Time for action (2)
Rozdział nr 96 czyli prawie 69...
No to oto kontynuacja, enjoy~
NSFW (ale nie smut)
×
Kapelusznik lekko uchylił powieki, szybko orientując się, w jak złej sytuacji się znalazł.
Leżał ze związany na plecach rękami w łóżku bruneta, stojącego naprzeciw niego z telefonem rudzielca w dłoni.
Ch- D-Dazai, co robisz?
D- Wyjaśniasz mi, kim jest "Fyodor" w twoich kontaktach? Bo jeśli to ten, o którym myślę...
Ch- Czekaj, po co sprawdzałaś mój telefon?
D- Zadałem pytanie, Chibi.
Ch- Na które nie muszę odpowiadać, ty zazdrosna makrelo.
Na te słowa mafioso uśmiechnął się groźnie, idąc z kierunku szafki, z której wyjął nożyczki.
Ch- Ha? Będziesz się ciął?
Ignorując go, ciemnooki nachylił się nad chwilowo bezbronnym Nakaharą, ciągnąc mocno za najdłuższe pasmo włosów i przystawiając do niego ostrze.
D- Teraz na pewno odpowiesz, Chu~
Ch- Nienawidzę Cię...
D- Skąd masz numer Fyodora?
Ch- Nie twój interes, gnido.
Szarpnął jeszcze mocniej, ciesząc się z widoku grymasu na twarzy niebieskookiego.
D- Więc...
Ch- Poznaliśmy się w galerii tuż po moim odejściu, kupował kwiaty na grób przyjaciela.
D- I co dalej?
Ch- Okazało się, że oboje lubimy kamelie i czasem wychodziłem z nim do kawiarni, nic więcej.
D- Tylko tyle?
Ch- Nie, jeszcze byłem jego kochanką w stroju kociej pokojowki. Kurde, Dazai, co to za pytania?
Jeszcze bardziej zbliżył się do zirytowanego Chuuyi, z powagą świdrując go wzrokiem.
D- Jak często byłeś jego kochanką?
Ch- OMG, stop. To był żart, idioto.
Osamu w duchu odetchnął z ulgą, zabierając nożyczki z rudych loków. Zamiast tego przystawił je do szyji w okolicy chokera, na którym stanowczo zacisnął palce.
D- Powiedz to, Chu~
Ch- Co?
D- Dobrze wiesz...
Gwałtownie szarpnął za naszyjnik, wywołując u rudzielca nerwowy, przyspieszony oddech.
D- No, Chuuya...
Ch- Samobójstwa mają sens?
D- Nie to, ślimolu. Moje imię~
Brunet powoli błądził ręką z ostrzem po rozgrzanej skórze duszacego się Nakahary, patrzacego na niego wzrokiem zamglonym rozkoszą i gniewem.
Ch- Don-n't ch-choke m-me, O-osamu~
D- Nie słyszałem, Chu~
Ch- Spa-adaj~
D- Well...
Odrzucił nożyczki na bok, niechcący wbijając je w ścianę, po czym zacisnął obie dłonie na szyji rudzielca, zadziornie oblizując przy tym wargi.
D- Zobaczymy, ile nasz mały zdrajca może znieść? Fyodor pewnie coś Ci opowiadał o zbrodni i karze, ne?
Ch- Khh...
Próbował wyrwać się spod ciemnookiego, ale Dazai z łatwością temu zapobiegł, nie kryjąc, że bawi go desperacja Nakahary.
D- Phew, serio? Chyba zapominasz, z kim masz do czynienia~
Ch- D-Da...
Znudzony brunet odepchnął omdlewającego rudzielca, patrząc z rozbawieniem na jego szyję, wyraźnie oznaczoną czerwonymi zaczerwieniami po uścisku palców.
D- Nuuuda, weź choć uroczo jęcz czy coś.
Ch- T-ty chole-ro...
D- Eh, nudzi mnie w kółko ta sama reakcja... A może przy Fyodorze robisz inną, Chibi?
Ch- D-debi-l...
Ciemnooki tylko wzruszył ramionami, mając w głębokim poważaniu te obelgi, objął talię kapelusznika, przystawiając usta do wykonanych przez niego śladów.
Jednak Chuuya miał plan sprawić, że mafioso przestanie się nudzić i straci trochę czujność.
Ch- Ahhh, przestań... O-Osamu~~~
Zdziwiony brunet osunął twarz od jego szyji, a zamiast tego ofiarował Nakaharze szybki, ale namiętny pocałunek, którym oboje się rozkoszowali.
Ch- Hmmm~
W końcu Nakahara zakończył go jękiem, po poczuciu jak ciemnooki przygryza mu wargę.
D- Zasługujesz na nagrodę, Chu~
Ch- A dasz mi dokładnie To, czego zechcę, Osaaamu~
D- Oczywiście~
Ch- To mógłbyś mnie rozwiązać~~~
D- Niemożliwe~~
Oboje się uśmiechali, zacięcie walcząc na wzrok i o to, kto tak naprawdę będzie dominował.
Rudzielec postanowił działać, pochylając ciało w stronę Dazaia, po czym szepcząc zmysłowo.
Ch- Pomyśl, co mogłyby trzymać te ręce, gdybyś je rozwiązał~~~
D- Huhuhu, Chibi chce przejąć inicjatywę?
Ch- Tylko jeśli mi na to pozwolisz~
Kapelusznik w środku umierał z zażenowania, myśląc, po ilu butelkach wina zapomni o tej hańbie, gdy brunet zdjął więzy, odkładając je na krzesło i sadzając na sobie Nakaharę.
D- Użyjesz ust czy palców~?
Ch- Liny.
Z całej siły spoliczkiwał mafiosę, następnie korzystając z zaskoczenia bruneta przywiązał go do kaloryfera.
Ch- Właśnie to mogą zrobić te ręce, gdy wkurzysz ich właściciela~
D- Chu...
Lecz rudzielec położył mu palec na ustach, jednocześnie przyciskając stopę do uda Osamu, który na ten gest nerwowo przełknął slinę.
Ch- Cichutko, Dazai... zabawmy się~
×
_end_
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro