Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział szesnasty

Znaleźli się w ogromnej sali, której podłoga wyglądała jak duża szachownica. Na samym jej środku stał tron wyglądający jak ze złota. Królowa Kier zajęła na nim miejsce, a oni zostali rzuceni na kolana parę metrów przed nim. Czarny Kot zerknął na nadal nie wzruszonego Luke. Jego obojętność wcale mu nie pomagała.

— To nudne — przemówiła Królowa Kier, opierając się łokciem na oparciu tronu. — Teraz mam zabrać wam miracula, a potem zabić. A może najpierw zabić, a potem zabrać miracula? — łatwość z jaką mówiła o zabijaniu, nie podobała się Czarnemu Kotowi. — W każdym razie to nudne. Miałam nadzieję, że chociaż jedno mnie kopnie w twarz albo wykręci ręce do tyłu jak zbrodniarce, a tu nic — rozłożyła szeroko ramiona. — Daliście się złapać — westchnęła smutno. — Ale który głupek wchodzi frontowymi drzwiami? — zapytała już odrobinę kpiąco.

Czarny Kot zarumienił się. Był jedynym, który wszedł głównymi drzwiami. 

— Wszystko przygotowane na egzekucję. Tylko Marinette brakuje — stwierdziła, przywołując gestem ręki karcianą służkę, która przyniosła jej tacę z kieliszkiem czerwonego wina i kiścią winogron.

— I Adriena — wtrącił Luka.

Spojrzenie Królowej Kier powędrowało na Czarnego Kota.

— Taa... — niechętnie przyznała.—I Adriena.

Ona wiedziała — Adrien starał się nie panikować na zewnątrz. W środku to co innego. Jego sekret był zbyt bliski odkrycia przez ostatnią osobę, która powinna się dowiedzieć. 

— Będziemy na nią czekać? — zapytała Biedronka, która z trudem spojrzała w oczu Dianie. — To może trochę zająć.

Królowa chwilę się zastanawiała.

— Myślę, że nie. Już mi na niej nie zależy — Biedronka zacisnęła usta. — Teraz mam ochotę na rządzenie tym miastem — uśmiechnęła się szeroko. — Kto by pomyślał, że posiadanie władzy na ludźmi, może tak cieszyć — mówiąc to spojrzała na trzymany przez siebie w dłoni kieliszek. — Nigdy nie miałam władzy. Pieniędzy też nie. A przyjaciele z samej definicji nie mogą być traktowani jak niewolnicy.

W momencie, gdy dziewczyna opowiadała o sobie, Luka nachylił się w stronę Czarnego Kota i wyszeptał mu wprost do ucha:

— Zajmij ją, a ja uwolnię Biedronkę. 

Blondyn pokiwał głową. Skoro Luka, który wcześniej tak chłodno ich potraktował, chciał uwolnić Biedronkę, znaczyło to, że miał jakiś plan. Czarny Kot miał tylko nadzieję, że Luce nic się nie stanie podczas jego realizacji. 

— To chore — zaczął Czarny Kot, zwracając na siebie uwagę przestępczyni. — Ta cała kontrola. Kontrolowanie życia innych, tego jak będę postępować, jest bezsensu. Każdy ma własny rozum. Ty też.

— Tak. Mój jest dość wybitny — Królowa Kier zachichotała. — Ale czy naprawdę uważasz mnie za chorą? Taka hipotetyczna sytuacja. Zakochałeś się w chłopaku. Masz zerowe pojęcie o związkach. Nie wiesz jak się zachowywać przy nim. W dodatku ciągle jesteś zazdrosny o jego przyjaciółkę, która czasami zachowuje się jak jego dziewczyna. Chcesz się jej pozbyć. Gdybyś mógł sprawić, żeby zniknęła, nie zrobiłbyś tego?

Dziewczyna wpatrywała się w niego intensywnie, przez co czuł jak braknie mu powietrza. To on. To on był w tej sytuacji. Ale przecież wszystko skończyło się dobrze. To pytanie nie miało sensu.

— Nie.

Królowa Kier wstała ze swojego tronu i powoli zbliżyła się do niego, zupełnie zapominając o Biedronce, Luce i tym, że miała skrócić ich o głowy. Stanęła przed Czarnym Kotem i spojrzała na niego z góry.

— Ta dziewczyna jest zła. Skrzywdzi tego chłopaka. Wciąż nie wolałbyś, żeby jej nie było?

Czarny Kot pokręcił głową, ale już mniej pewnie z powodu jej natarczywego spojrzenia. Ponadto tak mocno się o Luke martwił i ona miała rację, że wolałby, żeby ta cała dzisiejsza sytuacja się nie wydarzyła. Królowa Kier kucnęła i złapała jego podbródek.

— A jeśli ona go zabije?

Czarny Kot przełknął nerwowo ślinę. Oczy jego Diany znowu lśniły, ale w bardziej niepokojący sposób.

— Nie zabije, to jej przyjaciel — przypomniał blondyn, zwracając się do Diany, a nie Królowej Kier. — Ona nigdy by go nie skrzywdziła.

Twarz królowej wykrzywiła się w grymasie. Podniosła się i jednym zwinnym ruchem przechyliła kieliszek nad głową Czarnego Kota. Chwilę później, po jego włosach i twarzy spływała czerwona ciecz.

— Zła, kicia.

W tym samym czasie, Luka dyskretnie przeciął nożem więzy na rękach Biedronki, szepcząc jej jednocześnie na ucho. Superbohaterka ostrożnie, nie chcąc zwrócić na siebie uwagi, podniosła się, po czym zawołała głośno:

— Diana!

W momencie, gdy Królowa Kier odwróciła się w jej stronę, ruszyła biegiem w stronę drzwi, którymi weszli do sali.

— Złapcie ją! — krzyknęła zła królowa. — Głupie karty — dodała, gdy Biedronka bez problemu pokonywała jej wojowników. 

Czarny Kot dostrzegł w tym swoją szansę. Wstał na obie nogi i wciąż ze związanymi rękoma, pobiegł za Biedronką. Obrócił się jeszcze za siebie, że sprawdzić, co z Luką, ale ten wciąż klęczał na płytkach i uśmiechał się do niego, chcąc uspokoić. Blondyn postanowił mu zaufać.

Uchylił się, gdy dziesiątka wino zamachnęła się na niego toporem. Uderzył ją ramieniem w pierś i popchał. Przeklął cicho, nie przestając biec za Biedronką, która pokonywała wszystkich wrogów na ich drodze. Gdy znaleźli się po drugiej stronie drewnianych drzwi, złapała go za ramię i poprowadziła w prawo korytarzem. Potem w lewo, prawo, prawo, lewo i schodami. Wbiegli do pierwszego pokoju na górze po prawej.

Biedronka szybko zakluczyła drzwi. A Czarny Kot upadł w tym samym momencie  na ziemię. Luka — nie potrafił przestać mówić w myślach tego imienia. Gdy superbohaterka uporała się z zamkiem, ukucnęła przy chłopaku i przecięła więzy nożem Luki. Blondyn podziękował cicho, masując swoje obolałe nadgarstki.

— Luka twierdzi, że akuma jest w jednej z kart — oznajmiła Biedronka, zamykając otwarte okno. 

Czarny Kot spiął się na wspomnienie o kartach. "Limitowa edycja z tobą i z Biedronką. Mam zamiar oficjalnie poprosić ją o chodzenie." Diana cieszyła się na myśl o podarowaniu prezentu Marinette. To Marinette jest odpowiedzialna za jej zakumanizowanie. Wcześniej nie chciał o tym myśleć, ale teraz było to oczywiste.

— Ma plan — dodała. 

Czarny Kot pokiwał głową, wstając z podłogi. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znaleźli. Była to sypialnia, prawdopodobnie gościnna. Zarumienił się, gdy spojrzał na duże łóżko z czerwoną pościelą, wyobraził sobie na nim Luke. Mimowolnie uderzył w swój policzek, karząc się za nieodpowiednie w ich sytuacji myśli. Biedronka nie skomentowała tego, choć wydawała się chcieć.

— Spróbuje przekonać ją do gry w karty. I dowie się, która z nich to właściwa. Nie chciał powiedzieć jak, ale przysiągł, że mu się uda. My mamy dać mu 20 minut, a potem być w sali tronowej gotowi do zniszczenia tej karty — przekazała mu to, co usłyszała od Luki. 

Blondyn przytaknął. Plan był prosty i całości zależał od Luki.  Tak żałował, że Luka nie siedział w tym momencie na tym łóżku. Przy nim. Bezpieczny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro