Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter15

Z wydawnictwa wyszłam po 17. Podeszłam do samochodu i wsiadłam do niego. Odpaliłam silnik i wyjechałam z parkingu. Na ulicach był okropny ruch. Mnóstwo samochodów podążało w określonym kierunku. Do domu dojechałam w 30 minut. Zaparkowałam w podziemnym garażu w Escalii i wysiadłam z auta. Gdy byłam na świeżym powietrzu zamknęłam samochód na klucz, a kluczyki schowałam do mojej czarnej torebki. Szlam do windy gdy przede mną wyrósł czarny Mercedes. Nieznajome auto miało mocno przyciemnione szyby, więc nie mogłam spojrzeć kto siedzi za kierownicą. Patrzyłam przerażona jak samochód nabiera prędkości i jedzie wprost na mnie. Stałam jak sparaliżowana nie móc zrobić chociaż jednego kroku. Minuty dłużyły się w nieskończoność. W oddalali słyszałam głos Taylora, który biegł w moją stronę. Auto powaliło mnie na ziemie z niesamowitą siłą tak, że mocno uderzyłam głową o podłoże. Obraz zamazywał się. Jeszcze zdążyłam usłyszeć jak Taylor wyzywa nieodpowiedzialnego kierowcę za umyślne spowodowanie wypadku, po czym straciłam przytomność.

***

Czuję, że leżę na łożu małżeńskim. Otwieram oczy i dostrzegam zmartwioną twarz Christiana. Przełykam ślinę i usiłuję się podnieść, lecz Christian popycha mnie lekko z powrotem na łóżko. Jęknęłam z frustracji.
- Która jest godzina? Co się stało? - pytam.
Christian patrzy na mnie.
- Godzina jest 2:15. Szłaś do windy, do domu, gdy jakieś czarne auto jechało wprost na ciebie. Auto powaliło cię na ziemię tak, że uderzyłaś głowę o nią. Tylor spisał numery samochodu, więc będziemy wiedzieć kto to był za kierownicą pojazdu. Chcesz coś do picia?
- Tak, poproszę.
- Za chwilę wracam. - powiedział i zniknął za drzwiami sypialni.
Po paru minutach mój przystojny mąż wchodzi do pokoju niosąc w ręce szklankę z zimnym sokiem pomarańczowym. Podchodzi do mnie i siada na łóżku. Podaje mi szklankę. Wypiłam sok duszkiem. Christian odkłada szklankę na szafkę nocną, po czym obchodzi łóżko dookoła i wchodzi pod kołdrę. Wtulam się w tors męża. Zamykam oczy i zasypiam.

***

Kiedy budzę się o 10 Christiana nie ma przy mnie. Powoli odkopuje się z pościeli i stawiam stopy na podłodze. Wstaję i idę do garderoby. Biorę w ręce niebieską sukienkę do połowy ud, bieliznę i niebieskie szpilki. Idę do łazienki gdzie napuszczam wody do wanny, po czym dodaję olejek o miodowym zapachu. Kiedy się pozbyłam ubrań wrzucam je do kosza na brudne ciuchy, a czyste odkładam na szafkę, która stoi zaraz koło wanny. Wchodzę do ciepłej wody i opieram się głową o kant brzegu wanny. Po jakimś czasie myje się, spłukuję ciało od żelu i wychodzę z wanny. Biorę biały, duży ręcznik i wycieram swoje ciało. Gdy się osuszyłam zakładam ciuchy przygotowane wcześniej. Na nogi zakładam szpilki. Podchodzę do lustra i biorę szczotkę. Rozczesuje swoje włosy, a gdy kończę odkładam ją do półki. Wychodzę z łazienki, a następnie z sypialni. Idę do kuchni, gdzie zapewnie czeka na mnie śniadanie przygotowane przez Gail. Wchodzę do kuchni. W pomieszczeniu jest cicho, zapewnie gosposia jest u siebie w pokoju. Podchodzę do barku śniadaniowego. Na blacie nic nie ma. Jestem skazana na własnoręczne zrobienie śniadania. Obchodzę blat i wyciągam miskę z półki nad kuchenką i stawiam ją na blacie. Podchodzę do lodówki aby wyciągnąć potrzebne produkty na przygotowanie naleśników z syropem klonowym. Kiedy mam wszystkie składniki na blacie zabieram się za pracę. Po 12 mam przed sobą ogromną stertę naleśników. Siadam na krześle barowym i konsumuje swój posiłek, gdy do kuchni wchodzi Christian. Podchodzi do mnie i całuje w czubek głowy.
- Jak się czujesz? - pyta z troską w głosie.
- Trochę pobolewa mnie głowa. A tak to wszystko w porządku. Nie pojechałeś do pracy?
- Nie. Wolałem zostać z tobą tak na wszelki wypadek.
- I jak sprawa z tym samochodem? - pytam z zaciekawieniem.
- Taylor przejrzał kamery z monitoringu w garażu i znalazł coś. Pokaże ci jak zjesz śniadanie.
- Dobrze kochanie.
Christian patrzy na talerz naleśników stojących przede mną. Ze zdziwienia lekko otwiera usta.
- Ty tyle zjesz kochanie? Chyba to jest za dużo jak na ciebie.
- A co wątpisz w moje umiejętności?  - pytam z lekkim oburzeniem.
- Skąd, nie wątpię. Po prostu dziwię ci się, że ostatnio tyle jesz.
Gdy kończę jeść ostatniego naleśnika talerz wstawiam do zmywarki i zamykam ją. Opuszczam kuchnię i udaję się do gabinetu Christiana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro