Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwszy Pocałunek

Sasuke

Jako dziewczyna Sasuke musiałaś brać pod uwagę, że miał on wiele wielbicielek, które przy nim dosłownie wariowały. Już wcześniej wiedziałaś na co się piszesz, zgadzając się z nim być, jednak dopiero, gdy zostaliście parą, tak naprawdę przekonałaś się jak uciążliwe potrafiły być jego fanki. Zwłaszcza, że większość była od ciebie starsza.

Gdy pewnego dnia wychodziłaś z Sasuke ze szkoły, znów myślałaś o jego wielbicielkach, które stały się twoim przekleństwem.

Sasuke zauważył, że byłaś nie w humorze, dlatego zamiast cmoknąć cię w policzek i odejść na autobus, zaproponował, że tym razem odprowadzi cię do domu.

– Powiesz mi w końcu, co cię gryzie? – odezwał się, przerywając ciszę.

Westchnęłaś cicho i spojrzałaś na niego.

– Nie podoba mi się, że twoje fanki zachowują się jakbym nie istniała. Wiedzą, że masz dziewczynę, a i tak cały czas kombinują jak cię zdobyć... – burknęłaś, nie kryjąc niezadowolenia.

– Oi, jakaś ty niemądra, [Y/N]. – Sasuke przyspieszył, a po chwili stanął przed tobą, zagradzając ci drogę. – Masz rację, jesteś moją dziewczyną, więc nie powinnaś się już przejmować innymi dziewczynami – oznajmił.

– No ale... – zaczęłaś, ale przerwały ci ciepłe usta chłopaka, które przywarły do twoich. Zaskoczona początkowo jedynie stałaś, niespecjalnie reagując na jego gest. Jednak, gdy w pełni do ciebie dotarło, co się działo, odwzajemniłaś pocałunek, który chwilę później się zakończył.

– Żadnych "ale" – powiedział Sasuke, a ty dopiero wtedy poczułaś, jak twoje policzki strasznie piekły.

Itachi

W przyjemnej ciszy szłaś obok Itachi'ego. Oboje byliście zajęci swoimi przemyśleniami, nie znaczyło to jednak, że nie zwracaliście na siebie uwagi. Co jakiś czas oboje na siebie zerkaliście lub na wasze splecione dłonie.

Wracaliście z pracy, Itachi miał coś jeszcze do załatwienia, ale stwierdził, że najpierw odprowadzi cię na przystanek. Byłaś bardzo zadowolona z jego decyzji, bo o wiele lepiej maszerowało ci się w towarzystwie twojego nowego chłopaka, który w dodatku sam zaproponował, byście szli za ręce, co wydawało ci się niezwykle ujmujące.

Gdy dotarliście do celu, spojrzałaś na wyświetlacz telefonu, by sprawdzić godzinę. Uśmiechnęłaś się trochę smutno, mając świadomość, że mieliście dla siebie jeszcze tylko kilka minut.

– Zadzwoń do mnie, jak wrócisz do domu – powiedział brunet, na co skinęłaś głową.

Po chwili dostrzegłaś już jadący autobus. Westchnęłaś cicho, rozumiejąc, że pora się pożegnać. Przytuliłaś się do Itachi'ego, wyrabiając sobie powoli ten zwyczaj.

– Widzimy się jutro – powiedziałaś z lekkim żalem i tęsknotą, przelotnie zerkając na jego usta. Uchiha jakby czytając ci w myślach, pochylił się delikatnie, zbliżając powoli do twojej twarzy.

Minęło już trochę czasu odkąd zostaliście parą, ale jeszcze nie mieliście okazji się pocałować, dlatego, gdy Itachi w końcu nieśmiało złączył wasza usta, nie zareagowałaś od razu. Jednak, gdy w pełni do ciebie dotarło, co się działo, natychmiast naprawiłaś swój błąd, odpowiadając ostrożnie na pocałunek.

Trwało to kilka sekund, ale dla was obojga czas jakby się zatrzymał i powróciliście do rzeczywistości dopiero, gdy usłyszałaś, jak podjechał autobus i otworzyły się jego drzwi. Odsunęłaś się, choć z niechęcią, od Uchihy i wsiadałaś do pojazdu, uśmiechając się pod nosem, zarumieniona nie mniej niż sam chłopak.

Shisui

Wpatrywałaś się chwilę w chłopaka, przetrwarzając dokładnie jego słowa.

Brunet uśmiechał się delikatnie, czekając na twoją odpowiedź. Trochę się stresował, ale nie dawał tego po sobie poznać. Chciał wyglądać na odprężonego i pewnego swoich uczuć.

Patrząc mu prosto w oczy, widziałaś, że jego wzrok był szczery, co było dla ciebie powodem do szerokiego uśmiechu, który z trudem powstrzymywałaś.

W pierwszej chwili chciałaś wyrwać się z odpowiedzią, ale zaraz w głowie pojawiła ci się myśl, by troszeczkę się z nim podorczyć. Przygryzłaś dolną wargę, starając się zmusić mięśnie twarzy do ponurego wyrazu.

– Shisui... – szepnęłaś cicho, ukrywając rozbawienie. Odwróciłaś wzrok. – To miłe, ale... – ucięłaś, udając, że szukasz odpowiednich słów.

Cała pewność siebie w jednej chwili ulatywała z chłopaka. Patrzył na ciebie coraz bardziej zaskoczonym wzrokiem, jakby nie mógł uwierzyć, że twoja odpowiedź będzie inna, niż się spodziewał.

– Chyba rozumiem – westchnął ciężko i wstał. – Wybacz, wygłupiłem się... – podrapał się po karku i ruszył w stronę brzegu.

Uśmiechnęłaś się pod nosem, wstając za nim i łapiąc go za ramię, tym samym go zatrzymując. Gdy się do ciebie odwrócił, zrobiłaś krok w jego stronę i ujęłaś blade policzki w swoje dłonie. Nim się zorientował, złączyłaś wasze usta w słodkim pocałunku, który niemal natychmiast został odwzajemniony. Uśmiechnęłaś się delikatnie, jeszcze bardziej przybliżając do Uchihy, który objął cię w pasie.

Gdy odstąpiliście od siebie, pogładziłaś jego policzek dłonią i puściłaś mu oczko.

– Kocham cię, Shisui.

Madara

W biurze Madary panowała cisza. Nie wiedziałaś, jak masz zareagować na jego słowa. W głębi serca zaczynałaś się cieszyć, ale twój umysł i ciało reagowało z dużym opóźnieniem.

Madara był dla ciebie ważny. Traktowałaś go inaczej, niż tylko jak szefa. Pokusiłaś się nawet o stwierdzenie, że obecnie był najbliższą ci osobą. W dodatku od pewnego czasu miałaś świadomość, że strasznie ci się podobał. Jego charyzma, inteligencja i ten zabójczy wygląd robiły na tobie coraz większe wrażenie.

Ale nigdy nie pomyślałaś, że ty również mogłaś mu zawrócić w głowie. Choć zachowywał się wobec ciebie inaczej i dawał ci pewne znaki, które, swoją drogą, dopiero teraz prawidłowo rozszyfrowałaś, to nie sądziłaś, że to mogło mieć dla niego jakieś większe znacznie. W końcu był obrzydliwie bogatym szefem znanej firmy, a ty tylko jedną z wielu sekretarek. A mimo to zwrócił na ciebie uwagę...

– [Y/N]? – Lekko zniecierpliwiony złapał twoją dłoń i najzwyczajniej w świecie ułożył ją sobie na policzku.

Ocknęłaś się ze swoich cichych przemyśleń i spojrzałaś mu prosto w oczy.

– Najwidoczniej nie jestem tak spostrzegawcza jak ty – powiedziałaś z delikatnym uśmiechem.

– Popracujemy nad tym – oznajmił i pochylił się w twoim kierunku. Przejechał kciukiem po twojej dolnej wardze, wprawiając cię w lekkie zakłopotanie. – Mogę? – zapytał, a ciebie przeszedł dreszcz. Popatrzyłaś na niego z zachwytem, całą sobą pragnąc tego co za moment miało się zdarzyć.

– Mhm – mruknęłaś cicho, zamykając oczy.

Madara bez wahania złączył wasze usta. Jego zmysłowy pocałunek był na pewno powolny i głęboki, co tobie strasznie się podobało. I gdy brunet odsunął się od ciebie po dłuższej chwili, ty podążałaś za nim jak w jakimś transie, nienasycona krótką pieszczotą.

Uchiha popatrzył na ciebie z zadowoleniem i musnął twoje spragnione wargi swoimi, po czym się wyprostował.

– Rób tak częściej, jeśli chcesz, abym nadal przynosiła ci kawę – powiedziałaś zauroczona z ciepłym uśmiechem.

Obito

Czas spędzany w schronisku stał się dla ciebie jeszcze cenniejszy, odkąd mogłaś dzielić go razem z Obito. Jako jego dziewczyna, jeszcze bardziej doceniałaś chwile w jego towarzystwie. On również bardzo cieszył się z waszych spotkań, dlatego chętnie przychodził pomagać w schronisku. Tym razem również tak było.

Chłopak klęczał przy dużej misce i przytrzymywał młodego labradora, którego ty szorowałaś specjalną, miękką gąbeczką. Twoje spojrzenie co chwilę krzyżowało się ze wzrokiem bruneta, który uśmiechał się delikatnie, wpatrzony w ciebie jak w obrazek.

– On jest dziś wyjątkowo grzeczny – stwierdziłaś, patrząc podejrzliwie na psa. – Podczas kąpieli zawsze coś odwalał.

– Ale to chyba dobrze, że jest spokojny, racja? – upewnił się Obito, na co skinęłaś głową, obserwując z nieufnością labradora.

Twoja intuicja podpowiadała ci, że za chwilę coś się wydarzy. Czułaś to całym ciałem i jak zwykle miałaś rację. Po chwili psiak tak z łatwością uwolnił się z uścisku Obito i wyskoczył z wanny, po czym zaczął biegać po całej sali. Wywróciłaś na to oczami i starałaś się złapać psa oraz zaciągnąć go z powrotem do miski, aby spłukać z niego mydliny. I choć bardzo się starałaś, to Uchihy udało się dorwać labradora.

Po kąpieli oraz dokładnym wysuszeniu psiaka, w końcu zrobiliście sobie przerwę. Siedząc na schodkach przed schroniskiem, odpoczywaliście, gdy nagle do głowy wpadła ci dość ciekawa myśl.

– Tak w ogóle to... Dziękuję, że złapałeś [Dog's Name] – powiedziałaś, sprawiając, że przekręcił głowę w twoją stronę.

– Drobnostka, poza tym, śmiesznie było – uśmiechnął się, nieświadomy tego, co planowałaś zrobić.

Utrzymując na długo kontakt wzrokowy, zaczęłaś się przybliżać do jego twarzy. Chłopak, rozumiejąc o co ci chodzi zarumienił się mocno, co natychmiast dostrzegłaś. Mimo jego zawstydzenia, nie zrezygnowałaś i delikatnie go pocałowałaś. Chwilę trwało zanim niezdarnie odwzajemnił gest. I choć było to przyjemne, to miałaś wrażenie, że chłopaka coś blokowało. Odsunęłaś się od niego i spojrzałaś na jego zaczerwienioną twarz.

– Co jest? Zachowujesz się tak, jakbyś się nigdy wcześniej nie całował – powiedziałaś rozbawiona, nie mając wtedy jeszcze pojęcia, jak bardzo trafiona okazała się twoja uwaga.

– Oi, cicho... – bruknął, odwracając głowę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro