Ty nigdy nie masz dosyć? cz.2/2
priv. Uchiha Sasuke
Niemożliwe! On wciąż napiera na mnie! On wciąż chce więcej! Właśnie w tej chwili! W tym momencie! Kiedy robię obiad! Czułam jego ciężar na swoich plecach, oddech przy uchu... i dłonie na moich pośladkach! I jego napierającą przez spodnie męskość!
- Kurwa! Opanuj się do cholery! Mam nóż w rękach! - aż wbiłam go w deskę do krojenia. Uzumaki zląkł się lekko, ale nie zamierzał się poddać.
- Nic nie poradzę na to, że cię chcę... - powiedział to w taki sposób, jakby miał do mnie pretensje!
- Chcesz jeść, czy dostać po mordzie!? - zapytałam go, patrząc mu prosto w oczy.- Już to robiliśmy wczoraj i obiecałeś, że nie będziesz mnie dręczył! Poza tym boli mnie... - rzekłam wściekła, krojąc warzywa. Znowu go poczułam na sobie. Objął mnie ramionami w pasie, jakby mnie obwiązując. Brodę ułożył na moim prawym ramieniu.
- Boli cię? - zapytał ze zmartwieniem. Przejął się chyba...
- Tak.
- To mogę wymasować... - rzekł rozbawiony. Strąciłam jego brodę z ramion, zły. W ogóle nie obchodzi go to, że chodzę obolała! W ogóle to też moja wina, że nie byłam stanowcza. Ale kiedy poszedł spać do wanny... poczułam się samotna i...
- Naruto, wbij sobie do głowy, że czasem mam ochotę odpocząć! - wypowiedziałam podniesionym głosem, krzątając się przy kuchence.- Nie zawsze chce się kochać, ale to nie znaczy, że tego nie chcę, albo że cię nie kocham!
- No, ale co chcesz przez to powiedzieć? - Zapytał, opierając się o lodówkę.
- To, żebyś znał umiar! Albo będziesz spał w wannie do trzydziestki! - rzekłam poważnie, machając mu nożem przed twarzą. Wróciłam do krojenia warzyw... Naruto nic się nie odezwał. Pijąc mleko, myślał nad czymś intensywnie. Chyba podziałało! Tak! Naruto chyba zaczyna rozumieć, że seks to nie wszystko! Że trzeba też czasem od tego uciec, że usiąść razem na kanapie i oglądać film to nie znaczy od razu pójście pod pierzynę! Tak! Może trochę się ogarnie! Już nad tym myślałam! Jakiś tydzień przerwy... stopniowe kuszenie i może na całą noc... a potem znowu przerwa i tak przez jakiś czas... no oczywiście pozwalając mu na swobodę. Tylko dać mu do zrozumienia, że nie zawsze mam na to ochotę! I już! I tak powinno być dobrze! Ja będę zadowolona, i on! Coś na co się czeka, zawsze jest lepsze niż to co byś dostał od razu...
- To idziemy do łóżka?
Nie miałam już na to słów...
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro