♪ Burza. ♪
Słońce świeciło,
Jednak niepokój wisiał w powietrzu.
Założyłem poniszczone ubrania, które znalazłem w szafie.
Dbałem o nie,
Jednak były na nich plamy, których nie szło zmyć
I dziury, których nie dało się zaszyć.
Ale co z tego,
Skoro Ty masz na sobie swój najlepszy garnitur?
Wyszedłem na zewnątrz
I zobaczyłem, że ostatnia róża w moim ogrodzie,
Została zniszczona.
Ale co z tego,
Skoro Ty masz ich u siebie całe bukiety?
Niebo stało się ciemniejsze przez chmury.
Było zimno.
Szedłem pod wiatr,
Ale co z tego,
Skoro to on Cię niesie?
Doszedłem na miejsce, zanim pogoda całkowicie się zepsuła.
Siedziałem pochylony na małej ławce
I Cię obserwowałem.
Tak bardzo bolały mnie plecy,
Ale co z tego,
Skoro Ty leżysz wygodnie?
Drzewa się ruszyły.
Zaczęło padać.
Co z tego, że moknę,
Skoro Ty jesteś schroniony?
Chciałbym mieć Cię przy sobie
Ponownie.
Co z tego, że mnie zostawiłeś,
Skoro ja nadal przy Tobie jestem?
Na niebie rozbłysło światło pioruna.
Co z tego, że z moich oczu płyną łzy,
Skoro jestem pewien, że Ty się uśmiechasz?
Świat z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej niebezpieczny.
Zaczęła się burza.
Całe moje życie to bałagan,
Ale co z tego,
Skoro Twoje się już skończyło?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro