Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Igor



- Wiadomo już co z dostawą?- spojrzałem na Borysa, zajmując miejsce naprzeciw niego. Miałem stad doskonały widok na całą salę a w szczególności na kobiety tańczące na rurze. O tej porze  w klubie było pełno klientów, otworzyliśmy go zaledwie tydzień temu a już przynosił nam ogromne zyski.

- Przesyłka odebrana, kolejną chcą w przyszłym miesiącu - odpowiedział, dając znać kelnerce, by podała nam whisky.

Zanim zdążyłem omówić wszystkie szczegóły, do naszego stolika podeszły dwie, skąpo ubrane tancerki. Jedna z kobiet, uklękła między moimi nogami od razu zabierając się do pracy. .Mój kutas aż prosił się o uwolnienie, odchyliłem głowę do tyłu czując jej energiczne ruchy ręką.

- Weź go całego!- rozkazałem wsuwając się jej do gardła. O Kurwa...Ta rasowa dziwka naprawdę znała się na rzeczy.Złapałem za jej włosy, mocno dociskając do końca słysząc jak się krztusi. Zaczęła mnie intensywnie ssać, mrucząc przy tym jak wygłodniała kotka. Uniosłem biodra, pieprząc jej usta coraz szybciej. Gdy poczułem intensywne mrowienie w lędźwiach, wiedziałem że dłużej nie wytrzymam, zacząłem w nią pompować z większą siłą - Połknij wszystko i go wyczyść - powiedziałem, gdy w niej doszedłem.Zrobiła o co prosiłem, po czym wstała, zmysłowo zdejmując swoje majtki.- Dziwek nie rżnę !- powiedziałem, zrzucając jej ręce.

Wstałem, poprawiłem spodnie, przeczesując dłonią włosy. Wyjąłem z kieszeni kilka banknotów, rzucając je w kierunku dziwki. Spojrzałem na Borysa jak pieprzy od tyłu kolejną panienkę i dałem swoim ludziom znak do wyjścia.

Musiałem zdążyć na spotkanie dwóch rosyjskich bossów - Wiktora i Dymitra Ivanov. Między nami od lat panował pokój, każdy musiał przestrzegać ścisłych reguł mafii. Stworzyliśmy własny kodeks prawny, własne wyroki i zorganizowane grupy zbrojne. Do Dymitra należały tereny na południu kraju a ja byłem jego prawa ręką.Po niespełna godzinie dojechałem pod główną bramę, czekając jak się otworzy.Cała posiadłość była otoczona wysokim murem, a wyglądem przypominała fortecę.

Wyszedłem z samochodu, kierując się w stronę głównego wejścia. Borys i Sasza szli za mną w bezpiecznej odległości, cały czas obserwując żołnierzy Wiktora.- Tylko bez waszych idiotycznych gierek - ostrzegłem ich wiedząc jak te skurwiele uwielbiają wszczynać niepotrzebną bójkę. Traktowałem ich jak braci, bo w chwili zagrożenia nie raz zasłaniali mnie swoim ciałem.

Na placu umieściłem swoich ludzi, a w powietrzu trzech snajperów w pełnej gotowości. Nic nie mogło pójść nie po mojej myśli, zwłaszcza gdy chodziło o życie Dymitra. Najważniejsza była dla mnie rodzina i jej bezpieczeństwo. Mieliśmy wielu wrogów, życzących nam śmierci, a tych o których wiedziałem już dawno nie ma.

- Wiktor to moja ostateczna propozycja, otrzymasz trzydzieści procent w zyskach- usłyszałem Dymitra, wchodząc do sali narad i zajmując należne mi miejsce. Spojrzałem na Wiktora, po przeciwnej stronie stołu i doskonale wiedziałem, że to go nie zadowoli. Chciał lepszej gwarancji by nie zerwać z nami sojuszu. Nienawidziłem tego skurwiela. Wielokrotnie rozważałem wpakowanie mu kulki w łeb.

- Dymitr nie taka była umowa i doskonale o tym wiesz, twój czas jaki ci dałem już minął - po czym wstał i rzucił w naszą stronę zdjęcia, ukazujące postać kobiety, cholernie pięknej kobiety.

Od razu ją rozpoznałem, była zniewalająca a jej uroda wręcz zabroniona.Jasna karnacja, długie miodowe włosy i te oczy niczym dwa diamenty. Nigdy jej nie spotkałem. Słyszałem z opowieści rodziców, jak Dymitr z podróży po Europie, wrócił z małą dziewczynką. Nikt nie znał jej historii, była traktowana przez niego jak pieprzona księżniczka. W wieku szesnastu lat wyjechała i ślad po niej zaginął.

W sali zapadła cisza, słychać jedynie było szelest przekładanych kartek. Nikt nie był w stanie oderwać od nich wzroku. Jej zdjęcia pokrywały cały cholerny stół, była ich masa, widać że robił je ktoś z ukrycia. Jedne pokazywały jak wychodzi z budynku, drugie jak siedzi w parku i coś czyta, inne jak stoi na ulicy jakby czekała na kogoś.

Moją uwagę przykuło jedno. Miała na sobie białą sukienkę, która uwydatniała jej wąską talię, pokazując jej idealny biust. Spojrzałem na jej twarz była uśmiechnięta a jej oczy intrygujące. Patrzyła na kogoś i widać, że była szczęśliwa widokiem tej osoby. Poczułem dziwną złość, że może tym kimś był cholerny mężczyzna.

Spojrzałem na Wiktora i ten jego szyderczy wyraz twarzy skierowany w stronę Dymitra.

-Nie uważasz, że nasza kochana Natasza jest wystarczająco długo poza Rosją ?- powiedział trzymając w ręku jej zdjęcie.-Masz trzy dni na jej powrót do kraju - rozkazał, robiąc na jej czole znak krzyża. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro