Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Porozmawiałam potem jeszcze trochę z Ciera i Alise, w sumie o żadnych konkretnych sprawach, ale miło było pogadać z kimś o błahostkach, tak po prostu. Chwilę później otworzyły się drzwi klasy i Alisa od razu na nie spojrzała, przyciągnięta niczym magnes. Miałam wrażenie, że połowa dziewcząt przebywających w sali zerknęły w tym momencie w tamtym kierunku.

Do sali weszła grupa chłopaków, a mi aż zabrakło dech w piersiach. Nie na sam widok chłopaków, w końcu nie raz ich widywałam, tylko widok tego jednego, wyróżniającego się z pośrodku nich, na którego gapiły się te wszystkie dziewczyny.

- Konstantin – powiedziała Ciera patrząc w tym samym kierunku co ja. - Rozpoznawany w całej szkole, do którego dziewczyny kleją się jak muchy do miodu, nie jedna straciła dla niego głowę, główny rozgrywający w rugby i największe cicho jakie przekroczyło próg tego budynku. Pożądanie w ludzkiej skórze - jej głos był pełen zachwytu.

Nie dziwiłam się, że miał takie powodzenie wśród płci przeciwnej. Był niewiarygodnie przystojny. Jasne, blond włosy opadały mu na oczy kiedy rozmawiał o czymś ożywiony z przyjaciółmi. Miał idealnie widoczne kości policzkowe i nawet z tej odległości wiedziałam zieleń jego oczu. Wargi miał pełne, a jego sylwetka wskazywała, że jest dobrze umięśniony. Ciera nie przesadzała.

- Niestety on nie jest wcale zainteresowany podlizującymi mu się dziewczynami - wtrąciła Alise, nie odrywając nawet na chwile wzroku od chłopaka. - Nie ma dziewczyny, nie chodzi na randki, nie flirtuje, totalnie nic. Kiedy jakaś dziewczyna go zagada, odpowiada grzecznie, lecz z dystresem, nie okazując żadnego zainteresowania. Jest tajemniczy i nie mówi wiele o sobie. Jest niedostępny.

- Co sprawia, że jest jeszcze bardziej pociągający. Oddała bym śledzionę, by na mnie spojrzał – westchnęła rozmarzona Ciera, czym wywoła rozbawiony uśmiech na mojej twarzy.

- Dlaczego taki jest? Czemu zbywa wszystkie dziewczyny? - spytałam z ciekawością. Przecież musiał być jakiś powód jego totalnego braku zainteresowania płcią przeciwną, coś musiało na to wpłynąć, bo na pewno zdawał sobie sprawę z tego jak wpływa na dziewczyny i jak one go pożądają. Czemu więc je olewał?

- Nie wiadomo. Odkąd zaczął liceum taki jest, a nie znamy jego wcześniejszej historii. Otacza go zagadkowa mgła tajemnicy.

Pokiwałam głową. Chłopak rozsiewał wokół siebie pewną aurę tajemniczości, która czyniła go jeszcze bardziej atrakcyjnym. To że był taki skryty i jednocześnie niesamowicie piękny, sprawiło, że dziewczyny aż podały mu do stóp i nie wątpiłam, że jest popularny w całej szkole. Lecz on nie spojrzał na żadną z nich. Całkowicie pochłonięty swoimi przyjaciółmi, z którymi jak się wydawało ma dobry kontakt, usiadł w swojej ławce i skupił się na nauczycielu, który właśnie wszedł do klasy.

Rozmowy w klasie ucichły, kiedy profesor staną na środku sali. Był już dawno po czterdziestce, a jego włosy były lekko siwe. Ale mimo to uśmiechnął się do nas i z zapałem zaczął prowadzić swoją lekcje. Widziałam, że kilka osób rzuca mi zagadkowe spojrzenia, zapewne zastanawiając się kim jestem i co robię w ich klasie.

- Nie zwracaj na ich uwagi, w końcu się przyzwyczają, że tu jesteś – powiedziała do mnie cicho Ciera. Alisa w końcu wyciągnęła zeszyta, lecz bardziej ciekawiło ją rysowanie po nim niż wykład nauczyciela.

Uśmiechnęłam się do mojej sąsiadki z ławki dziękując za jej słowa wsparcia, dobrze było mieć kogoś przy boku w tym nowym mieście, kto wziął mnie w opiekę. Siedząca przed nami Alise też nie była szczególnie zafascynowana lekcją, zamiast tego spoglądała ukradkiem na chłopaków, zapewne w głowie układając różne scenariusze. Za to ja postanowiłam skupić się na wykładzie, nie chciałam się narażać na nie zadowolenie nauczycieli już pierwszego dnia. Profesor opowiadał różne dzieje i wydarzenia z historii Rzymu. Dla większość klasy ten temat były nudny, lecz nauczyciel opowiadał o tym z prawdziwą pasją, totalnie olewając niesłuchających go uczniów.

- Ciekawe o co chodziło z tymi Rzymianami – powiedziała Alisa, ale nie podniosła wzroku znad swoich rysunków. Czyli jednak słuchała wywodu profesora i tylko sprawiała wrażenie, że tak nie jest - Czemu nie możemy mówiąc o czymś ciekawszym? - powiedziała cicho uważając by nauczyciel nas nie usłyszał. - Na przykład o tym jak przetrwać w współczesnym świecie i nie zwariować?

- Bo to nie za wiele ma wspólnego z historią - powiedziałam, a Ciera mi przytaknęła, na co Alisa westchnęła pokonana.

- Jak było w twoim stary mieście? - pyta zamiast tego.

- No cóż... - zaczęłam, bo nie bardzo wiem co mam powiedzieć. - Całkiem inaczej niż tutaj. Mieszkałam w centrum dużego miasta, tam wiecznie było słychać szum aut, wszędzie były tłumy spieszących się dokądś ludzi, a powietrze było o wiele bardziej zanieczyszczone niż tutaj. Stały tam duże wieżowce i no same wiecie jak wygląda życie w wielkim mieście. Było całkiem inaczej niż tutaj.

Dziewczyny pokiwały twierdząco głowami. Lekcja toczyła się dalej spokojnie swoi torem. Nauczyciel dalej zagłębił się w temacie, z błyskiem w oku omamiając dzieje Rzymian. Większość klasy, albo bazgrała coś w zeszycie lub przysypiała. Atmosfera była spokojna i leniwa. Co jakiś czas z dziewczynami wymieniałyśmy między sobą przyciszonym głosem rożne komentarze. Czułam się dobrze, bo przecież zawsze mogło być gorzej. Następnych kilka lekcji minęła podobnie jak historia, a ja cały czas trzymałam się Ciery i Alisy, które miedzy czasie oprowadziły mnie po szkole i ewidentnie wzięły pod swoje skrzydła. Cieszyło mnie to.

Kiedy po jednej z lekcji zadzwonił dzwonek na przerwę obiadową, musiałam iść do łazienki, więc odłączyłam się od dziewczyn na chwilę.

Kiedy przyjrzałam się sobie w lustrze nad umywalką stwierdziłam, że prezentuje się dość dobrze, nie wyglądałam na bladą czy bezradną lub zagubioną. Najwyraźniej przeprowadzka nie wpłynęła na mnie tak źle jak myślałam, a to dobra nowina. Wracając z toalety zatrzymałam się przy tablicy ogłoszeń, ciekawa co na niej pisze. Pewna dziewczyna obok mnie, o włosach tak jasnych, że prawie białych, wieszała właśnie na niej nowe ogłoszenie.

- Może chcesz dołączyć? - zapytała mnie wskazując na plakat, który dopiero co przywiesiła. Spojrzałam na niego uważnie.

- Kółko teatralne? - przeczytałam.

- Zgadza się - odparła białowłosa, była ode mnie niższa oraz mówiła cicho i spokojnie. - Potrzebujemy nowych aktorów do sztuki którą będziemy wystawiać.

Przemyślałam to co powiedziała. Rodzice zapewne chcieliby bym spróbowała sobie znaleźć nowe zajęcie i zadomowić się w tym mieście, a nie siedzieć cały czas w domu. Może przyłączenie do kółka pozwoliłoby mi się zintegrować z innymi uczniami i znaleźć nowych przyjaciół nie było by takie złe. W końcu przecież nie muszę od razu grać głównej roli, a to pozwoliło by mi oderwać od spraw o których nie chciałam myśleć.

- Mogłabym spróbować – mówię.

Dziewczyna się uśmiechnęła.

- Próby mamy w czwartki po lekcjach w auli, przyjdź – mówiąc to, odeszła.

Poruszała się nienaturalnie chicho, tak jakby nie chciała zawracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Już po chwili straciłam ją z oczu w tłumie uczniów.

- Tu jesteś – usłyszałam za sobą głos Ciery, więc odwróciłam się do niej. - Już myślałam, że utonęłaś w muszli klozetowej. Choć – złapała mnie za ramię i pociągnęła w stronę stołówki na obiad.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro