Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ty nigdy nie masz dosyć? cz.1/2

priv. Uchiha Sasuke

- Daj mi wreszcie święty spokój! Nie widzisz, że śpię, idioto!? - wydzierałam się na tego palanta... nie wierzę, że znowu próbował się do mnie dobrać! Uzumaki ma jakiś poważny problem ze swoją erekcją, która nieustannie pragnie uwagi! Jego hormony są tak pojebane i działają na ciągłych obrotach, a to odbija się na mnie. Ciągle tylko seks, seks i seks... już odpadam!  

- Tylko ten jeden raz... tak bardzo chcę się kochać... - jęknął, kładąc się na mnie. Mruczał mi do ucha... wkładając mi tam język. Podniosłam się, chcąc zrzucić tego głupka z pleców.  

- Nie rozumiesz co to znaczy "nie"!? Mam cię tego nauczyć!? - wykrzyczałam mu w twarz, później bardziej zagłębiając się pod kołdrę.

- No weź Sasuke, nie gadaj, że też nie masz ochoty... - zarzucił mi, znowu próbując mnie namówić.- Tak bardzo cię pragnę...  

- Zamknij się wreszcie usuratonkachi! - zepchnęłam go z łóżka. Zajęczał boleśnie.- Śpisz na podłodze!

  - Daj spokój! Proszę cię! Nie widzisz!? Stanął mi, a to boli... - rzekł blondyn, stojąc w samych bokserkach przy łóżku. 

- To idź do kibla sobie strzepać! - warknęłam.- Zrozum, że nie zawsze mam na to ochotę! - tak naprawdę... miałam na to ochotę... ale za każdym razem, tak mnie bolało, że miałam już mu powiedzieć, że nie chce tego w ogóle robić. Nie chodzi o to, że jest niedelikatny. Problem polega na tym, że Uzumaki jak na swoją głupotę... jest bardzo duży... Już nie wspomnę jak było za naszym pierwszym razem. Bolało jak cholera!

- Dobra! - od razu mi odpowiedział.- Mam dość! Idę spać do wanny... - warknął zniecierpliwiony, trzymając się za krocze. I wyszedł. Spokój. Święty spokój. Słyszałam jak ten układa się powoli w wannie. No on zgłupiał, będzie mu nie wygodnie... czemu ja się tak o niego martwię? Po prostu zaśnie i będzie spokój. I ja też się wyśpię. Rano przejdzie mu złość. Ułożyłam się na boku. Wygodnie... tylko... tylko samu w jednym, dużym łóżku... nie. Nie mogę tak spać. Kuźwa jaki jestem miękka, mam okazje na spokojną noc i marnuje ją. Jestem kretynką. Wstałam z łóżka i już ochłonąwszy udałam się do łazienki, gdzie przebywał Uzumaki. Otworzyłam drzwi. Rzeczywiście. Leżał tam w suchej zupełnie wannie, w ogóle nie przykryty. Spojrzał na mnie.  

- Chodź do łóżka. - rzekłam spokojnie.

- Po co? Wygodnie mi tu. - powiedział niczym obrażone dziecko.

- Ale mi nie. Nie chce spać sama. Chodź.

-Najpierw mnie wyganiasz, a potem wołasz. Zdecyduj się Sasuke... - mruknął blondyn.

- Chodź. Nie lubię sama spać. - wyciągnęłam do niego rękę, czekając aż mnie przyjmie. Wstał z wanny i przyjął moją dłoń. Gdy opuścił to niewygodne miejsce, pociągnęłam go delikatnie w stronę sypialni. Położyliśmy się... właściwe to ja na nim. Usiadłam na nim okrakiem. Nie był zdziwiony. Palant, pewnie wiedział, że zmienię zdanie. Ocierałam się o jego krocze, a on w tym czasie złapał mnie w biodrach i kciukiem zataczał na nich małe kółeczka. Nachyliłam się nad nim i pocałowałam w usta. Oddawał mi pocałunek, a w miedzy czasie dalej się o niego ocierałam... wiedziałam, że nie może już czekać... więc zaczęłam działać. I to całą noc. Jak ja wstanę?













C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro