Rozdział IX ✔
Po dziwnym zajściu, wróciliśmy do klasy. Kagura prowadził nas przez jakiś szary korytarz, a Boruto i ja powiedzieliśmy chłopakowi o tamtym mężczyźnie, który na pierwszy rzut oka wyglądał na silnego, co bardzo mnie zastanawiało... Gdy chciałam o niego spytać, Chocho musiała mi przerwać pytając się o następny cel wycieczki. Kagura najwidoczniej chciał nas komuś przedstawić, ale w trakcie kierowania się do rzekomej osoby, usłyszeliśmy kroki po czym damskie głosy:
- Proszę, proszę, ilu uroczych gości! - powiedziała jakaś kobieta w niebieskiej sukience.
- Kaa-chan, zachowuj się! - krzyknęła dziewczyna, której włosy zakrywały prawe oko.
- Przedstawiam wam byłą Mizukage, panią Mei. - oznajmił Kagura.- A to jest~...
- Najmłodsza córka dawnej Mizukage, Nii. - przerwała mu dziewczyna.
Pani Mei zaśmiała się i zaczęła nam coś mówić, ale ja jej nie słuchałam, bo bardziej zainteresowałam się dziewczyną o czarnych włosach.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedziała nagle córka Mei.
- Przepraszamy za najście! - krzyknął Kagura, otwierając drzwi do pokoju Mizukage.
Weszliśmy do środka, a cała klasa nie była wstanie uwierzyć w to co się dzieje. W gabinecie było bardzo dużo miejsca, a na drugim końcu siedział jakiś mężczyzna.
- Goście przybyli. - oznajmiła Mei.
- Dziękuję. - Mizukage wstał z krzesła.- Miło mi nas poznać. Jestem Choujuurou, aktualny Mizukage.- przedstawił się.- Dziękuję, że przybyliście z tak daleka.
Po dosyć długiej rozmowie z Mizukage, nauczyciele i Kagura zaprowadzili nas do, bodajrze, hotelu, który nie ukrywam, ale był przepiękny!
- Zaczekajcie tutaj, zrobię rezerwację. - powiedział Kagura.- Następnie oprowadzę was po ważnych miejscach w wiosce. - oznajmił i odszedł.
- Prawdziwy mężczyzna z perspektywami na przyszłość. - odezwała się Chocho.
- Masz na myśli Kagurę?
- A widzisz tu kogoś innego odpowiadającego opisowi? - zapytała Chocho.- Jest miły, taktowny i kompetentny!
- Karatachi Kagura. - zaczął nagle Mitsuki.- Dwa lata temu został chuuninem Wioski Mgły. Wygląda na to, że jest zaufanym doradcą Szóstego.
- Niczym encyklopedia! - krzyknął Denki.
- Podsłuchało się parę rzeczy, będąc w Wiosce Dźwięku.
- Wiesz coś jeszcze? - zapytał Boruto, podchodząc do nas.
- Został wybrany jako jeden z następców Siedmiu Mistrzów Miecza Mgły. A także spadkobierca miecza aktualnego Mizukage, Hiramekareia.
- Chyba nie mówisz o tych niesławnych Siedmiu Mistrzach Miecza?!
- A co to takiego? - zapytał Boruto.
- Spało się na historii, co? - zakpiła z niego Sarada.
- Jakie to upierdliwe... - powiedział Shikadai.
- Posłuchaj uważnie. - zaczęłam tłumaczyć.- Istnieje Siedem Katan Shinobi Mgły przekazywanych z pokolenia na pokolenie od czasów pierwszego Mizukage. - uśmiechnęłam się lekko.- Shinobi będący wstanie dzierżyć te mistyczne ostrza znani są jako Siedmiu Mistrzów Miecza Mgły.
- Z tego, co słyszałam, w siedmiu są wstanie obalać całe kraje. - dodała Sarada, patrząc na mnie.
- Więc mówimy o wojownikach na poziomie doradcy Kakashiego? - zdziwił się Denki.
- To prawdziwe monstra. - powiedziałam bez uczuć.
- Cicha woda brzegi rwie. - oznajmił Boruto.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a nagle wszyscy usłyszeli głos Kagury. Chłopak zraz z nauczycielami, zabrał nas do Akademii Ninja. Jak dla mnie to był piękny widok! Wszyscy walczyli na miecze i to do tego na wodzie!
- Kawaii~! - krzyknęłam, gdy jedna para skończyła walkę.- Styl walki na miecze, uczniów z Kirigakure jest niesamowity!
- Racja, na dodatek walczą na niestabilnej wodzie. - dodał Shikadai.
Uczniowie skończyli lekcje, a my dalej staliśmy i przyglądaliśmy się sali. Mizukage pytał nas co o tym sądzimy, a wiadomo co wszyscy odpowiedzieli, bo tak jak już mówiłam... TO JEST NIESAMOWITE~!!!
- My też przykładamy się do taijutsu, jednak kenjutsu* jest u nas zaniedbywane. - powiedział uśmiechnęły Boruto.
- Więc co powiesz na mały pojedynek?
- Naprawdę mogę?!
- Kagura. - zawołał Mizukage.
- Hai*? - Kagura podszedł do nas i spojrzał na Mizukage.
- Będziesz jego sparingpartnerem.
- Ale... - zaczął.
- Obaj jesteście Shinobi. - przerwał mu mężczyzna.- By zostać przyjaciółmi, warto najpierw poznać swoje słabe i mocne strony.
- Racja, zmierzmy się! - krzyknął podniecony Boruto.
- Skoro tak stawiacie sprawę...
Powiedział i obaj stanęli na wodzie. Przyglądałam się sytuacji, ale przez chwilę zatrzymałam swój wzrok na tamtej ciemnowłosej dziewczynie. Bardzo mnie ciekawiło, co kryje za włosami.
- Zaczynajcie! - krzyknął Mizukage.
Chłopaki przyjęli pozycję, ale żaden nie atakował, co było dziwne.
- Garda szczelna jak najlepsza zbroja! - pomyślałam, patrząc na Kagurę.
- Od pokoleń Mizukage zostawał zawsze najsilniejszy shinobi w wiosce. - powiedział nagle Mitsuki.- Siedmiu Mistrzów Miecza są najbliżej tej randze.
- Rozumiem. - pomyślałam jeszcze raz, tym razem zamieniając się w wodę.
Gdy to zrobiłam, Boruto ruszył do ataku, ale po nie długiej chwili został pokonany. W sumie, nie dziwiło mnie to... Ninja jego pokroju nie wygrałby z takim shinobi jak Kagura.
Po zakończonym pojedynku, wszyscy dostali kilka godzin wolnego, by pozwiedzać jeszcze Wioskę Mgły. Ja tym razem nie poszłam z Boruto, ani z Saradą. Oddaliłam się bardzo od grupy i szybkim krokiem pobiegłam na most, a z niego na wodę. Kochałam tą błękitną ciecz, która wypełniała wszystkie rzeki i wodospady.
Zamknęłam na chwilę oczy, ale szybko je otworzyłam, bo usłyszałam świst powietrza, stworzonego przez miecz.
- Jesteś całkiem niezła w uciekaniu. - powiedziała ciemnowłosa dziewczyna.- Jestem ciekawa jak radzisz sobie w walce.
- Nii-chan? - zdziwiłam się lekko, patrząc na dziewczynę.
- Dlaczego siedzisz tutaj sama? Nie masz przyjaciół? - zaśmiała się dziewczyna.
- Nie bądź śmieszna! - krzyknęłam poirytowana.- Oczywiście, że mam przyjaciół, ale nie zawsze muszę z nimi przebywać.
- Wiesz... - zaczęła patrząc w niebo.- Zawsze byłam ciekawa jak to jest mieć takiego przyjaciela jak Ty! - jej uśmiech bardzo mnie zdziwił.
- Co masz na myśli?
- Jesteś córką najsilniejszego ninja na świecie...
- Tak... i tylko z tego jestem znana. - przerwałam jej.- W tym nie ma nic fajnego. Cień mojego ojca przykrywa moje prawdziwe "Ja"!
- Przynajmniej Twoja mama nie była Mizukage. - zaśmiała się.- To dopiero jest masakra!
- Ja myślałam, że każdy chce zostać Kage. - powiedziałam z uśmiechem.
- Nie każdy, ale większość... - oznajmiła miło.- Miałaś kiedyś marzenie, które nigdy się nie spełni? - zapytała.
Jej pytanie bardzo mnie zdziwiło, szczególnie, gdy spojrzałam w jej mniej uśmiechniętą minę. Spojrzałam w niebo i uśmiechnęłam się lekko.
- A co jeśli tak? - zapytałam odpowiadając.
- Wiem, takie marzenia to głupota!
- Może, ale nie zawsze... - dziewczyna spojrzała na mnie.- Nani*?
- Sama nazwa tego marzenia to głupota! Zrozum to... nie zawsze wszystko kręci się wokół nędznych myśli. - oznajmiła i zniknęła mi z oczu.
- Nii-chan?! - krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział.- Ja mogę być Twoją przyjaciółką...
***
Po wszystkim weszłam z powrotem na pomost, a z niego na dróżkę. Robiło się ciemno, a ja bałam się ciemności, lecz to nie mogło mnie onieśmielić i sparaliżować, jak małą ofiarę.
Weszłam na chwilę do małego sklepu, nie daleko hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Kupiłam tam naszyjnik z małym shuriken'em i różnie małym kunai'em. Było to bardzo urocze. Po zakupie, wyszłam ze sklepu i ciemną uliczką, zmierzałam do hotelu. Nie bałam się tego, że mogą się o mnie martwić, czy coś w tym stylu, ale to ja martwiłam się o Boruto. Na myśl przychodziły i różne wydarzenia, które rozsadzały mój mózg.
Westchnęłam cicho, gdy za sobą usłyszałam kroki. Odwróciłam się gwałtownie i zaatakowałam nieznajomych.
- Myślałem, że pójdzie nam łatwiej. - powiedział jakiś chłopak.
- Kim jesteście? - zapytałam, dzierżąc kunai w dłoni.- Kto was przysłał? Gadaj! - krzyknęłam i przyglądałam się sytuacji.
- Spokojnie. Jesteś nam na chwilę potrzebna. - zaczął ten sam chłopak.- Nie martw się, nic ci nie zrobimy~! - wrzasnął i rzucił się na mnie ze swoimi kolegami.
- Suika no Jutsu. - powiedziałam.
Gdy napastnicy zaatakowali wszyscy na raz, nie myśląc dłużej, zamieniłam swoje ciało w wodę, a oni dobili do siebie i wyglądali na bardzo złych. Tak szczerze, nie przeszkadzało mi to.
- Uwolnienie Wody?! Od kiedy Uchiha praktykuje takie techniki?! - krzyknął jeden z chłopaków.
- Spokojnie, to jeszcze nie koniec! - powiedziałam kpiąco.- Karasu Bunshin no Jutsu. - złożyłam szybko pieczęcie.- Suiton: Suiryūdan no Jutsu~! - ponownie złożyłam pieczęcie.
Mój klon i ja stworzyliśmy wielkiego Wodnego Smoka, który zaatakował grupkę chłopaków. Nieznajomi uciekli, a ja wylądowałam na ziemi z kpiącym uśmiechem.
- I żebym was więcej nie widziała! - krzyknęłam i gdy ruszyłam dalej, zabolała mnie głowa.
Dłonią złapałam się za czoło i po chwili, padłam na ziemię nie przytomna...
----------------------------------
kenjutsu - walka na miecze
Hai - tak
Nani - co?
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro