Wzrost i wiek nie mają tutaj znaczenia! cz.3/3
priv. Uchiha Sasuke
Jestem idiotką. Leżąc w swoim pokoju na własnym łóżku sobie to uświadomiłam. Co ja zrobiłam...?
- Debilka! - tak. Od teraz tak będę się nazywała. Debil Uchiha... Nie. To się zdarza. Każdemu czasem puszczają nerwy i... Kurwa, jak mogłam go pocałować!? Dlaczego się nie powstrzymywałam!?- Naprawdę jestem debilem... - mówiłam do siebie. Tak... konusowatym, małym, karzełkowatym debilem! Tym byłam! Mam ochotę palnąć się w łeb! Że też mam czelność myśleć, że mu się spodobam... zachowałam się jak mały tchórz. Pocałowałam go i uciekłam! A on zdziwiony i zaskoczony patrzył za mną... Idiotyzm! Idę na spacer...
Przechadzać się o tej porze... osiągnęłam szczyt debilizmu... już było późno, ale co mi tam. Musiałam zażyć trochę powietrza. Może mi dotrze to do mózgu. Jak mogłam poddać się emocją i pocałować mojego najlepszego przyjaciela!? No cóż... chodzi o to, że nie mogłam nad tym zapanować. Przez to, że Naruto tak przyciąga do siebie ludzi...tracę nad sobą panowanie... nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kiedyś będzie chciał sobie ułożyć życie z którąś z tych osób. Że to ktoś inny będzie przy nim... nie ja...
- Sasuke! Sasuke! - usłyszałam za sobą... ku mnie... biegł on... był zdyszany i spocony.Gdy mnie zauważył, jeszcze bardziej przyśpieszył. Byłam w szoku... czy on... Gdy do mnie dobiegł, stał przede mną, pochylając się. Trzymając dłonie na kolanach próbował złapać powietrze... Był bardzo zmęczony.
- Naruto? - zdziwiłam się jego obecnością...
- Wszędzie cię szukałem... - wydyszał prostując się... przyglądał mi się zmartwiony. Odwróciłam zawstydzona wzrok. Tak. Wstydziłam się tego co zrobiłam... I bałam... się, że będzie na mnie krzyczał... każdy tylko nie on... bałam się tych słów: „Ja wciąż chce być twoim przyjacielem...". Tak się tego bałam, że nie chciałam tego słyszeć... naprawdę.
- Czemu mnie szukałeś? – zapytałam patrząc na bok...
- Nie odbierałaś moich telefonów...
- Rozładowała mi się bateria... - wymyśliłam od razu...
- Sasuke... - nie chciałam na niego patrzeć. Staliśmy w milczeniu... patrzył na mnie ze zmartwieniem, a ja kontemplowałam krawężnik... Byłam w impasie... mogłam w sumie mu uciec... jednak uciekać w nieskończoność... To nie jest sposób. Nie tak powinnam dawać do zrozumienia Naruto co czuje... jednak... boję się odrzucenia... że przez mój wzrost... że przez wgląd na wiek...
- Muszę iść... - powiedziałam do niego, wciąż nie patrząc. Chciałam już się oddalić, by od niego uciec, lecz ten złapał mnie za dłoń i zatrzymał.
- Sasuke, zaczekaj! - pisnął zmartwiony. Spojrzałam na niego... lecz nie zdążyłam nic powiedzieć. Pochylił się nade mną i nie przejmując się tym, że znajdujemy się w miejscu publicznym, pocałował mnie. Delikatnie. Gdy się ode mnie oderwał, przyglądał mi się z łezkami w oczach.- Dlaczego wtedy uciekłaś...?
- Naruto... - przyglądałam mu się zmartwiona...
- Lubisz mnie, prawda? Nawet bardzo... Dlaczego mi nie powiedziałaś...? – zapytał mnie, a po jego policzkach ciekły łzy.- Myślałaś, że się nie domyśle? – zapytał znów. A ja patrzyłam na niego tkwiąc w szoku... więc wiedział...
- Naruto, ja...
- Uważałaś mnie za aż tak tępego...? Domyśliłem się... Dlaczego mi nie powiedziałaś, Sasuke?
- Bo jestem młodsza i do tego niska... - szepnąłam ze wstydem, spuszczając wzrok.
- Niska? Młodsza? Co to ma do rzeczy!? - zapytał mnie zapłakany. Spojrzałam na niego, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że...
- Ja... bałam się... że odrzucisz mnie... dlatego, że jestem od ciebie niższa, młodsza o te lata... Ja... wiem, że masz szanse u innych... przy których czułbyś się bezpieczniej... będąc z kimś takim jak ja... nawet w naszym środowisku... bałam się, że kiedyś byś uznał, że ci tym przeszkadzam...
- O czym ty mówisz...? – szepnął, wciąż łkając. Przyjrzałam mu się, a gdy uniósł głowę... gdy spojrzał na mnie tymi zapłakanymi ślepiami... pękło mi serce.- Nigdy nie przeszkadzał mi twój wiek, a już na pewno wzrost!
- Co...?
- Mówisz, że bywam idiotą... ale tak naprawdę ty nim jesteś! Bałaś się takiej głupiej rzeczy jak wzrost czy wiek!? Jesteś idiotką Sasuke! Nie ja! Ty! - krzyknął mi w twarz zapłakany...- Ja... lubię... nie... kocham cię.... Od naszego pierwszego spotkania... idioto...! – rzekł mi poważnie, ale wciąż rycząc... Nie mogłam uwierzyć... Przybliżył się do mnie, złapał mnie za policzki i pochylił się lekko nade mną... ucałował mnie delikatnie w usta... odruchowo złapałam go za talie... był taki szczupły... taki piękny, nawet jak płakał... Nie przejmując się miejscem, całowałam się z nim... tak bardzo tego chciałam... Gdy przestaliśmy, spojrzał mi w oczy...
- Naruto...
- Sasuke... A ty? Czy ty mnie...
- Tak... też od pierwszego spotkania... - szepnęłam mu, próbując jeszcze raz go pocałować. Zrobiłam to, ale na krótko...- Kocham cię...
- Ja ciebie też, idiotko...
Tak... wzrost nie ma znaczenia. W najmniejszym stopniu. Naprawdę jestem idiotką... Ale za to szczęśliwą idiotką...
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro