Pączki~
Ch- (rozgląda się po kuchni)
Ch- Dazai, gdzie mój pączek?
D- Nie wiem.
Ch- ...
Ch- Masz donuta w ręce.
D- Spokojnie, to inny... Twojego zjadłem wcześniej~
Ch- Gnido, czekałem na tego sezonowego pączka z musem bananowym, którego cukiernie robią tylko raz w roku, całe 12 miesięcy!
D- Może chcesz gryza mojego z dżemem?
Ch- Ale już go obśliniłeś!
D- Co z tego?
Ch- Dobra, daj...
Ch- (gryzie całego)
D- Ejejeje, mój pączek!
Ch- (ma pełne policzki i ciamka)
Ch- Omnom...
D- Wypluj mojego pączusia!
Ch- Njie...
Ch- (połyka)
D- No nie!
Ch- Dobrze Ci tak, mumio.
D- (przykłada ucho do brzucha Chu)
D- PĄCZEEEK NIEEE!
D- (dramatyczna mina)
Ch- Odsuń się od mojego brzucha!
D- (łapie go za ramiona)
D- Połknąłeś w całości, jak smok Wawelski owcę!
Ch- A ty zeżarłeś mojego z bananami! Nie znoszę Cię!
D- A ja Cię lubię, choć jesteś niski i rudy!
Ch- I co jeszcze powiesz, co!
D- Że tak naprawdę to chciałem zrobić Ci żart, a Twój pączek jest w lodówce!
Ch- ...
Ch- Ha?
D- Kurde, mam przechlapane.
D- (ucieka po polsku)
Ch- Wracaj tuuu!
*
Mały bonus z okazji tłustego czwartku, choć sama zjadłam tylko dwa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro