Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter6




Wstaję z kanapy i udaję się do kuchni. Gdy wchodzę do pomieszczenia Gail wita mnie uśmiechem. Podchodzę do krzesła barowego, które stoi przy wyspie kuchennej i siadam na nim.

- Pewnie jesteś głodna? - pyta mnie pani Jones.

- O ta. Jak wilk. Od 13 nie miałam nic w buzi.

- To ci coś przygotuję. Na co masz ochotę?

- Niech pomyślmy. Hmmm. - po chwili namysłu mówię. - Na gofry z bitą śmietaną, truskawkami i polewą czekoladową.

- Brzmi dobrze. - mówi gosposia.

- Bo to jest dobre.

Po 10 minutach do kuchni wpada Pheobe a zaraz za nią chłopcy.

- Czy tu ktoś wspomniał o gofrach z bitą śmietaną, truskawkami i polewą czekoladową? - zapytał Sebastian.

- Tak, ja.

- Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną, mamo?

- No może.

- Ej no weź. Ostatni mój posiłek to był 3 godziny temu.

Razem z Gail wybuchamy śmiechem. Zapomniałam dodać, że mój syn ubóstwia słodycze pod każdą postacią.

- No dobrze dam ci.

- Dziękuję. - woła syn.

Podchodzi do mnie i całuje w policzek.

- Ale nie myśl sobie, że dostaniesz wszystkie. - zastrzegłam go. - Jak gra w Monopol?

- Nie mamy z nią szans. - mówi Patrick.

- Chyba wiem po kim to odziedziczyła. - ten głos bym poznała na końcu świata.

Odwracam się i widzę Christiana opartego o framugę drzwi od kuchni.

- No oczywiście, że po mnie. - powiedziałam. - Jak tam w pracy kochanie?

- Miałem małe kłopoty ale wszystko wyrównałem. To spotkanie dotyczyło wydobycia ropy naftowej, diamentów i złota na terenie Kongo. Myślałem, że jednego ze współpracowników rozszarpię na strzępy jak mi powiedział, że tamtejszy szef nie zgadza się na ich wydobycie. A u ciebie?

Ucisnął nasadę nosa aby się uspokoić. Podszedł do mnie i usiadł koło mnie. Złożył delikatny pocałunek na mojej skroni.

- Szefowa mnie wezwała do siebie i zapytała mnie czy nie pojechałabym z tobą do Nowego Jorku na konferencję dotyczących naszych firm.

- A kiedy wyjazd?

- We wtorek, a konferencja zaczyna się w środę. Wracamy w niedziele wieczorem. Mam dać znać szefowej do czwartku.

- Możemy pojechać. Co na obiad? - spytał Christian.

- Gofry z bitą śmietaną, truskawkami i polewą czekokadową. - powiedział Sebastian.

- Mmm. Pychota. - skomentował Szary.

- Ej one są moje. Nie jadłam od 13. Na lunch zjadłam tylko sałatkę grecką i wypiłam sok pomarańczowy. Mam prawo być głodna. - mówię do nich wściekła.

- Och kochanie złość piękności szkodzi. - powiedział Christian.

- Dajcie mi święty spokój. - powiedziałam i posłałam groźne spojrzenie wściekłego bazyliszka.

Zeskoczyłam ze stołka i poszłam do gabinetu mego męża. Gdy tam byłam zamknęłam drzwi i podeszłam do biurka. Otworzyłam szufladę i znalazłam mały złoty kluczyk.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro