Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wzrost i wiek nie mają tutaj znaczenia! cz.3/3

priv. Uchiha Sasuke


Jestem idiotką. Leżąc w swoim pokoju na własnym łóżku sobie to uświadomiłam. Co ja zrobiłam...?

- Debilka! - tak. Od teraz tak będę się nazywała. Debil Uchiha... Nie. To się zdarza. Każdemu czasem puszczają nerwy i... Kurwa, jak mogłam go pocałować!? Dlaczego się nie powstrzymywałam!?- Naprawdę jestem debilem... - mówiłam do siebie. Tak... konusowatym, małym, karzełkowatym debilem! Tym byłam! Mam ochotę palnąć się w łeb! Że też mam czelność myśleć, że mu się spodobam... zachowałam się jak mały tchórz. Pocałowałam go i uciekłam! A on zdziwiony i zaskoczony patrzył za mną... Idiotyzm! Idę na spacer...

Przechadzać się o tej porze... osiągnęłam szczyt debilizmu... już było późno, ale co mi tam. Musiałam zażyć trochę powietrza. Może mi dotrze to do mózgu. Jak mogłam poddać się emocją i pocałować mojego najlepszego przyjaciela!? No cóż... chodzi o to, że nie mogłam nad tym zapanować. Przez to, że Naruto tak przyciąga do siebie ludzi...tracę nad sobą panowanie... nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kiedyś będzie chciał sobie ułożyć życie z którąś z tych osób. Że to ktoś inny będzie przy nim... nie ja...

- Sasuke! Sasuke! - usłyszałam za sobą... ku mnie... biegł on... był zdyszany i spocony.Gdy mnie zauważył, jeszcze bardziej przyśpieszył. Byłam w szoku... czy on... Gdy do mnie dobiegł, stał przede mną, pochylając się. Trzymając dłonie na kolanach próbował złapać powietrze... Był bardzo zmęczony.

- Naruto? - zdziwiłam się jego obecnością...

- Wszędzie cię szukałem... - wydyszał prostując się... przyglądał mi się zmartwiony. Odwróciłam zawstydzona wzrok. Tak. Wstydziłam się tego co zrobiłam... I bałam... się, że będzie na mnie krzyczał... każdy tylko nie on... bałam się tych słów: „Ja wciąż chce być twoim przyjacielem...". Tak się tego bałam, że nie chciałam tego słyszeć... naprawdę.

- Czemu mnie szukałeś? – zapytałam patrząc na bok...

- Nie odbierałaś moich telefonów...

- Rozładowała mi się bateria... - wymyśliłam od razu...

- Sasuke... - nie chciałam na niego patrzeć. Staliśmy w milczeniu... patrzył na mnie ze zmartwieniem, a ja kontemplowałam krawężnik... Byłam w impasie... mogłam w sumie mu uciec... jednak uciekać w nieskończoność... To nie jest sposób. Nie tak powinnam dawać do zrozumienia Naruto co czuje... jednak... boję się odrzucenia... że przez mój wzrost... że przez wgląd na wiek...

- Muszę iść... - powiedziałam do niego, wciąż nie patrząc. Chciałam już się oddalić, by od niego uciec, lecz ten złapał mnie za dłoń i zatrzymał.

- Sasuke, zaczekaj! - pisnął zmartwiony. Spojrzałam na niego... lecz nie zdążyłam nic powiedzieć. Pochylił się nade mną i nie przejmując się tym, że znajdujemy się w miejscu publicznym, pocałował mnie. Delikatnie. Gdy się ode mnie oderwał, przyglądał mi się z łezkami w oczach.- Dlaczego wtedy uciekłaś...?

- Naruto... - przyglądałam mu się zmartwiona...

- Lubisz mnie, prawda? Nawet bardzo... Dlaczego mi nie powiedziałaś...? – zapytał mnie, a po jego policzkach ciekły łzy.- Myślałaś, że się nie domyśle? – zapytał znów. A ja patrzyłam na niego tkwiąc w szoku... więc wiedział...

- Naruto, ja...

- Uważałaś mnie za aż tak tępego...? Domyśliłem się... Dlaczego mi nie powiedziałaś, Sasuke?

- Bo jestem młodsza i do tego niska... - szepnąłam ze wstydem, spuszczając wzrok.

- Niska? Młodsza? Co to ma do rzeczy!? - zapytał mnie zapłakany. Spojrzałam na niego, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że...

- Ja... bałam się... że odrzucisz mnie... dlatego, że jestem od ciebie niższa, młodsza o te lata... Ja... wiem, że masz szanse u innych... przy których czułbyś się bezpieczniej... będąc z kimś takim jak ja... nawet w naszym środowisku... bałam się, że kiedyś byś uznał, że ci tym przeszkadzam...

- O czym ty mówisz...? – szepnął, wciąż łkając. Przyjrzałam mu się, a gdy uniósł głowę... gdy spojrzał na mnie tymi zapłakanymi ślepiami... pękło mi serce.- Nigdy nie przeszkadzał mi twój wiek, a już na pewno wzrost!

- Co...?

- Mówisz, że bywam idiotą... ale tak naprawdę ty nim jesteś! Bałaś się takiej głupiej rzeczy jak wzrost czy wiek!? Jesteś idiotką Sasuke! Nie ja! Ty! - krzyknął mi w twarz zapłakany...- Ja... lubię... nie... kocham cię.... Od naszego pierwszego spotkania... idioto...! – rzekł mi poważnie, ale wciąż rycząc... Nie mogłam uwierzyć... Przybliżył się do mnie, złapał mnie za policzki i pochylił się lekko nade mną... ucałował mnie delikatnie w usta... odruchowo złapałam go za talie... był taki szczupły... taki piękny, nawet jak płakał... Nie przejmując się miejscem, całowałam się z nim... tak bardzo tego chciałam... Gdy przestaliśmy, spojrzał mi w oczy...

- Naruto...

- Sasuke... A ty? Czy ty mnie...

- Tak... też od pierwszego spotkania... - szepnęłam mu, próbując jeszcze raz go pocałować. Zrobiłam to, ale na krótko...- Kocham cię...

- Ja ciebie też, idiotko...

Tak... wzrost nie ma znaczenia. W najmniejszym stopniu. Naprawdę jestem idiotką... Ale za to szczęśliwą idiotką...












C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro