Obito: Imagin
[ Chcecie więcej takich rozdziałów oprócz samych scenariuszy? ]
F L U F F
Słońce przyjemnie przygrzewało i w innych okolicznościach na pewno by się z tego cieszył, jednak klęcząc w ogródku babci już drugą godzinę i zajmując się wyrywaniem chwastów, miał dość popołudniowego skwaru, który utrudniał mu pracę. Gorąc dawał się we znaki, Obito dużo szybciej tracił wszystkie siły jak i sam zapał, mimo to wciąż plewił grządki. W końcu obiecał staruszce, że dziś to zrobi. Często ją zresztą wyręczał, jeśli chodziło o prace wykonywane na zewnątrz. Babcia zajmowała się nim odkąd pamiętał, dlatego chciał choć trochę się jej odwdzięczyć. Ona miała już swoje lata i nie powinna była się męczyć. I tak robiła zdecydowanie więcej niż inne kobiety w jej wieku.
Czas płynął nieubłagalnie wolno, sekundy nie miały już chyba nawet sił gonić minut, zupełnie tak samo jak Obito nie miał już sił pracować. Musiał odsapnąć. Wstał, ściągnął rękawice i otrzepał ukurzone spodnie wytarte na kolanach na zielono za sprawą trawy. Przetarł nadgarskiem czoło, po którym spływało kilka kropel potu i ruszył w stronę niewielkiego tarasu położonego w cieniu, gdzie stała butelka wody. Spragniony szybko sięgnął po plastik i zaczął go w zastraszającym tempie opróżniać. I wtem usłyszał jak zwykle przyjazny głos swojej babci, która wyjrzała z domu przez otwarte okno.
– Obito, [Y/N]-chan przyszła. Mówi, że mieliście iść do kina. – Na tę wiadomość chłopak gwałtownie się spiął i migiem wypluł całą wodę, którą miał w buzi. Butelka wypadła z jego dłoni, jednak nawet tego nie zauważył. Przejęty jak jeszcze nigdy złapał się za głowę i spojrzał z przerażeniem na babcię.
Kompletnie zapomniał o randce!
– O, nie! Babciu, musisz mi pomóc! – zawołał zdesperowany. – Zajmij czymś [Y/N]. Nie może mnie zobaczyć w takim stanie! – Odruchowo wskazał na spocone i brudne ubrania, i w trybie natychmiastowym ściągnął buty, by wbiec do mieszkania przez drzwi tarasowe i pomknąć czym prędzej do łazienki.
Podczas gdy on zmywał z siebie cały ciężar pracy i zmęczenie, staruszka zaprosiła [Y/N] do środka.
– Obito ciągle o tobie mówi, [Y/N]-chan – powiedziała, stawiając przed nią kubek z domowym kompotem.
Dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością i upiła łyka. Zamyślona spojrzała odruchowo na zegarek zawieszony na ścianie tuż obok okna.
– A co dokładnie o mnie mówi? – dopytała, starając się brzmieć naturalnie, choć w środku przepełniała ją ciekawość. Chyba każda dziewczyna chciałaby wiedzieć, co tak naprawdę sądzi o niej jej chłopak.
– Że jesteś bardzo mądra, piękna i miła – odparła staruszka i usiadła naprzeciwko niej. – Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby był aż tak szczęśliwy, jak po spotkaniach z tobą. Zawsze, gdy o tobie wspomina, świecą mu się oczy. On cię naprawdę musi bardzo kochać, [Y/N]-chan – przyznała z uśmiechem, a chwilę później na jej twarz wpłynęło zastanowienie i cień powagi. – Proszę, nie skrzywdź go.
Dziewczyna nie ukrywała zaskoczenia, w jakie wprawiły ją słowa starszej pani. Nie sądziła, że Obito może być aż tak zakochany. Oczywiście, cieszyła się z tego i w środku czuła rozchodzące się ciepło oraz ulgę, że Uchiha właśnie tak ją postrzegał. Zwyczajnie nie spodziewała się usłyszeć czegoś takiego od jego babci.
Nie zamierzała go nigdy zranić. Zależało jej na nim, jak na nikim innym i jeszcze nigdy nie czuła się tak szczęśliwa, jak przy Obito. Jednak teraz w jej głowie pojawiły się pytania: czy on o tym wiedział? Czy dostatecznie mu to okazywała?
– Nie chcę tego zrobić – oznajmiła po chwili ciszy i serdecznie się uśmiechnęła, popijając słodki kompot.
Dalej ich rozmowa zjechała na znacznie weselszy tor. Babcia opowiadała trochę o swoim wnuczku, wyciągając z pamięci najciekawsze historie z jego udziałem, które bez wątpienia wywoływały na twarzy nastolatki ogromny i szczery uśmiech, i słuchała ich z olbrzymim zaangażowaniem.
Po ponad kwadransie w kuchni zawitał Obito. Po wizycie pod prysznicem końcówki jego czarnych kosmyków wciąż pozostawały lekko wilgotne, jednak było dziś na tyle ciepło, że chłopak zrezygnował z suszarki, uważając, że w drodze do kina zdążą całkowicie wyschnąć.
Przebrany w czystą przylegającą do ciała koszulkę i spodnie przed kolano podszedł do stołu i uśmiechnął się lekko do [Y/N].
– Przepraszam, że musiałaś czekać – powiedział na wstępie i podrapał się po karku.
– Spokojnie. Zanim w ogóle tu weszłam, twoja babcia uprzedziła mnie, że od rana jej pomagałeś i, że praca trochę się przeciągnęła – uśmiechnęła się, wstając. – Jestem z ciebie dumna – dodała, mierzwiąc jego włosy.
– Cieszę się... Ale przez to zapomniałem o kinie. Chyba już nie zdążymy na ten nowy film – mruknął zrezygnowany chłopak.
– Pójdziemy innym razem. A dzisiaj przecież możemy obejrzeć coś innego, racja? Myślisz, że tylko jeden film puszczają w kinie? – [Y/N] natychmiast wyciągnęła telefon i sprawdziła na stronie kina repertuar na dziś. – O, proszę, jakaś komedia romantyczna, seans za ponad pół godziny. Na spokojnie zdążymy – oznajmiła, wywołując na twarzy chłopaka cień uśmiechu.
– W takim razie, na co jeszcze czekamy? – zapytał podekscytowany chłopak i złapał jej rękę.
– Bawcie się dobrze – powiedziała jeszcze staruszka, nim [Y/N] podziękowała za kompot i razem z Obito wyszli z domu.
Chłopak bezzwłocznie miał zamiar skierować się do kina, jednak [Y/N] go powstrzymała. Złapała go za ramię i uśmiechnęła się ciepło.
– Zapomniałeś o buziaku na powitanie. Wstydzisz się całować przy babci? – zapytała żartobliwie z udawaną pretencją.
– Oczywiście, że nie! – oburzył się, odpowiadając niemal natychmiast. Po chwili wyraz jego twarzy złagodniał. –Zwyczajnie myślałem, że się śpieszmy i... Nie wiedziałem, czy nie będziesz się złościć, że musiałaś na mnie tyle czekać – wyznał ciszej.
– Hej, czy ja się kiedyś na ciebie w ogóle złościłam? – zapytała, układając dłonie na jego policzkach.
W odpowiedzi tylko pokręcił głową.
– No widzisz. I teraz też się nie złoszczę. Przecież nic takiego się nie stało – pocieszyła go. – Poza tym, dzięki temu, że musiałeś się wyszykować, porozmawiałam z twoją babcią i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy – dodała, na co Obito otworzył szerzej oczy z przerażenia.
– Jakich ciekawych rzeczy?! – zapytał, obawiając się, że będą to jakieś kompromitujące fakty na jego temat.
[Y/N], widząc jego reakcje, tylko się śmiała i puściła mu oczko.
– Kiedyś ci powiem. A teraz – tu stanęła na palcach – daj mi buzi – powiedziała, tworząc z ust dzióbek.
Obito nie wiele myśląc, pochylił się nieco do dziewczyny i musnął ostrożnie jej usta, traktując ją tak, jakby bał się, że była z porcelany i przy większym nacisku zwyczajnie mogłaby się skruszyć.
[Y/N] spojrzała mu głęboko w oczy i choć podświadomie pragnęła znacznie więcej, to uszanowała decyzję bruneta odnośnie pieszczoty.
Do kina dotarli w bardzo miłej atmosferze. Mieli jeszcze kilka minut, aby na spokojnie kupić bilety. Obito namówił dziewczynę również na popcorn. Wyposażeni w średni kubełek, weszli na salę. Po zajęciu dwuosobowej kanapy na samej górze, w spokoju czekali aż miną reklamy i zacznie się właściwa projekcja.
Film bardzo się im spodobał, zwłaszcza [Y/N]. Momentami śmiała się z doskonale trafionych żartów, innym razem uśmiecha łagodnie, gdy na ekranie pojawiała się romantyczna scena, której zwieńczeniem był pełen uczuć pocałunek zakochanych bohaterów. W takich chwilach dziewczyna odruchowo zerkała na swojego chłopaka, który wpatrywał się w ruchome obrazki jak zahipnotyzowany, machinalnie jedząc słonosłodką prażoną kukurydzę. Dałaby wiele, aby przeżyć czuły pocałunek w zaciemnionej kinowej sali, jednak Obito jakoś tego nie zauważał. Nawet, gdy przytuliła się do niego i oparła głowę na silnym ramieniu, brunet zdawał się być bardziej zajęty seansem i popcornem.
[Y/N] nie chciała go do niczego zmuszać, dlatego starała się zapomnieć o swoim małym marzeniu i skupić bezpośrednio na filmie.
Gdy wyszli z kina, na niebie świeciły już pojedyncze gwiazdy, a latarnie uliczne zaczynały mrygać, by po chwili oświetlić swym jasnym światem chodnik.
– Późno już – zauważył Uchiha i spojrzał na dziewczynę. Złapał jej dłoń i delikatnie się uśmiechnął. – Odprowadzę cię.
– Nie mam nic przeciwko – oznajmiła, wsuwając palce między te jego. Cieszyła się, że szli za ręce, bo mimo iż byli parą od dawna, to Obito czasami jeszcze dostawał blokady na czułe gesty i nieczęsto je okazywał. Sama [Y/N] również jakoś specjalnie ich nie inicjowała, choć zastanawiała się, czy aby nie powinna tego zmienić. Lubiła pieszczoty, którymi obdarzały się pary, ale nie chciała jednocześnie w ich związku dominować. Jednak czasem to chyba nie miała wyboru...
– Zimno... – bruknął Obito, któremu ani trochę nie spodobała się zmiana temperatury na dworze przez zaledwie niecałe cztery godziny.
[h/c] włosa spojrzała na niego z lekką rezygnacją, ale i troską. Bez wahania ściągnęła bluzę, którą wcześniej miała przewiązaną na biodrach i okryła nią ramiona bruneta. Spojrzał na nią zdumiony, kompletnie nie wiedząc jak ma zareagować.
– Teraz to czuję się jak idiota... – wyznał skompromitowany i chciał ściągnąć delikatnie za małą bluzę, ale [L/N] go powstrzymała.
– Skoro ci zimno, to ją weź. Mi tam jest ciepło – oznajmiła i uśmiechnęła się lekko. – I nie patrz się tak na mnie. Ja zwyczajnie o ciebie dbam. – Puściła mu oczko i ponownie splotła palce ich dłoni. Obito miał zamiar coś jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował z absurdalnej kłótni o bluzę i jedynie cicho podziękował za ciepłe ubranie przesiąknięte słodkim zapachem perfum dziewczyny, który pieścił jego nozdrza.
Szli dalej w przyjemnej ciszy, ciesząc się wzajemnie swoim towarzystwem. [Y/N] wykorzystała ten czas, aby przeanalizować pewne myśli związane z filmem, który tak jej się spodobał, natomiast Obito pogrążył się w swoim własnym świecie, do którego nikt inny nie miał wstępu.
Nie zauważyli nawet, jak czas szybko minął i znaleźli się pod domem dziewczyny. [Y/N] sięgnęła pod wycieraczkę po klucze i otworzyła mieszkanie. Odwróciła się do Obito i z delikatnym uśmiechem chwyciła jego dłoń.
– Moi rodzice pojechali do krewnych i trochę boję się spać sama w pustym domu. Może zostaniesz u mnie na noc? – zapytała, choć tak naprawdę to nie dawała mu zbytnio wyboru i nim w ogóle zdążył podać odpowiedź, wciągnęła go do środka.
Obito był nieco zmieszany, ale nie zamierzał protestować. Zdjął buty i pozwolił, by dziewczyna zaprowadziła go do kuchni.
– Zrobimy kolację! – zarządziła, z zadowoleniem przekraczając próg pomieszczenia.
– Zgoda, tylko zadzwonię do babci i powiem jej, żeby się nie martwiła – oznajmił brunet i wyciągnął z kieszeni telefon, jednak gdy chciał go odblokować, zdał sobie sprawę, że nie naładował urządzenia i bateria zwyczajnie padła. – Kurde... – mruknął pod nosem.
– Co jest? – Dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem, odrywając wzrok od otwartej lodówki, z której zdążyła już wyciągnąć kilka składników.
– Rozładował się – mruknął niezadowolony z takiego obrotu sprawy.
Chciał zostać u [Y/N], ale koniecznością dla niego było poinformować o tym swoją babcię. Nie chciał jej martwić, a wiedział, że staruszka mogłaby się wystraszyć. Już raz zignorował jej uczucia i, gdy następnego dnia wrócił do domu, zastał ją śpiącą w fotelu, przykrytą zaledwie cienkim kocem. Miesiąc męczyły go wyrzuty sumienia, że pozwolił staruszce się zamartwiać i czekać na niego do późna.
– A my przypadkiem nie mamy takich samych wejść do ładowarek? Przecież możesz iść na górę i podłączyć sobie telefon u mnie w pokoju – poradziła [Y/N]. – Ładowarka powinna być w pierwszej szufladzie biurka – poinformowała go i zajęła się przyrządzaniem posiłku.
Brunet szybkim krokiem skierował się do pokoju dziewczyny. Doskonale znał drogę, co wynikało z tego, że jeszcze w czasach liceum przychodził do niej na korepetycje. Do tej pory pamiętał jak [Y/N] suszyła mu głowę o oceny i jak potrafiła nawijać o funkcjach kwadratowych, sinusach i innych matematycznych pojęciach, których on ani trochę nie rozumiał. Za to chętnie przychodził na prywatne zajęcia, bo spędzanie czasu z dziewczyną, nawet jeśli głównie siedzieli nad książką, było dla niego niezwykle przyjemne.
Ładowarka rzeczywiście była w pierwszej szufladzie biurka. Obito z uśmiechem podłączył telefon, uruchomił go i odłożył, by dać mu trochę czasu.
Usiadł na łóżku i westchnął głośno, przymykając powieki. Jego głowę nawiedziły różne myśli, jednak nie mógł się na nich skupić, bo nagle zrobiło mu się duszno. Przypomniał sobie, że wciąż okrywał ramiona bluzą [h/c] włosej. Szybko ściągnął część garderoby i spójrzał na nią z zadumą wypisaną na twarzy.
W środku aż coś go skręcało, gdy myślał o tym, jak [Y/N] oddała mu swoją bluzę w chłodną noc, choć sama miała na sobie zaledwie cienką koszulkę, która ani trochę nie chroniła jej ramion przed zimnem. Poczuł się upokorzony. Kto to widział, aby to dziewczyna musiała oddawać bluzę swojemu chłopakowi? Przecież winno być na odwrót!
Wiedział, że nie zawsze zachowywał się jak przykładny chłopak, że daleko mu było do ideału. Ale mimo to się starał, choć nie mógł nic poradzić, że dopiero co uczył się jak ma postępować. [Y/N] była jego pierwszą dziewczyną, dlatego był jej niezmiernie wdzięczny, że okazywała wyrozumiałość i cierpliwość wobec niego. Jednak tak nie mogło być zawsze.
Obito jeszcze raz skarcił się w myślach za swoje poczynania po wyjściu z kina i wstał. Wmawiając sobie po cichu, że musi być bardziej stanowczy i zachowywać się bardziej po męsku, ruszył do kuchni.
Uważał, że [Y/N] była wspaniałą dziewczyną i zasługiwała na to co najlepsze. Chciał jej pokazać, a przy tym udowodnić samemu sobie, że potrafi dominować w związku; że jeśli zajdzie taka potrzeba, [Y/N] zawsze będzie mogła się wspomóc na jego ramieniu; że może otoczyć ukochaną opieką i być najdoskonalszym chłopakiem jakiego widział świat.
Pewnym krokiem wszedł do kuchni. Dziewczyna pochłonięta robieniem kanapek, nie zauważyła nawet, kiedy stanął za nią. Poczuła jego dłoń na ramieniu i odwróciła głowę w jego kierunku, nie spodziewając się nawet, jakie miał zamiary.
Obito bez ostrzeżenia przywarł swoimi wargami do jej, co kosztowało go naprawdę dużo odwagi i pewności siebie. Ułożył dłonie na jej biodrach i jednym stanowczym ruchem przekręcił ją całkowicie przodem do siebie, wciąż nie odrywając się od niej i jeszcze mocniej pogłębiając pocałunek, aż ich języki pogrążyły się w namiętnym tańcu w towarzystwie gorących oddechów.
W środku zaczynał panikować, bojąc się, że za chwilę coś się wydarzy lub nieumyślnie popełni jakiś błąd. Mimo obaw brnął dalej z działaniem, słysząc pomruki dziewczyny, która dodatkowo zawiesiła mu ramiona na szyi. Choć nie spodziewała się takiego zachowania po Obito, nie miała nic przeciwko, wręcz odwrotnie.
Jego dłonie zaczęły błądzi po jej talii, zostawiając za sobą przyjemny, ciepły dreszcz, który pozostawał na jej skórze przez dłuższą chwilę. Wplotła dłoń w jego czarne kosmyki i niechętnie odkleiła się od miękkich warg, gdy zaczęło brakować jej powietrza.
– Co to było? – zapytała z figlarnym uśmiechem.
– Nie podobało ci się? – wysapał zaniepokojony, a ona nie mogła powstrzymać cichego śmiechu.
– Możesz być pewny, że mnie to się bardzo podobało – wręcz wymruczała i przytuliła się mocniej do niego. – Rób tak częściej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro