Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XII

Wierzyłam, że to mój koniec, gdy Tobirama skierował miecz w moje serce. Mała stróżka krwi spłynęła mi z kącika ust.

- Madara, to twój koniec.

- Zaczekaj, Tobiramo! - głos Hashiramy zatrzymał ruch jego brata, a ja spojrzałam na niego kątem oka.

- Dlaczego?! To nasza szansa!

- Niech tylko włos jej z głowy spadnie!

- Zakończ to, Hashiramo. - prychnęłam na jego słowa.- Śmierć z twoich rąk będzie zaszczytem.

- Nie zgrywaj twardzielki. - powiedział i spojrzał mi w oczy.- Jeśli zabiję przywódcę Uchiha, rozwścieczę twoich młodych wyznawców.

- Nie chcę być ubóstwiana. - oznajmiłam bez uczuć. Nie powiedział nic na ten temat.

- Zakończmy tę wojnę. - powiedział po chwili ciszy.- Przecież złożyliśmy sobie obietnicę! Mieliśmy stworzyć doskonałą wioskę. - jego głos posmutniał.- Czy nie możemy wrócić do dni, w których puszczaliśmy razem kaczki?

- To niemożliwe. Nie jesteśmy już tacy sami... - przypomniałam sobie słowa małego Hashiramy. W oczach ponownie stanęły mi łzy.- Wszyscy moi bracia zginęli. Nie mam kogo chronić... Poza tym nie mogę tak po prostu ci zaufać.

- Co mam zrobić, by zdobyć twoje zaufanie? - zapytał pewny tego czego chce.

- Istnieje pewien sposób pozwalający pokazać swoje wnętrze. - zaczęłam i po patrzyłam w górę.- Musiałbyś zabić swojego brata lub popełnić samobójstwo. - Senju nie ukrywali zdziwienia.- Wtedy rachunki zostaną wyrównane. Będę gotowa zaufać twojemu klanowi.

- Każesz mu zabić brata lub popełnić samobójstwo?! Jak śmiesz wygadywać takie bzdury! - wrzeszczał jakiś Senju, ale Hashirama podniósł rękę w geście uciszenia go. Czekałam na to co stanie się dalej.

- Podzielam jego zdanie, to szaleństwo. - odezwał się Tobirama.- Co zamierzasz? Zabijesz mnie? - pytał łapiąc miecz za rękojeść.- A może sam zginiesz, słuchając jej bzdur? Jej żądania są niedorzeczne. Nie słuchaj jej! - na te słowa Hashirama wstał.

- Dziękuję Ci, Madara. Jednak masz dobre serce. - powiedział i ściągnął zbroję.

 Dałam mu wybór. Ofiarowałam mu dodatkową opcję, która nie wymagała mordowania jego brata. Rozumiałam, co czuje brat do swojego młodszego rodzeństwa...

 Hashirama wyciągnął kunai i spojrzał ma Tobiramę. Przyglądałam się całej akcji z dołu.

- Posłuchaj, Tobiramo. - zaczął.- Zachowaj w sercu moje ostatnie słowa.

- Bracie.

- Za te słowa oddam życie. Reszta klanu też niech słucha! - wrzasną i ostry koniec kunai'a skierował w swój brzuch.- Po mojej śmierci nie ważcie się zabijać Madary. Zakazuję wszelkich walk między naszymi klanami! - nie wierzyłam w to co słyszę.- Poprzysięgnijcie to na na życia swoich ojców i nienarodzonych dzieci! - z jego oczu spłynęła samotna łza.- Żegnajcie.

 Ręka w kunaiem zbliżała się do jego brzucha. Otworzyłam szeroko oczy i wstałam najszybciej jak mogłam... Załapałam jego nadgarstek i w tej chwili ręka, która przymała kunai była wysunięta w bok. Ja natomiast drugą ręką trzymałam materiał na jego plecach, nie ukrywając swoich łez.

 Hashirama patrzył na mnie ze zdziwieniem, ale jego druga rękę przysunęła mnie do niego.

- Wystarczy. - powiedziałam przez szloch.- Zobaczyłam wnętrze twojego serca.

 To było jak sen. Uchiha i Senju zawarli sojusz... Nikt już nie musiał ginąć. Dzieci nie musiały zabijać. Rozpoczęliśmy budowanie naszej wioski!

---------------------------
「Chciałam w to wszystko zapleść uczucia bohaterki do Hashiramy i mi się udało xD」
→ Kolejna część... 

✗Moje starania są bezinteresowne

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro