Rozdział 7
Następny dzień w szkole, czyli czwartek, minął mi dość szybko i w przyjemniej atmosferze. Starałam się być optymistycznie do tego wszystkiego nastawiona i coraz łatwej przychodziło mi zadomowianie się tutaj. Alisa i Ciera okazały się dobrymi koleżankami, nauczyciele też nie wydawali się tacy źli, a lekcje, no cóż, jak lekcje, lecz zawsze mogły być gorzej. Tak więc z uśmiechem na ustach ruszyłam w stronę auli, na której odbywało się dziś kółko teatralne. Chodzenie na dodatkowe zajęcia wydawało mi się dobrym pomysłem zwłaszcza, że potrzebowałam pasji która mogłabym rozwijać.
Kiedy weszłam do auli, było już tam kilka grupek osób, które rozmawiały między sobą. Pod ścinaną na ławce zobaczyłam białowłosą dziewczynę z którą już rozmawiałam, ruszyłam zatem w jej kierunku. Kiedy stałem obok niej, podniosła na mnie głowę i się uśmiechnęła. Zachęcona tym, usiadłam obok niej.
- Hej, jestem Astra – mówię bo ostatnio nie miałyśmy się okazji poznać, a ona kiwa mi głową na powitanie.
- Emily - przedstawia się.
Przyjrzałam się jej uważnie. Jej ubranie było lekko zniszczone i było widać, że znoszone, lecz nie brudne czy niezaniedbane, tylko bardziej, tak jakby nie miała nic lepszego co mogła by na siebie włożyć. Postanawiałam jedna nie zwracać na to uwagi, nie wszyscy mają nieograniczoną ilość pieniędzy i moja rodzina też nie była wcale znów taka bogata.
- Czemu siedzisz tu sama? - zapytałam. Jednak jak tylko te słowa wyszły moich ust, miałam ochotę je cofnąć bojąc się, że ją uraziłam. Lecz nie wydawało się by ją dotknęły.
- Nie lubię tłumów ludzi, robią dużo hałasu i zamieszania, nie umiem się wpasować – powiedziała tym swoim łagodnym i cichym głosem.
- Od dawna interesujesz się teatrem? - postawiłam zmienić temat, na bardziej swobodny.
- Tak, to moja pasja, uwielbiam to. Mimo, że na coodzień wolę się trzymać na uboczu, to jak wychodzę na scenę mam wrażeni, że jestem kimś innym i przez chwilę mogę żyć cudzym życiem. To wspaniałe uczucie.
- Rzeczywiście niewiarogodne – powiedziałam, mówiła o tym z wielkim zamiłowaniem. - Do jakiej sztuki poszukujecie aktorów? - zapytałam, bo nawet nie mam o tym zielonego pojęcia.
- „Królowa lodu", ja chcę się ubiegać o rolę królowej i mam nadzieję, że mam jakieś szanse.
Spojrzałam na jej śnieżne włosy i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Na pewno masz duże szanse – zapewniłam ją, a ona się uśmiechnęła na te słowa.
- Ty też interesujesz się aktorstwem?
- Nie do końca, poszukuje po prostu jakieś zajęcia i hobby, więc pomyślałam, że od czegoś trzeba zacząć.
- Dobry początek, na pewno ci się tu spodoba – stwierdziła, na co obdarzyłam ją uśmiechem. Cieszyłam się z tak ciepłego przyjęcia.
Potem do sali weszła nauczycielka w okularach i ciemnych włosach spiętych w wysokiego koka. Przedstawiła się jako pani Klementyna i była prowadzącą zajęć. Rozejrzała się po auli, po czym poprosiła o ciszę. Następnie rozpoczęły się zajęcia. Z tego co się zorientowałam, była tu dość duża grupa uczniów która grała już w przeróżnych wcześniejszych spektaklach, lecz było też kilku nowych uczniów, takich jak ja. Większość zajęć polegała na tym, że odgrywaliśmy krótkie przedstawienia, odczytując nasze role z kartek i próbując je odegrać, wraz z całą gamą towarzysząc im emocji. Na początku onieśmiela mnie występowanie przed innymi uczniami, ale szybko przestałam się przejmować tym, że inni na mnie patrzą. Zaczęłam się dobrze bawić i czerpać radość z tego, że mogę tu stać i udawać całkiem różne postacie, bawiąc się w ukazywanie nie sowich emocji. Było coś odprężającego tym wszystkim. Pozwalało zapomnieć o innych rzeczach.
Zajęcie minęły dość szybko i byłam dość zdziwiona, że dobiegły już końca. Zanim wyszliśmy, nauczycielka stanęła na scenie i oznajmiła, że przyglądała się nam wszystkim podczas zajęć i przyszła pora na rozdanie ról. Nie miałam pojęcia, że będąc tutaj w pewnym sensie byłam na castingu, nikt mi o tym nie powiedział. Choć tak naprawdę nie zależało mi na żadnej roli, było mi obojętne czy uda mi się jakąś zdobyć, choć mimo wszystko fajnie by było wystąpić, nawet jako statystka. Nauczycielka przydzieliła różnym uczniom rozmaite rolę. Po pewnym czasie wśród tłumu ludzi, wypatrzyłam białe włosy mojej nowej koleżanki. Ona też mnie zauważyła, a na jej twarzy malował się wielki uśmiech.
- Dostałam tą rolę! - oznajmiła stając obok mnie. - Na prawdę mi się udało! - machała mi przed oczami kartkami z scenariuszem.
- Gratuluje! - ja też byłam szczęśliwa, że jej się udało, bo wiedziałam jak jej za tym zależało.
- Astra? - usłyszałam za sobą głos pani Klementyny i się obróciłam do niej.
- Tak? - zapytałam patrząc na nią z zaciekawieniem.
- Nie uczęszczałaś do nas wcześniej na zajęcia prawda? Nie kojarzę cię – zapytała poprawiając okulary na nosie, a w ręce trzymała pliki kartek.
- Nie, jestem nowa w szkole – odpowiedziałam.
Kiwnęła na to głową.
- Wydajesz się być obiecująca aktorką.
Zdziwiły mnie lekko jej słowa. Owszem, dałam na zajęciach z siebie wszystko, ale nigdy nie podejrzewałam, że choć odrobinę się do tego wszystkiego nadaję. Może nauczycielka chciała być po prostu miła mówiąc te słowa?
- Mogę zaproponować rolę dublerki ci, jakby dziewczyna z pierwsze składu z rożnych powodów nie mogła by wystąpić, zajęła byś jej miejsce – ciągnęła pani Klementyna.
- No dobrze... - powiedziałam niepewna. - Czują dublerką bym była?
- Gerdy. Głównej bohaterki.
Świat usunął mi się spod stóp, a szczeka chyba opadła aż do podłogi. Miałam być dublerką głównej postaci? To jakiś obłęd i pomyłka.
- Jest pani pewna? Ja nie wiem czy się do tego nadaje - mój głos brzmiał niepewnie.
- Tak, jestem pewna. Mam przeczucie, że masz w sobie to coś potrzebne do aktorstwa i czuję, że mnie nie zawiedziesz. To jak?
- Zgódź się – usłyszałam za sobą głos Emily, która stała tuż za moim plecami. Myśli wirowały mi w głowię, ale co miałam do stracenia? Przecież i tak zapewne nie wystąpię, bo prawdopodobieństwo, że dziewczyna grająca tą rolę rozchoruje się akurat w dniu przedstawienie lub coś innego jej się przytrafi było naprawdę niewielkie, a mogłam przeżyć fajną przygodę.
- Dobrze – powiedziałam w końcu. - Wezmę tą rolę.
- Doskonale – nauczycielka podął mi dość gruby pliki kartek. - Musisz ćwiczyć tak jakbyś nie była dublerką, lecz z pierwszego składu, bo inaczej dublerstwo nie ma sensu.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, bo od tego wszystkiego nie umiałam wydusić z siebie głosu.
- Mam nadzieje, że mogę na tobie polegać – powiedziała pani Klementyna i poszła rozdać kwestie innym uczniom.
- Ale niesamowicie! - powiedziała Emily. - Naprawdę byłaś dobra na scenie, widać było, że sprawia ci to radość i świetnie wypadłaś.
- Nie sądziłam, że poszło mi aż tak dobrze – powiedziałam mile połechtana jej słowami.
- Poradzisz sobie z tą rolą, nawet jak nie wystąpisz w przedstawieniu, to nabierzesz dzięki temu dużo doświadczenia w aktorstwie.
Uśmiechnęłam się do siebie. Podobało mi się kiedy byłam na scenie oraz wcielałam się w rolę i najwyraźniej dobrze mi szło, więc watro było to w sobie pielęgnować.
- Dam z siebie wszystko – powiedziałam zdeterminowana.
- Tak trzymaj – mówiąc to białowłosa uśmiechnęła się do mnie delikatnie, a ja poczułam, że zdobyłam kolejną przyjaciółkę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro