Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVI

- I co ja teraz mam zrobić?! - krzyczeli ludzie na ulicy.

- Kai! Chodź szybko! - wrzasnął biegnący chłopak. Nie zdążyłam nawet spojrzeć w jego stronę, bo trójka chłopaków wytrąciła mnie z równowagi.

 Prawie zetknęłam się z ziemią, ale zamiast tego poczułam czyjeś ręce. Popatrzyłam za siebie i moim oczom ukazał się Hashirama, a obok niego stał jego brat.

- Znowu na siebie wpadamy. - powiedział z uśmiechem, puszczając mnie.

- Bo ciągle za mną chodzisz. - mruknęłam.- Na Twoim miejscu zbierałabym się do pracy. Widzimy się w biurze za 5 minut. - oznajmiłam stanowczo i odeszłam.

***

- Hashirama? Hashirama...? - wołałam, a ten nawet się nie odezwał.

 Wzięłam zwoje do ręki i powolnym krokiem powędrowałam do pokoju, w którym właśnie przebywał. Weszłam do środka, a tam zastałam dwie kobiety i śpiącego Senju. Przyjrzałam się mu. Wyglądał jakby przesadził z sake.

- A panie...?

- Przyszłyśmy do Hashirama-sama. - jedna z nich powiedziała roześmiana. Spojrzałam na nią groźnie.

- To my już pójdziemy... - powiedziała druga, ale zatrzymałam je przy wyjściu.

- Zanim panie wyjdą, powiedzą mi co mu zrobiły. - stwierdziłam aktywując Sharingana.

 Kobiety od razu padły na kolana i zaczęły mnie przepraszać za wszystko. Lecz pod koniec rozmowy, niestety, ale nie dowiedziałam się co mu jest.

Podeszłam do jego biurka i lekko pogłaskałam po głowie. Zaśmiałam się na swoją głupotę, po czym krzyknęłam mu do ucha:

- Wstawał leniu!! - na ten krzyk tylko spadł z krzesła. Miałam nadzieję, że wstanie, ale nie wyszło.

 Wydarłam się na niego w myślach. Obróciłam się w stronę drzwi i wyszłam zostawiając go samego w pokoju. Nawet nie wiedziałam, czy jest pijany, czy po prostu pod wpływem Genjutsu.

- Gdzie jest mój brat? - zapytał Tobirama.

- Siedzi w pokoju, a raczej leży na ziemi.

- Co mu zrobiłaś?! - w jego głosie było słychać wściekłość.

- Ja mu nic~... - przerwałam, bo na korytarz wyskoczył ciemnowłosy.

 Spojrzeliśmy na niego, a on spojrzał na mnie, po chwili na brata. Chwilę to trwało, ale w końcu złapał się za skroń i ledwo było można go zrozumieć.

Gadał od rzeczy przez głuszy czas, a my tylko go słuchaliśmy. Nie wyglądał mi na tego Hashiramę, którego znałam.

- P-Poczekaj, bo Cię nie rozumiemy. - powiedziałam po chwili.- Powiedź jeszcze raz, ale powoli i spokojnie. - uśmiechnęłam się do mężczyzny, a on do mnie i zaczął od początku.

 Opowiedział co się stało i dlaczego jest w takim stanie. Lecz, gdy to opowiadał nie było tam zmianki o tamtych paniusiach. Poirytowało mnie to i nie powiem, że nie, ale zaczęłam być zazdrosna.

- A zapomniałbym... - powiedział już wyraźnie.-... chciałbym byś została Hokage. - po tym słowach prawie puściłam papiery.

- Rozumiem, to zaszczyt być Hokage, ale to mieszkańcy muszą mnie wybrać! To już nie są czasy naszych ojców... - ostatnie słowa wypowiedziałam ciszej.

- Proszę Madara. - poprosił. Spojrzałam kątem oka na Tobiramę i westchnęłam.

- Dobrze... chciałabym zostać Hokage i chronić tą wioskę przed złem oraz innymi siłami nieczystymi. - oznajmiałam stanowczo i obróciłam się tyłem, by odejść. 

- Jesteś wspaniała! - krzyknął Hashirama przytulając mnie od tyłu.

 Z rąk wypadły i zwoje, a ja sama zrobiłam się czerwona jak pomidor.

Dopiero teraz zauważyłam, że jestem niższa od niego o 6 cm.

---------------------------
→ Kolejna część... 

✗Moje starania są bezinteresowne

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro