Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wena z antybiotyku

(Rozchorowałam się i nie miałam, co robić, więc oto nowy rozdział)

Brunetowi znowu śniła się ta sytuacja sprzed zaledwie kilku lat... za każdym razem powodowała dreszcze na plecach zmęczonego tym Osamu.

*Przed odejściem Dazaia - późny, grudniowy wieczór*

Ch- Wychodzę na misję, wrócę po północy. Nie zepsuj niczego, gnido!
D- Jasna, mini mafioso~
Ch- Ts...

Chuuya trzasnął drzwiami od ch mieszkania, a niewzruszony brunet wciąż wylegiwał się na sofie, nucąc swoją ulubioną piosenkę.

Po chwili gwałtownie wstał i słysząc ryk silnika motoru, podbiegł do okna, sprawdzając, czy kapelusznik na pewno odjechał. Następnie uśmiechnął się podejrzanie i bez pośpiechu skierował do zamkniętego pokoju rudzielca, skrywającego wszystkie jego sekrety.

Z kieszeni wyjął kopię klucza, o której istnieniu jego partner nie miał pojęcia i przekręcił zamek, otwierając tym samym wrota do tej wiewiórczej nory.

Pomieszczenie nie było zbyt wielkie, ale panował w nim, delikatnie mówiąc syf, bo oprócz butelek z drogim winem ułożonych na specjalnej półce ,reszta przedmiotów, takich jak broń, dziwnego pochodzenia pędzle i ozdoby do kapelusza, walała się na podgrzewanej podłodze.

Dazai wiedział, po co przyszedł i był tam nie pierwszy raz, o czym nikt oprócz niego nie wiedział. Szybko odkrył ukrytą szafkę pod biurkiem i wyjął z niej drobny notes w fioletowej oprawcę i z francuskim cytatem na okładce. Tłumacz google podpowiedział, że ten napis znaczy „nic ciekawego, ale w kapeluszu", co jeszcze bardziej zaintrygowało chłopaka.

Otworzył go powoli, budując napięcie i ekscytacje. Na początku były tylko rysunki butelek wina, ale brunet nie zraził się i przeglądał dalej. Wtedy znalazł zdanie, które spodobało mu się najbardziej.

~Przemyślenia kwiatów kamelii~

D- „Przemyślenia kwiatów kamelii"... zapowiada się ciekawie, hu hu...

16 dzień Listopada
Liście przypominają trochę gwiazdy, są piękne, lecz kiedyś muszą się zmienić i spaść, chyba z ludźmi jest podobnie... Dlatego jak zobaczyłam, że Dazai ma koszulę z motywem liści, to pomogłem mu spaść... ze schodów.

18 dzień Listopada
Ciekawe czemu w mojej kawie była sól zamiast herbaty... ta cholerna gnida znowu je podmieniła! Dlatego piję wino, bo nie trzeba go słodzić, a i tak jest naprawdę dobre.

Potem była długa przerwa i sporo wyrwanych stron, a kolejny wpis zapisano czerwonym cienkopisem.

27 dzień Marca
Spytałem go, czemu ma tyle moich fotografii na telefonie. Powiedział, że lubi mieć zdjęcia miejsc, w których był...

D- Pamiętam to! To był najlepszy podryw tego miesiąca, potem Chu nie odzywał się do mnie przez tydzień, stare czasy...

1 dzień Kwietnia
Dziś przytuliłem go, bez powodu. Cały czas głupio się uśmiechał i coś mówił, ale go nie słuchałem. Mimo wszystko, chyba po prostu tego chciałem, jedno wiem na pewno- jest strasznie kruchy, bałem się go mocniej przycisnąć, by go nie skrzywdzić... niby taki wysoki, a tak delikatny i miękki.

D- Co? Chyba będziemy musieli ustalić, kto z Nas jest naprawdę „delikatny" wiewiórko.

5 dzień kwietnia
Widziałem węża niosącego rybę nad wodą jeziora. To miłe, że ratował ją przed utonięciem.

D- Aww, wciąż jest taki niewinny i głupiutki.

6 dzień Maja
Byliśmy na wycieczce rowerowej po misji we Francji, kazał mi jechać przodem mówiąc, że z tylu ma lepszy widok, nie wiem o co mu chodziło, ale pola lawendy wyglądały przepięknie.

D- Chu, serio nie wiesz, na co patrzyłem się cały ten czas? Słodko~

29 dzień Czerwca
Było strasznie gorąco, więc cały dzień chodziłem w samej rozpiętej koszuli i ciemnych szortach, a ten idiota wywalił swojego gofra na ubranie, więc pożyczyłem mu część swoich i zostałem w samych spodenkach.

Kolejne wyrywki kartek i pobrudzone w tuszu brzegi, po czym kolejny wpis.

14 dzień Października
Kapelusz wpadł mi w błoto, rip [*]

26 dzień Listopada
Co mnie z nim łączy, co jeśli kiedyś odejdzie? Chyba robię się słaby, zupełnie jak on... niech już wróci z tej wyprawy.

29 dzień Listopada
Wrócił. Mam nadzieję, że mi jakoś wynagrodzi to czekanie.

2 dzień Grudnia
Użyłem dziś korupcji, bo mu ufałem, a ta gnida znowu się mną zabawiła, mam dość, chcę tylko wina i spokoju.

5 dzień Grudnia
Jadę na misję... możliwe, że nie wrócę... powiem mu, że będę po północy, nie chcę go martwić.

Brunet wyprostował się nerwowo po przeczytaniu tego wpisu, z dzisiejszą datą. Patrząc tępo na te słowa, wiedział, co one oznaczają. Po jakimś czasie wziął głęboki oddech i odłożył dziennik na miejsce, wracając do salonu i nie robiąc zupełnie nic.

D- Wrócisz, bo prędzej ja odejdę... niż ty...

*
Koniec wspomnienia

Ostatecznie Chuuya wrócił, z kilkoma zadrapaniami, ale bez głębszych ran. Jednak Osamu miał rację- to nie Nakahara odszedł, tylko on.

Lubił agencję i nie tęsknił za mafią ani za Chuuyą, teraz był szczęśliwy... to kłamstwo sobie wmawiał patrząc na spadające płatki śniegu, które na tle nocnego nieba wręcz świeciły bielą i delikatnością, nadając światu niewinny blask... dlatego skojarzyły mu się z jego wiewiórką.

D- Wciąż jesteś tak naiwny i kruchy, prawda?

Westchnął i dalej podziwiał taniec zamarzniętych drobinek wody na wietrze.

D- Piękne i chłodne, jak ty... ale się ze mnie romantyk zrobił, może lepiej serio pójdę spać.

Jak powiedział, tak uczynił, nie myśląc już o niczym i nikim.

End

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro