Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6 (7)? Jak ja mogłem tego nie zauważyć!?

💕❤️💕 UWAGA!!💕❤️💕

Ten rozdział obecnie nie ma powiązania z rozdziałem poprzednim (szóstym), z pewnością będę go jeszcze kontynuować, przejdzie poprawę, równie jak każdy rozdział tej książki, więc jakby ktoś to czytał to niech się nie martwi, na ciąg dalszy (ROZDZIAŁU 6) poczeka MAX 2 tygodnie.

JEŻELI CZEKASZ NA ROZDZIAŁ 7 ❗KONIECZNIE DAJ ZNAĆ❗, BO WTEDY SZYBCIEJ SIĘ ZA NIEGO ZABIORĘ. ROZPIESZCZANIE CZYTELNIKA JEST WAŻNE, WIĘC PROSZĘ MÓWIĆ, BO JA TO WEZMĘ POD UWAGĘ!

Lila

Marinette jeszcze nie ma. To dobrze. Mogę to jakoś wykorzystać i od razu zagadać Alyę.

Szatynka w okularach właśnie szła korytarzem. Poleciałam się z nią przywitać.

- Alyaa! - zawołałam wesoło.

- Hej Lila.- odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.

- Nie sądzisz, że fajnie wczoraj się gadało? - zagadnęłam zaczepnie.

- No fajnie, fajnie...

- Powtórzmy kiedyś.

- Tak...

Zaprowadziłam ją w jakiś spokojniejszy kącik. Mam nadzieję, że Marinette tak szybko nas nie odnajdzie...

- Alya, a może... usiądziemy dziś razem na lekcji?- zaproponowałam. - Nie znam to na rGtak zbyt nikogo, siedzę sama i...wiesz...

- No okej, możemy razem siedzieć. - zgodziła się. Lecz ciągle słyszałam w jej głosie niepewność. Muszę tą niepewność jakoś wyeliminować, mhm...

Marinette

Miałam taki piękny sen... I nagle usłyszałam głos mamy. Zobaczyłam ją. Początkowo widziałam ją jeszcze we śnie, lecz później gdy rozwarłam powieki zorientowałam się, że stoi nade mną naprawdę.

- Marinette! Wiesz która jest godzina! Wstawaj szybko! - krzyczała mama, targając moją kołdrę.

- Yhmm.- przeciągnęłam się. - No już...już idę no...- otworzyłam oczy szerzej i zdałam sobie sprawę, że pewnie się spóźnię.

Spojrzałam na godzinę w telefonie.

No nie! 7:31!

Zaspałam pewnie dlatego, że w nocy rozmyślając tyle o Adrienie i fascynując się całym spotkaniem i dniem nie mogłam długo zasnąć.

Natychmiast zerwałam się z łóżka i poleciałam do łazienki. Ubierałam się jak najszybciej potrafiłam. Starałam się też szybko uczesać włosy. Śniadanie już sobie odpuszczę.- pomyślałam.

Szybko zbiegłam po schodach i o mało bym się nie przewróciła.

Ubrałam buty, narzuciłam na siebie jasno-różowy plecak i wybiegłam z domu. Pędziłam do szkoły.

Po minucie szybkiego biegu zmęczyłam się, uświadamiając sobie, że nie mam kondycji. Tak więc musiałam szybko iść.

* * *

Stałam już przed szkołą, miałam nadzieję, że gdy do niej wejdę zobaczę jeszcze ludzi i tak się na szczęście stało.

Zdążyłam, uff.

Wyciągnęłam z plecaka swój telefon i zdyszana sprawdziłam godzinę.

Była 7:59.

No i zadzwonił dzwonek.

W samą porę...

Uspokoiłam oddech i przed klasą popiłam jeszcze wodę.

Wtedy podszedł do mnie Adrien. Schowałam butelkę do plecaka.

- A już się bałem, że nie przyjdziesz.- zagadał do mnie i uśmiechnął się szeroko.

- Ech, zaspałam.- odparłam.- Ale zdążyłam w samą porę.- zachichotałam.

- No cieszę się, że jednak jesteś. Siedzisz... ze mną? - wyszczerzył się.

- Z przyjemnością. - stwierdziłam, uśmiechając się. Czułam jak się rumienię.

Przyszła nauczycielka od fizyki i kazała wejść już do klasy.

Alya

Usiadłam razem z Lilą. Marinette pewnie i tak będzie chciała siedzieć z Adrienem, a nie lubię siedzieć sama w ławce.

Porozmawiałam trochę z Lilą. Mówiła, że zaczyna jej się tu podobać. Opowiadała mi też jak wyglądało jej życie we Włoszech.

* * *

Na przerwie pociągnęła mnie znów za sobą.

Usiadłyśmy koło siebie.

- Alya, martwię się o ciebie.- odezwała się wpatrując się we mnie smutno.

Lekko się skrzywiłam bo nie rozumiałam o co jej chodzi.

- O co ci chodzi? - spytałam zdziwiona.

- Bo ty nie zauważasz czegoś...

- Czego?

- Marinette ma cię gdzieś. Nie widzisz, że jak teraz ma chłopaka to częściej siada z nim? I na przerwach spędza z nim czas a nie z tobą, nawet nie zapytała czemu siedzisz ze mną tylko sobie poszła do Adriena. Ma takiego chłopaka to już wszystkich przyjaciół ma w dupie.

Zastanawiałam się chwilę nad jej słowami. To w sumie prawda, że więcej czasu spędza teraz z nim, ale przecież to normalne, bo to jest w końcu jej chłopak! Chociaż troszkę boję się, że stracę przyjaciółkę...

A czy od razu ma resztę w dupie?

Lila przesadza, pewnie nawiązuje do przeszłości. Jeszcze w dodatku nie wiem czy prawdziwej...

- Słuchaj... Pewnie trochę przesadzasz... Marinette teraz nie jest taka, jak była inna, to się zmieniła! To normalne, że chce spędzać czas z ukochanym!

- Tak, wiem, że to normalne, ale w ogóle nie poświęca czasu tobie! Nie widzisz tego?

- Och Lila. Ty chyba jesteś... No...

- Co?

- Z-zazdrosna. - stwierdziłam.

- Alya... To prawda, że jestem... I to bardzo, o Adriena... No bo nie wiesz o wszystkim...

- Podoba ci się, prawda? - stwierdziłam, pytając.

- Tak, ale ja z nim kiedyś byłam!

- Poważnie??

Przytaknęła.

- A...- głos jej się załamał.- A...a Marinette mi go odebrała! Wymyśliła podstęp!

- No co ty... Przecież Marinette jest z nim dopiero teraz.

- Nie Alya! Pół tora roku temu cię tu nie było i nie wiesz o wszystkim! Marinette już wcześniej próbowała z nim być. Odebrała mi go! Przez nią złamał mi serce! - po jej policzku spłynęła łza.

Nie wiedziałam jak zareagować.

Czy to prawda? Marinette naprawdę taka jest?

Nie wiedząc co powiedzieć, przytuliłam ją.

Choć wciąż nie byłam pewna jej słów!...

Jak Marinette, którą znam zrobiłaby coś takiego!? Przecież to taka wrażliwa osoba, nie mogła zrobić czegoś podobnego!

Ale czemu Lila płacze? Czemu z jednej strony mam przeczucie, że to co mówi jest prawdą?

Och, miałam porozmawiać z Marinette!

Ale nie w moim typie było by teraz zostawiać Lilę samą.

Zadzwonił dzwonek.

No i znowu nie porozmawiam z przyjaciółką...echh...

- Alya?

- Tak?

- Przepraszam cię. - powiedziała smutna patrząc w dół. - Pewnie zepsułam ci przyjaźń... Przepraszam, ja zawsze wszystko psuje! - odbiegła z łzami w oczach.

Teraz miałam mieszane myśli...

Nie rozumiałam zachowania Lili, czyżby naprawdę była razem z Adrienem? Marinette by tak postąpiła?

Marinette

Alya dzisiaj ciągle z Lilą. Czemu ta dziewczyna bez przerwy mi ją zabiera!

Mam złe przeczucia... Ta Lila jest jakaś dziwna... Po za tym ciągle patrzy się na Adriena... Niech lepiej trzyma się z daleka!

Chcę z Alyą porozmawiać... A ta ciągle z nią jest...

Mam przeczucie, że Lila robi to specjalnie, ale nie wiem dlaczego...

No dobra, teraz muzyka. Muszę usiąść z Alyą.

* * *

Mimo , że stała tuż obok płaczącej Lili, to podeszłam i zapytałam:

- Alya, siedzisz na tej lekcji ze mną?

Moja przyjaciółka już miała dać odpowiedź, gdy nagle wtrąciła się do rozmowy brązowo włosa.

- Co, nagle sobie przypomniałaś o przyjaciółce? - syknęła.

- Nie wiem o co ci chodzi, a po drugie nie rozmawiam teraz z tobą.- odpowiedziałam nowej koleżance.

- Lepiej sobie uważaj. Alya już wszystko wie jaka jesteś.

- Ej, ej, Lila czy mogłabym pogadać z Marinette? - odezwała się Alya.

- Z tą żmiją chcesz gadać? - spojrzała szatynce w oczy.- Alya... Proszę nie wierz w jej kłamstwa...- pff, udaje smutną. Jaka świetna aktorka. Chyba trzeba ją pochwalić. Ta nówka wyprowadza mnie z równowagi.

- Lila, świetna z ciebie aktorka, ale chcemy pogadać, więc mogłabyś stąd odejść? - warknęłam do niej.

- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Odwdzięczę ci się za tamte lata... - prychnęła i wreszcie odeszła.

Zupełnie nie rozumiałam o co chodziło w jej ostatnim zdaniu...

Za tamte lata? O co jej w ogóle chodzi? Jakie tamte lata?

Usiadłyśmy z Alyą na ławeczce.

- Marinette... Lila mówiła mi o tobie złe rzeczy... - zaczęła przyjaciółka.

Tego się nie spodziewałam. Przecież ona nawet mnie nie zna!

- Naprawdę? Jakie?

- No... Opowiadała mi, że... Że ty kiedyś bardzo ją upokarzałaś i że przez ciebie wszyscy się od niej odwrócili...

- ŻE CO?! Jak...jak kiedyś ją upokarzałam? Nawet jej nie znałam!

- Mówiła też, że kiedyś była razem z...z Adrienem i że ty jej go odebrałaś...

- Ale jak niby Adrien ją znał, ona zawsze była we Włoszech! Wychowawczyni nam tak mówiła nawet, że nigdy nie była w Paryżu, ale uczyła się wytrwale francuskiego. Co prawda raz widziałam ich razem w parku, ale to ona do niego zagadała! I nic między nimi nie było!

- Powiedziała też, że mnie obgadujesz...

- Uwierzyłaś jej?

- No nie... To znaczy ja nie byłam pewna... Dlatego chciałam z tobą porozmawiać o tym... Opowiadając mi te wszystkie rzeczy potrafiła się wzruszyć... Chyba dlatego byłam potem niepewna...

- Och Alya, namieszała ci w głowie!

- Ale wierzę tobie Mari... Wybacz mi, że prawie dałam się w to wrobić.

- Wybaczę, wybaczę... Tylko obiecaj, że nie będziesz już wierzyć w jej kłamstwa.

- Nie będę.

Przytuliłyśmy się.

- Usiądę tym razem z tobą na lekcji, zadowolona? - uśmiechnęłam się do niej pogodnie.

- Tak.- zaśmiała się. - Rozumiem, że chcesz teraz spędzać więcej czasu z Adrienem... Tylko...boję się, że cię stracę... Że stracę tą przyjaźń.

- Oj Alya, wiem, że ostatnio ciągle latam do Adriena, no ale...ale wiesz.- zachichotałam.- Pamiętaj jednak , że zawsze możesz na mnie liczyć. Znajdę też czas i dla ciebie.

* * *

Gabriel Agreste

Jak zwykle pracowałem zamknięty w swoim biurze. Musiałem na chwilę wyjść ze swojego gabinetu. Szedłem przez długi korytarz. Przechodziłem obok pokoju mojego syna.

Miałem także poinformować go o odwołanej sesji.

Drzwi były uchylone.

Słyszałem czyjąś rozmowę.

Zaciekawiony podszedłem powolnym i cichym krokiem nieco bliżej i zajrzałem przez szparę uchylonych drzwi do pokoju.

To co ujrzałem ustanowiło mnie w bez ruchu.

To niemożliwe... To co widzę jest niemożliwe!...

Zobaczyłem mojego syna i... I Kwami... Kwami Czarnego Kota...

Zamarłem. Jak to możliwe, że wcześniej na to nie wpadłem?

Nie do wiary!

Czyli... Czyli to mój syn jest Czarnym Kotem! Czyli to on był moim wrogiem! A raczej jest od zawsze...

Jak ja mogłem tego nie zauważyć?! Nie poznałem pod maską własnego syna!

Postanowiłem niespodziewanie wtargnąć do jego pokoju.

- Adrien?

- Tato, mógłbyś czasem pukać! - zawołał zdenerwowany Adrien.

- Własny syn nie powinien mieć przez ojcem żadnych tajemnic. - odpowiedziałem mu surowo.- Uczysz się? - zapytałem.

- Tak... Uczę.

- Chciałem cię jeszcze poinformować, że jutrzejsza sesja jest odwołana.- oznajmiłem ponuro.

Wyszedłem z jego pokoju.

To wystarczy tylko wykraść Adrienowi miraculum! Nie sądziłem, że zdobycie miraculi będzie dla mnie tak proste! A Czarny Kot normalnie ze mną mieszka, cha, cha, to niewiarygodne!

* * *

Adrien

- Mógłbyś czasem patrzeć jak zamykasz te drzwi. - burknął do mnie zdenerwowany Plagg.- Naprawdę nie wiem czy mnie nie zauważył...

- Echh, tylko nie to! - jęknąłem. - Ale powinien pukać! - dodałem po chwili zirytowany.

- No wiem, że powinien, ale wiesz jaki jest twój ojciec... Wiecznie ponura mina i szlabany za nic.- wydyszał powietrze zdenerwowany.

Westchnąłem smutny.

__________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________










Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro