All for Chu
Miał sen, w którym wszyscy nagle się nim zainteresowali, a wyglądało to tak:
Chuuya szedł spokojnie do domu, delektując się słońcem i dniem wolnym od pracy, co nie zdarzało się mu zbyt często. Nagle, zza krzaka wyskoczył Dazai z aparatem w dłoni i ze strachem spoglądał na swojego byłego partnera.
Ch - Oj, gnido, co się dzieje?
D- Tam był pająk!
Ch- No Ok, ale co ty tam robiłeś?
D- Tak wyszło...
Ch- Śledziłeś mnie?
D- Może~
Mafioso westchnął i postanowił iść dalej, uparcie ignorując każdego, kto wejdzie mu w drogę, bo nie miał ochoty na nic, oprócz leżenia z butelkami wina w swoim salonie. Wtem pojawiła się kolejna osoba, a był nią tachihara, który „przypadkiem tędy przechodził".
T- Dzień dobry~
Ch- Kiedyś był dobry...
T- Może chcesz pójść ze mną do baru lub restaura...
Nie dokończył, bo ktoś pchnął go w krzaki, a tym kimś był nie kto inny, jak Akutagawa, udający zdziwionego spotkaniem ich w takim miejscu.
Aku- Ah, sorry. Szefie, zarośla są niebezpieczne, lepiej ukryjmy się u mnie w domu, mogę Cię ochronić!
Chuuya nie zdążył odpowiedzieć, bo tym razem to on poleciał na ziemię pod ciężarem zawstydzonego Atsushiego.
Ats- Prze-prasza, potknąłem się o tamten konar.
Ch- Nic się nie stało.
Rudzielec podniósł go mocą i usiadł, mając już dość tego całego cyrku i naiwnie licząc na to, że to już koniec. Nagle zobaczył przed sobą czyjąś dłoń, która miała pomóc mu wstać, ale olał ją i sam sobie poradził.
Fyo- Witam, szanowne...
Ch- Nie, nawet nie zaczynaj, bo jestem już tym lekko wkurzony i zaraz ktoś umrze.
Fyo- Więc żegnam, jednakże jeszcze się spotkamy...
Odwrócił się i skierował do swojego domu, gdy zauważył, że jego ukochany kapelusz zniknął, co bardzo go zdenerwowało. Rozpoczął poszukiwania lecz chodząc dookoła przypadkiem zderzył się z czyimś torsem.
Kun- Pardon, to Pana nakrycie głowy?
Ch- Ah tak, dziękuję.
Kun- Znam ciekawy sklep z kapelusz....
Ch- No nie, następny!
Nagle szarpnięcie w okolicy kolan powaliło go wprost w ramiona dość zazdrosnego Osamu, który skomentował całą sytuację swoim ulubionym powiedzeniem, zaraz po „popełnijmy podwójne samobójstwo".
D- Chu jest za mały dla Nas obu!
Mori- Oddaj go, on jest członkiem mafii!
Nakahara nie wytrzymał i mocnym uderzeniem wyrwał się z uścisku Dazaia i z pomocą ukochanej mocy przedostał się do apartamentu, wycieńczony tym całym zamieszaniem. Wtedy ktoś przyparł go do ściany w JEGO salonie, co skończyło się tym, że ta osoba, którą był znowu tachihara, dostała spory łomot i wylądowała na stole.
Ch- Mam dość, zaraz Was wszystkich zamorduję!
Wycieńczony niebieskooki postanowił wziąć orzeźwiajacy prysznic, ale osobnik z kamerą, ukryty w łazience, mu to uniemożliwił.
Ch- Ty jesteś... Ranpo?
R- Tak... nie krępuj się, możesz wziąć tę kąpiel.
Kolejna ofiara pobicia przez rudzielca leżała na podłodze, a on sam szybko wbiegł do sypialni, zamykając ją na klucz. Odetchnął z ulgą opierając czoło o drzwi do pokoju, gdy nagle poczuł zimne ciało, przytulające go od tyłu.
D- Nareszcie zostaliśmy sami~
Ch- Daję Ci trzy sekundy na zejście ze mnie, a potem sprawię, że nie poznasz się w lustrze.
D- Luzik arbuzik, nic Ci dziś nie zrobię, bo wiem, że masz gorszy dzień.
Chuuya westchnął, zapomniwszy o brunecie nad nim i stał tak przez dłuższą chwilę, nie mając siły się ruszyć. Postanowił posunąć się do ostateczności...
Ch- Dazai, możesz mnie zanieść?
D- Huh... No dobra~
Po chwili Nakahara wylądował na swojej pościeli, na której rozciągnął się, wręcz mrucząc ze szczęścia, że wreszcie może odpocząć, zapominając całkowicie o patrzącym z zainteresowaniem Osamu.
Ch- Dzięki, makrelo.
D- A co jeśli powiem, że Twoje urocze zachowanie sprawiło, że zmieniłem zdanie i jednak coś Ci zrobię?
Ch- Co?
Nagle ktoś wywarzył drzwi i wpadł gwałtownie do pomieszczenia, wpuszczając sporo światła wraz z jakimś szopem.
Poe- Pa-panie Nakahara, zechce Pan...
Ch- MOŻECIE WSZYSCY WYJŚĆ Z MOJEGO DOMU I DAĆ MI ŚWIĘTY SPOKÓJ!
D- Właśnie, zostawcie Nas samych~
Ch- TY TEŻ, CHORY SAMOBÓJCO!
Mori&Aku - Kocham Cię, chuyeah!
Ch- Że co?
-koniec snu-
Ch- ...I wtedy się obudziłem!
D- To dlatego zepchnąłeś mnie z naszego łóżka?
Ch- Może...
D- Eh, to co powiesz by zamiast znów iść spać zrobić coś innego, Chu~
Ch- Racja, chodźmy się napić wina~
D- Myślałem o czym innym, ale to tez może być.
_happy end_
PS- Mam plan zrobić oddzielny rozdział na samo soukoku i tachuu, więc będzie jeszcze ciekawiej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro