Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zerwanie cz.5/5

Priv. Uchiha Sasuke

Wyczułam swoją czakrę od razu. Wiedziałam gdzie jest z moim Naruto. Wiedziałam gdzie będzie. W mojej rezydencji. Nie kłopotałam się za bardzo, by tam dotrzeć. Wiedziałam, że jest na strychu. I tam dotarłam w rozwiązaniem mojego problemu. Jedynym rozwiązaniem było roztrzaskanie lustra.

- Naruto! - wydarłam się wpadając jak dzika na strych. Oni już tam byli. Moja kopia, która dobierała się do mojego ukochanego.– Naruto! 

- No nie... Mój głupi oryginał... - wyjęczała zawiedziona kopia, odsuwając się od blondyna.

Zauważyłam, że mój były chłopak, leży związany na starym, zakurzonym stole. Był zakneblowany. W dodatku przestraszony i zdezorientowany. Lecz gdy mnie zauważył, trochę się uspokoił. Ale tylko trochę.

- Wypuść go! - warknęłam w stronę kopii, która stanęła naprzeciw mnie w pewnej odległości.

- Ani mi się śni. Dlaczego niby miałabym to zrobić, co?

- Jesteś jedynie kopią. Zrobisz co ci każe... - znowu warknęłam aktywując Sharingan'a.

- Nic z tego, pani oryginale. Naruto-chan jest mój. I będę dla niego lepszą Sasuke niż ty... - ona też aktywowała Sharingan'a. 

Wiedziałam, że będę musiała stawić jej czoła. Jednakże wiedziałam co robić dalej. Jedyną możliwością, było roztrzaskanie lustra, które stało w rogu strychu. Za pomocą Shunshin no Jutsu chciałam ją wyminąć, jednak nie pozwoliła mi na to. Pojawiła się tuż przede mną, mierząc pięścią w moją twarz. Skontrowałam atak. Była tak silna jak ja.

- Ty...

- Myślisz, że nie wiem co chcesz zrobić? Nie zniszczysz mnie! - krzyknęła, po czym odepchnęła mnie i wyjęła zza pleców kunai'a, którym rzuciła w moją stronę. Uniknęłam ataku, lecz po chwili nadszedł kolejny. Naruto obserwował jak mierzę się ze swoim odbiciem. Był zmartwiony...

Naruto... muszę go... 

- Orientuj się! Katon! Goukakyu no... - ułożył pieczęcie... nie! Wtedy spali to pomieszczenie!

- Nic z tego! - krzyknęłam po czym rzuciłam w nią shurkien'em. Odskoczyła, jednak pojawiłam się za nią, blokując jej ręce. Później kopnęłam ją w plecy. Odrzuciło ją na drewnianą ściankę. A byłam już przy lustrze z wyciągniętym kunai'em.

- Nie! Proszę! Nie trzaskaj lustra! Ja... Chciałaś się zmienić! Ja...

- Sprawiasz tylko kłopoty... wiedziałam, że to się nie uda. Chciałam się zmienić dla Naruto... Jednak chyba mi nie wyszło. - rzekłam, przyglądając się zakneblowanemu blondynowi. Roztrzaskałem lustro.

- Nie!!! 

Było po wszystkim. Moje odbicie zniknęło. Całe szczęście. Jednak najgorsze nie nadeszło. Rozwiązywałam Naruto, który siedział już na stole bacznie mi się przyglądając.

- Więc nie żartowałaś sobie ze mnie...? - zapytał cicho, kiedy ściągałam więzy z jego dłoni.

- Nie.

- Więc po co to zrobiłaś? 

- Chciałam... być inna... - rzekłam, gdy go uwolniłam. 

Nie patrzyłam na niego, bałam się tego spojrzenia...

- Więc ta technika była... dla mnie? – zdziwił się blondyn.

- Tak. Naruto... rozumiem cię teraz... byłam okropna, ale... - przerwałam wypowiedź. 

Ponieważ, gdy Naruto wstał ze stoły i zarzucił mi ręce a szyję. Oniemiałam...

- Sasuke... jaki jest dzień?

- Dwu...-Dwudziesty kwietnia...

- To go zapamiętaj. - rzekł, kiedy oderwał się ode mnie.- Daję ci drugą szansę. - rzekł, uśmiechając się do mnie. Ja też zaczęłam się uśmiechać. A gdy go pocałowałam... wiedziałam, że chce być dla niego lepszą osobą. Bez użycia jakichkolwiek technik ninja.









C.D.N.

Dziękuję za przeczytanie i życzę miłego dnia ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro