Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zerwanie cz.2/5

priv. Uchiha Sasuke


Znalazłam! Na strychu w mojej rezydencji... Coś czego szukałam! W starym kufrze leżał wśród innych. Zwój z tą techniką, o której kiedyś opowiadała mi matka. Technika, która zmienia serce nawet najgorszego drania. Kagami no jutsu. Teraz w moich rękach. By móc odzyskać Naruto... zmienię się. Nie chcę być już dla niego oziębła i nieczuła. Kocham go i jestem wstanie zrobić dla niego wszystko... i mimo, że wcześniej tego nie okazywałam... teraz jestem gotowa to udowodnić.

Od razu rozpieczętowałam zwój. Zakurzony. Gdy dmuchnęłam na płaty kurzu, ten uniósł się w powietrzu. Ta technika musiała być długo nie używana przez moich przodków. Rozwijając zwój, czytałam powoli o technice... Pięć pieczęci... i co jest jeszcze potrzebne... lustro... spojrzeć w nie i wykonać technikę... użyć minimalnej ilości czakry... Jeżeli się uda, mogę mieć znowu szanse u Naruto... Nie zamierzam tracić czasu... Znalazłam na tym samym strychu duże, prostokątne lustro, zakryte zakurzonym kawałkiem materiału. Samo szkło również było brudne od kurzu. Otarłam je i przyjrzałam się samej sobie...

- Na pewno się zmienię. Dla ciebie, Naruto. - szepnęłam jakby do własnego odbicia, po czym zajrzałam jeszcze do zwoju. Aktywować sharingana, wykonać pięć pieczęci... Cały czas patrzeć w lustro... Okey.– No to do dzieła. Sharingan! - uaktywniłam swoje oczy, przyglądając się lustru. Jakby... wyczułam w nim dziwne wyładowanie czakry... Lecz zignorowałem to... Wykonałam pieczęci. Wół, tygrys, pies, królik, pies. Tak. I minimalna ilość czakry.- Kagami no jutsu! - lustro zaświeciło na moment. Gdy światło opadło, wciąż widziałam w nim sylwetkę siebie. Jednakże... jakby nic...- Nic się ni stało... - rzekłam do siebie ponuro.

-Stało, stało. Cześć Sasuke! – ja chyba śnie. Moje odbicie... przemówiło...

-O... rany... - wzdrygnęłam się. Cofnęłam do tyłu gwałtownie, po czym zbliżyłam się ponownie, by bliżej się sobie przyjrzeć.- O w mordę... co się...?

- To ja!

- No... widzę...

- Nie, nie. To nie ty... to znaczy to ty... - moje odbicie gadało... i było irytująco pozytywne... jakbym to nie była ja...- To jestem ty, ale nie ty... ciężko wytłumaczyć. Inaczej. Jestem twoim przeciwieństwem.

- Przeciwieństwem. - powtórzyłam po nim (jako odbiciu). Cholera, gdyby ktoś to zobaczył, to by się nieźle uśmiał. Była mną. Tak samo ubraną mną. W ciemną koszulkę z długim rękawkiem, białe, krótkie spodenki... I te same włosy i oczy... tylko była jakoś dziwnie wesoła. Irytowała mnie.

- Właśnie tak! - gestykulowała żywo.- Jestem tym co chciałeś! Jestem tobą, a jednocześnie nie! Tadam!

- Jestem przerażająca...

- No nie taka przerażająca! Jestem jakby milszą, sympatyczniejszą i bardziej czarującą wersją ciebie samej! Mojego oryginału! -rzekła wesoło, wskazując na mnie.


- Milszą? Chyba irytującą... I niby taka miałbym się spodobać Naruto... - to niby powiedziałam do siebie, ale i tak odebrała to, jakbym skierowała te słowa do niego.

- A czemu nie? Nic dziwnego, że cię rzucił! Nikt nie lubi chamów i gburów...

- Po co się w to bawiłam? Odkryłam jedynie, że jestem żałosna... ten kto wymyślił tę technikę był idiotą... Już widzę, że nic mi to nie da. - mruknęłam bezradnie.

- Hej, hej przecież to ty mnie uwolniłaś. Chciałaś się zmienić dla tego całego Naruto. Powiem ci, że niezła z niego dupeczka! - wypowiedziała, oblizując się i mrugając do mnie. Robiło mi się niedobrze. Czyżbym była aż tak wulgarna... no tak. Mój tekst do Naruto o rżnięci się ze zwierzętami...

- Pojebane. - westchnęłam, drapiąc się po głowie.

- Nie łam się, oryginał! Pomogę ci odzyskać tę dupcie! Zobaczysz! Doradzę ci bezbłędnie!

- Doradzisz? Ty? - zapytałam, spoglądając na siebie jak na debila. Głupio to brzmi.

- Ty i ja damy sobie radę! Poderwiemy Naruciaka!

- Chyba ja. To ja jestem prawdziwa... poza tym użycie tej techniki to debilny pomysł, żałuje ze próbowałam... - mruknęłam zaś.

- Ale z ciebie buc! - burknął refleks, zakładając ręce na piersi.- Nic dziwnego, że ten kociak ma cię dość.

- Zamknij się bo ci zaraz... Pojebało mnie, grożę własnemu odbiciu...

- Tylko grzeczniej! Nie jestem tylko odbiciem! Poza tym, po co mnie uwalniałaś, co? Myślałaś że zmieni ci to charakterek? Ocknij się, byłabym dużo lepsza od ciebie! Pokazałabym Naruciakowi, że jest moim słoneczkiem...

- Słoneczkiem... obrzydliwe...


- Ludzie lubią komplementy... Lecz jesteś za tępa, by to zrozumieć...

- Mam naprawdę niewyparzony pysk...

- Noo tak! I też nie za mile wyrażałaś się o tym seksownym, ponętnym blondyneczku z jędrnym tyłeczkiem i ładną buzią... pieprzyłabym go dnie i noce... - o nie... tego już za wiele...

- Kurwa, jakbyś nie była tylko odbiciem, to bym cię za takie słowa... Ja pierdole, jestem o siebie zazdrosna!

- A no widzisz! Zazdrość! Ten Kiba, tak? To był tylko jego dobry kolega. A ty zachowałaś się jak dupek i zraniłaś tego biedaczka. - kadziło dalej odbicie... a mnie zalewała krew...

- Zamknij mordę! Koniec. To był zły pomysł. - już układałem pieczęci, by dezaktywować technikę.

- Nie! No czekaj! Przecież mogę ci pomóc przestać być niemiłą, no...!

- Kai! - ułożyłam pieczęć i po chwili dezaktywowałam technikę. Moje odbicie w lustrze znowu było normalne.- Jak ktoś spyta, to się wyprę... - szepnęłam do samej siebie. To naprawdę był fatalny pomysł. Spodziewałam się czegoś innego po technice klanu Uchiha. Głupota... spojrzałam na siebie... i zdałam sobie sprawę, że nie będzie łatwo się zmienić... Naruto uważa mnie za chama i świnię... I taka chyba w jego oczach będę... spojrzałam to na odbicie to na zwój...- Strata czasu... - mruknęłam i udałam się do wyjścia ze strychu...

Nie wiedziałam... że dezaktywowanie techniki nie będzie takie proste. Gdy nastała cisza na strychu... odezwał się czyiś głos. Z lustra... wyszła moja idealna, ale irytująca w charakterze kopia.

- Frajerka! Nie ma co. No cóż, mogę tu trochę poszaleć! Ale najpierw przebiorę się w coś fajniejszego. I lecę na podryw! Naruto-chan! Idę do ciebie!












C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro