Wzrost i wiek nie mają tutaj znaczenia! cz.2/3
priv. Uchiha Sasuke
Nasza wspólna po siadówka to było coś niesamowitego. Na pewno nie bawilibyśmy się lepiej na tej u Kiba'y, gdzie mnóstwo osób wchodziłoby mi w drogę. Głównie to chodziło mi o Naruto... wiedziałam, że każdy chciałbym z nim porozmawiać, pogawędzić, może nawet spróbować poderwać... Uzumaki przyciągał różnych ludzi, zawsze taki był... czy to dziewczyna, czy chłopak... swoim zachowaniem głównie sprawiał wrażenie żywiołowego, wiecznie uśmiechniętego czubka. Lecz nikt nie zaglądał pod spód. Nikt prócz mnie... musiałam być w nim tak zakochana, że jego wady, ani trochę mi nie przeszkadzały. Raczej te drobne zalety, sprawiały, że choćby był złą osobą, mogłabym go pokochać. Lecz na moje szczęście, zakochałam się w porządnym chłopaku...
- Naruto, przestań! Nic się nie stało! - usłyszałam Kiba'ę. Naruto w tej chwili przepraszał go za to, że się nie pojawiliśmy... ja nie miałam za co go przepraszać... jednakże miałam wrażenie, że Inuzuka ma do mnie o to żal. Wiedziałam na sto procent, że liczył na okazję do zbliżenia się do Uzumaki'ego.
- Może następnym razem... akurat tak się złożyło... - próbował się wciąż tłumaczyć. Gdy czuł się winny, zawsze próbował to naprawić. Tak jak wczoraj, gdy zauważył że swoją decyzją i zgodą na zaproszenie do Kiba'y zniszczył mi humor... ale nie zrobił tego celowo, zapewniłam go, że się nie gniewam. Jednak jak to Naruto. Martwił się niektórymi rzeczami za bardzo. Nawet gdybyśmy tam poszli, to nic by się nie stało... ale chciałam mieć Naruto choć na moment tylko dla siebie...
- W porządku Naruto! Nie masz się czym przejmować! Ale z dzisiejszego wypadu do kina się nie wykręcisz, co!? Mam bilety do kina na dobry horror. Chciałem cię zabrać! - rzekł obejmując blondyna ramieniem. Ukradkiem go podglądałam... byłam zła. Tym bardziej, że ten pchlarz zerknął na mnie, gdy Naruto nie widział i uśmiechnął się cwanie. Aż się zjeżyłam. Chyba wiedział, że mam jakieś uczucia do tego uroczego wariata...
- Ho... Horror? No wiesz... ja... - zaczął się jąkać niższy od Kiba'y chłopak.
- Co? Znowu się wymigujesz? - zapytał zadziornie Kiba. Spojrzałam na blondyna. Był nieco zmieszany. Wiedziałam o co chodzi. Znałam go na tyle, że od razu rozpoznałam ten przestraszony wzrok i ten gest zagryzania wargi.- Zarąbisty horror, mówię ci! I to w 3D, jakiś o zombie, ponoć dobry! No chyba nie pękasz, no Naruto!?
- Nie... chodzi o to... że...
- Co niby? Będzie odjazd!
- Naruto nie lubi horror'ów. - wtrąciłam się, nie podnosząc z miejsca. Oboje spojrzeli na mnie. Naruto jakby z ulgą, bo sam nie miał pojęcia jak o tym powiedzieć Kiba'ie, a sam Kiba z lekko, ale dobrze ukrywaną złością.
- Czyżby? - zapytał retorycznie w moją stronę, a potem zwrócił się z powrotem do niebieskookiego.- Nie martw się Naruto, obejmę cię gdy będziesz się bał... - szepnął brązowooki. Aż wstałam, podchodząc do nich. Jak on... Jak on śmie...- Hę?
- Naruto nie lubi horror'ów. Nie dotarło? Nie zmuszaj go, by robił to czego nie chcę. - wypowiedziałam zimno, po czym chwyciłam niedelikatnie blondyna za dłoń i odciągnęłam od wyższego ode mnie szatyna. Nie był zbyt pocieszony moją interwencją. Naruto zaś przyglądał mi się zmartwiony.
- A ty nie decyduj za niego, karzełku... - syknął fan futrzaków.
- Karzełku...? – zapytałam gniewnie. Między nami nastała cisza, a reszta klasy przyglądała nam się w zdziwieniu. A mnie zalała krew...
- Może powiesz o co ci chodzi, co? Jesteś zazdrosna?
- Zamknij się...
- Chyba trafiłem w dziesiątkę... - zadzwonił dzwonek i wszedł nauczyciel. Nie dokończyliśmy tej gadki. Usiadłam zła w ławce, a obok mnie Naruto, który nie miał zapewne pojęcia co się dzieję. Nie patrzyłam na niego, bo mogło by coś we mnie pęknąć.
- Sasuke? Dobrze się czujesz? – zapytał mnie szeptem blondyn. Nie odpowiedziałam mu.
Wracaliśmy razem do domu, jak zwykle. Lecz oczywiście zamiast rozmawiać jak codziennie, milczeliśmy.
- Sasuke... - rzekł Naruto, zatrzymując się. Przechodząc parę kroków przed nim, również się zatrzymałam. Spojrzałam na niego...- Dlaczego tak... się zdenerwowałaś...?
- Bo Inuzuka mnie wkurzył. Też mógłbyś mu coś powiedzieć... Skoro nie lubisz horrorów to nie musisz ich... - muszę udawać, że chodzi mi tylko o jego dobro. Nie mogę pozwolić na to, żeby Naruto domyślił się, że jestem zazdrosna.
- Nie o to mi chodzi. On... Kiba powiedział, że... że jesteś o mnie zazdrosna... Czy... Czy to prawda? – no i masz. Pękło. Pękła we mnie cierpliwość. Podchodząc do Naruto, nie przejmowałam się konsekwencją swoich czynów. Nie. Po prostu podeszłam do Naruto, chwyciłam za przód koszuli, stanęłam na palcach i pocałowałam go.
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro