który miałam w kieszeni w spodniach i narysowałam sobie na skórze swoją własną runę .

- To jest stworzona przeze mnie runa . Sądzę że działa . Kiedy będziesz ją miał ,i będziesz potrzebował pomocy to zjawię się. Można ją uaktywnić za pomocą steli lub czyjąś abo swoją krwią, w żaden inny sposób.

- Okej . Będę pamiętał .

- Mogę ją narysować tylko ja . Dam ją także : Izy, Saimonowi, Alcowi i Clary .

Nagle zaczął wibrować mi telefon. To był Damon .

- Hello Kiti . Jesteś gotowa na totalną masakrę ? Moi ludzie będą czekać na was w czarnym lesie o godzinie 16 . Lepiej przygotuj się .

- Dobrze . To do zobaczenia o 16.00- i rozłączyłam się . James spojrzał na mnie pytająco .

- Kto to dzwonił ?

- Mój chłopak , a co ?

- Ty masz chłopaka ?

- Tak . Poco ci te informacje ?

- Chce go poznać , po wydaje mi się że on nie jest ciebie wart .

- Co ty pleciesz . Oczywiście że jest . Podobne wyglądamy i mamy podobne charaktery . Jeśli masz coś do niego to do mnie również. A uwierz mi ! On jest silniejszy od ciebie i od reszty .

- Dobra . Niech ci będzie , ale ja i tak wiem swoje .

Wnerwiła mnie ta rozmowa. Zastanawiało mnie dlaczego tak uważa i co się za tym kryje .
Poszliśmy na obiad a następnie jak obiecałam zabrałam wszystkich do tego lasu na spotkanie.
W tedy go ponownie ujrzałam . Był tak samo przystojny jak ostatnim razem .

- Panie i Panowie przedstawiam wam moich przyjaciół i znajomych którzy mogą pomóc nam w walce z Valentinem .
Były wszyscy których znam , a nawet Damon przekonał Klausa i ich braci i też hybrydy .Mój chłopak faktycznie się spisał .
Podziękowałam mu długim pocałunkiem i przywitałam się z resztą ekipy .
Tęskniłam za wami - mówiłam .

Rozpaliliśmy w tym lesie odnisko . Izy , Clary , Rebeca poszli po jedzenie .
Ja z Damonem na chwilę oddaliliśmy się od grupy .

- Wiesz.. Bardzo mi brakowało ciebie . Kiedy dowiedziałem się od Bony że prawdopodobnie nie żyjesz , to nie mogłem w to uwierzyć . Nie dacierało to do mnie . Naprawdę było mi Cieszko . Ale teraz nareszcie cię znalazłem .

- Tak Damon , jak też się cieszę . Fajnie że nie straciłeś we mnie wiary .
Wtedy wzięłam jego rękę i narysowałam na niej moją runę .

- Co ty robisz ? Co to za znaczek ?

- To runa . Dzięki niej nie będziesz ranny , nie będziesz cierpiał . Za pomocą tego możesz mnie wezwać .
Już prawie wszyscy to mają . W czasie wojny , przyda się to wam .

Nagle za krzaków wyszedł piany James i pierwsze co zrobił to podszedł i z całej siły uderzył Damona .Aż się krew polała . Byłam trochę przerażona bo nie wiedziałam o co się biją .

- Nie zasługujesz na nią . Ona jest za dobra dla ciebie . Przyznaj , że jej nie kochasz , że jest dla ciebie nikim .

- Przyznaje że jesteś debilem , który po pianemu chce rozbić czyjś związek . Wiesz co się z takimi dzieje ?

James zrobił lekceważącą minę ,a Damon w bił swoje kły w jego szyję .
W mgnieniu oka stracił dużo krwi , i chyba dzięki mnie przeżył ten atak .

- Damon!! Przestań , słyszysz ? .
Nie możesz tak robić . Jutro idziemy na woje . Chyba nie chcesz żeby przed walką Jams wykrwawił się na śmierć ?

- Mam to gdzieś . Jak dla mnie, to on może wcale nie brać w tym udziału .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro