Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział I

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie! - krzyknęłam na chłopaka.

- Mam na imię Hashirama, a nazwiska nie mogę ci zdradzić.

- Hashirama? - zdziwiłam się, gdy jego kąciki ust podniosły się jeszcze wyżej.- Przyglądaj się uważnie, tym razem mi się uda! - podwinęłam rękaw i z zamachem rzuciłam kamyk.

 Kamień odbił się od tafli wody i upadł na dno. Zarumieniłam się ze wstydu, po czym z mordem w oczach, spojrzałam na chłopaka. Byłam strasznie zła, bo byłam najlepsza w rzutach shurikenem.

- Draniu, specjalnie za mną stałeś, by mnie zdekoncentrować! Jestem wrażliwa i gdy ktoś nade mną stoi, nie mogę nawet zebrać myśli!! - Hashirama nie wyglądał najlepiej, gdy się tak na niego darłam.

- Wybacz. - powiedziałam i padł skulony na ziemię.

 Ten widok mnie rozśmieszył, ale wiedziałam, że to moja wina. Ochłonęłam i uśmiechnęłam się do Hashiramy.

- Nie bierz tego do siebie. - powiedziałam nagle.- Przepraszam, po prostu głupio się usprawiedliwiałam.

- Nie wiedziałem, że cierpisz na tak okropną nerwicę.

- Teraz to już naprawdę nie wiem, czy jesteś miły czy wredny! - krzyknęłam zła i poirytowana. Cała ta sytuacja była upierdliwa.

- Jedno wiemy na pewno, jestem lepszy w puszczaniu kaczek. - nagła zmiana humoru chłopaka mnie jeszcze bardziej zezłościła.

- Zaraz ty będziesz robił za kaczkę!

 Wskazałam na niego palcem i na czole pojawiła się żyłka, która wyglądała jakby miała pęknąć.

- Wybacz, nie chciałam cię zdenerwować. - znowu skulił się upadając na ziemię.- W ramach zadośćuczynienia pozwolę ci wrzucić mnie do rzeki. Nie krepuj się...

- Z tą nerwicą to ty chyba wiesz z autopsji! - nachyliłam się nad Hashiramą.

- Ale byłbym wdzięczny, gdybyś dorzucił mnie do drugiego brzegu.

- Aleś ty wkurzający! Wypad mi stąd!!

 Teraz byłam pewna, że moja cierpliwość nie należy do najlepszych. Podniosłam rękę i ścisnęłam ją w pięści celując w chłopaka. Byłam jak atomówka, która była na skraju wytrzymałości.

- To na razie!

- Chwila moment! - powiedziałam szybko, łapiąc chłopaka.

- To mam iść czy nie? Zdecyduj się w końcu!

- Ja tylko... - zarumieniłam się, gdy zrozumiałam, że trzymam jego rękę.

 Jego wzrok przykuło coś innego, a raczej ktoś. W rzece, po której wcześniej puszczałam kaczki, płynęło martwe ciało mężczyzny. Hashirama od razu pobiegł do nieznajomego, a gdy stanął na wodzie... nawet się nie zanurzył.

- Jesteś shinobi? - zapytałam wiedząc jaka będzie jego odpowiedź.

- Wkrótce rozgrzeje tu walka, lepiej wracaj do domu. - powiedział Hashirama.- Wybacz, ale muszę iść.

- Taa... - na mojej twarzy pojawił się smutek.

- Do zobaczenia. - jego mina też nie wyglądała najlepiej.- Jak ci tam było?

- Nazywam się Madara.

- Madara? - powtórzył.

- Niezdradzanie obcym nazwiska to żelazna zasada shinobi. - oznajmiłam nagle.

- Tak jak myślałem. Ty też jesteś shinobi. - obrócił się w moją stronę.

- Przy okazji... - zaczęłam przygotowując się do skoku.- Jestem dziewczyną~! - uśmiechnęłam się z kpiąco zaśmiałam, odchodząc.

 Mieliśmy inne charaktery, ale czułam między nami coś dziwnego...

-------------------------------------------

 Przepraszam, że tak późno, bo na zegarku mam już 24.00

→ Kolejna część...

✗Moje starania są bezinteresowne

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro