^^5^^
Adrien
To co wydarzyło się w ciągu kilku ostatnich dni sprawiło że czułem się niepotrzebny.
-Mam dosyć tego Plagg!-krzyknąłem w końcu wyjmując plecak z szafki.
-O co ci chodzi?
-Uciekam z domu.-powiedziałem uśmiechnięty.
-Co?!
-Uciekam z domu. Jakbyś nie słyszał.
-Usłyszałem to ale myślałem że się przesłyszałem.
-Nie przesłyszałeś się .
-No to chyba pójdę z tobą.
-Naprawdę?
-Tak. Jesteśmy przyjaciółmi mimo wszystko.
-Jesteś najlepszy Plagg. Uciekniemy nocą tak żeby nikt tego nie zauważył.
-Rano twój ojciec zauważy że ciebie nie ma.
-Ojciec mną się nie interesuje.
-A twoi znajomi?
-Raczej nie zauważą że mnie nie ma .
-Nawet jeśli twoje znknięcie nie będzie takie przejmujące to nie dasz radę uciec daleko.
-Racja. Adrien nie da rady ale Czarny kot tak.
Wtedy Plagg westchnął.
Gdy zegar wybił 1:50 nad ranem otworzyłem okno .
Gdy byłem jakieś 2 km od Paryża powiedziałem słowa detransormacji i znowu byłem Adrienem.
-Tutaj rozbijemy obóz , Plagg.
-Chwila , to ty tak na poważnie?-Plagg wyglądał na zdziwionego.
-No tak. Nigdy nie wrócę do domu, nawet gdybyś mnie do tego zmuszał.
-Ale przecież jesteś super-bohaterem nie możesz tak po prostu uciekać z Paryża!
-Biedronka i tak mnie nie potrzebuje. Cały czas rozdaje miracula na prawo i lewo.
-Ale ty jesteś jej potrzebny.
Po tych słowach coś we mnie pękło.
-Moje życie jest bez sensu.
-CO? Nie mów tak , Adrien.
-Kiedy to jest prawda -zamknąłem oczy.-Ojciec się mną w ogóle nie interesuje , mówię rzeczy których później żałuję.
-Ale..-moje kwami zaczęło ale przerwało-słyszałeś to co ja ?
-Nie. Nic nie słyszałem.-odpowiedziałem i zacząłem rozglądać się po okolicy. Po chwili zobaczyłem nastolatkę trochę ode mnie młodszą jakieś 12-13 lat. Miała krótkie kręcone blond włosy (takiego samego odcienia co ja ) , duże , wyraziste , zielone , kocie oczy , polcelanową karnacje i taki sam uśmiech.
-Witaj , Adrien.-powiedzieła.
Nie pytałem się skąd zna moje imię , wiedziałem że może przeczytała gdzieś w gazecie albo usłyszała w telewizji.
-Hej. Mogę wiedzieć kim jesteś.
-Jestem Sue-odpowiedziała blondynka.-Ciekawe czy twój ojciec wie że tu jesteś.?
-Nie! I lepiej żeby nie wiedział!-krzyknąłem.
-Dobrze a mogę się spytać co tu robisz?-spytała się Sue.
-Uciekłem z domu.-odparłem.
-To radzę ci szybciutko wracać bo za niecałe 5 minut 5:00 nad ranem. Twój tata na pewno się zmartwi-powiedziała trochę mrocznym tonem.
-Mówi to ta która podobnie jak ja włóczy się nocą gdzie popadnie. A czy twoi rodzice o tym wiedzą?-rzekłem złośliwie , ale gdy zobaczyłem jej smutną twarz , domyśliłem się że nie ma rodziców
Sue
-Sue ja naprawdę przepraszam-powiedział Adrien widziałam w jego oczach współczucie.
-Nic się nie stało -odpowiedziałam-skąd mogłeś wiedzieć.
-Mogłem się domyślić.
-Przecież w ogóle mnie nie znasz-odpowiedziałam.
-No tak wiem...
-Mała rada : wróć do domu , twój ojciec na pewno będzie się o ciebie martwił.
-Akurat...-powiedział trochę chamsko.
-Mówi to osoba która w przeciwieństwie do ciebie nie ma w ogóle rodziców.
-Okej , okej wrócę do domu-wiedziałam że się poddał.
-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro