Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

💜 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟓 💜

💜

Upewnij się, że przeczytał*ś czwarty rozdział "Sen o Miłości"

Kiedy Kenzie wróciła do domu, było już bardzo późno, dlatego od razu ruszyła do swojego pokoju, nie spodziewając się w ogóle, że rodzice będą na nią czekać. Przeważnie już tak nie robili, w końcu była dorosła. Myliła się jednak. Kiedy weszła do salonu, zauważyła kogoś w ciemnościach. Przyjrzała się sylwetce człowieka dokładniej, przekrzywiając delikatnie głowę.

— Mama?— spytała cicho, zapalając światło. Zauważyła matkę siedzącą na kanapie w dwuczęściowej, różowej i satynowej piżamie nocnej. Jej włosy spoczywały na jej lewym boku, a prawej ręce trzymała lampkę wytrawnego wina.— Znów pokłóciłaś się z tatą?

— Co? Nie.— odpowiedziała Madeline, kręcąc głową i wstając.— Taty, tak czy siak, nie ma. Nie wiem, gdzie jest.

— Nie martwisz się, czy tak dobrze to ukrywasz?— spytała zdenerwowana Kenzie, zakładając ręce na krzyż, opierając się o ścianę.

— Nie mam powodu do zmartwień.— odpowiedziała Madeline, oczywiście kłamiąc.— To nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, więc...

— Idź do łóżka.— wymamrotała Kenzie, głaszcząc ją po ramieniu.— Za niedługo na pewno wróci.

— Na pewno.— potwierdziła Madeline, po czym posłała jej delikatny uśmiech i poszła na górę do sypialni. Kenzie pokręciła głową z niedowierzaniem, zaczynając chodzić po pomieszczeniu. Przecież nie będzie dzwoniła do Nicky'ego jak głupia i ochrzaniała go o to, że nie ma go w domu. Nie chciała zamienić się teraz w niego, dlatego zgasiła światła i usiadła na blacie kuchennym, jedząc truskawki.

— Cholera.— po jakichś trzydziestu minutach usłyszała głos swojego ojca w przedpokoju.

— Bingo.— szepnęła cicho sama do siebie, nie ruszając się ze swojego miejsca. Usłyszała kroki, a następnie oślepiło ją światło, które zaświecił Nicky.— Gdzie byłeś?

— Matko, Kenzie...— wymamrotał Nicky, kładąc rękę na swojej klatce piersiowej.— Wystraszyłaś mnie...

— Serio? Ty mnie też.— odpowiedziała, posyłając mu sarkastyczny uśmiech.— Gdzie byłeś, do cholery?

— Nie będę tłumaczył ci się z tego, gdzie byłem.— odpowiedział Nicky spokojnie, podchodząc do lodówki i wyciągając z niej jakieś jedzenie.

— A właśnie, że będziesz.— warknęła Kenzie, odwracając się na blacie o sto osiemdziesiąt stopni, patrząc znów na ojca.— Jest prawie czwarta w nocy. Mama poszła spać pół godziny temu. Cały czas siedziała na kanapie i zapewne zamartwiała się, gdzie byłeś.

— O co ty mnie podejrzewasz?— prychnął Nicky, również na nią patrząc.

— A o to, że masz kogoś na boku i zdradzasz mamę?— parsknęła Kenzie, posyłając mu bardzo poważną minę.

— Czy ty siebie słyszysz?— spytał Nicky, marszcząc brwi.— Zaprzeczenie to pierwszy stopień do kłamstwa, więc... Jak mam ci udowodnić, że nie zdradzam Madeline?

— Pokaż szyję i koszulę.— wymamrotała Kenzie, a Nicky bez problemu ściągnął marynarkę. Jego biała koszula dalej była śnieżnobiała, bez żadnych śladów, dokładnie tak samo, jak jego kark.— Upiekło ci się. Chyba że dobrze ukrywasz.

— Nie wierzę, że własna córka mnie przesłuchuje.— westchnął Nicky, kręcąc głową.— Nigdy nie zdradziłbym twojej mamy.

— Chciałam się upewnić.— oznajmiła Kenzie, zeskakując z blatu.— Będę mieć cię na oku. Pamiętaj, mnie nic nie umknie.

Dodała, patrząc na niego poważnym wzrokiem, a Nicky tylko wzruszył ramionami. Kenzie pokręciła głową, a następnie ruszyła do swojego pokoju, biorąc piżamę i natychmiast idąc do swojej łazienki.

— Zdradza ją?— szepnęła sama do siebie, patrząc na swoje odbicie w lustrze. W końcu wpadła na pomysł, jak się dowiedzieć.

Z samego rana zdzwoniła się z Riko, aby ten pomógł jej w śledzeniu Nicky'ego, który prawdopodobnie znów wyszedłby z domu o dwudziestej trzeciej, a wrócił o czwartej w nocy.

Kiedy Nicky już się zbierał, Kenzie spakowała do swojej torby okulary oraz czapkę z daszkiem, a na sobie miała czarne dresy. Wyszła z domu chwilę przed Nickym, przechodząc przez ulicę, gdzie stał samochód Riko.

— Cześć.— powiedziała, kiedy usiadła na miejscu pasażera. Swoją torbę położyła na kolanach, a następnie ubrała czapkę z daszkiem i okulary.

— Cześć.— odpowiedział Riko, który również podchodził do tej sytuacji bardzo poważnie.— Jesteś pewna, że tego chcesz?

— Oczywiście.— odpowiedziała od razu Kenzie.— Wychodzi.

Wskazała dłonią na Nicky'ego, który właśnie wyjeżdżał swoim czarnym sportowym samochodem z placu, automatycznie zamykając bramę. Riko już chwilę później pojechał za nim.

— Słuchaj, jeszcze jedno.— wymamrotała Kenzie, kiedy ciągle podążali za Nickym.— Kiedyś przez moją nieuwagę moja mama została upokorzona, bo media dowiedzieli się o czymś, o czym nie powinni, dlatego, gdybyś mógł-

— Nikomu nie mówić? Oczywiście.— odpowiedział od razu Riko.

— Gdzie ty byłeś, kiedy cię potrzebowałam?— spytała Kenzie, kręcąc głową z niedowierzaniem, opierając łokieć o drzwi samochodu.

— Nie mam zielonego pojęcia, też się zastanawiam.— powiedział ze śmiechem Riko.— Zobacz, jedzie do studia.

— Może ta typiara, z którą się spotyka to któraś z pracowniczek?— zauważyła Kenzie, patrząc na chłopaka poważnym wzrokiem.

— Może pójdziesz i zobaczysz?— zaproponował Riko, stając na parkingu, ale w takim miejscu, aby Nicky w razie czego ich nie widział.

— Nie taki głupi pomysł.— stwierdziła, po czym odpięła pasy, wysiadła z samochodu i odnalazła okno, z którego można było zobaczyć studio Nicky'ego i Madeline. Nicky wchodził właśnie do pomieszczenia, w którym nagrywało się piosenki, ubierając słuchawki. Po chwili wróciła do samochodu.— Śpiewa.

— No i widzisz?— powiedział zadowolony Riko.— Twój tata wcale nie zdradza twojej mamy. Jak mogłaś tak pomyśleć? Przecież to taka idealna para...

— Która ostatnimi czasy często się kłóci.— westchnęła Kenzie, wkładając twarz w dłonie. Pod studiem spędzili następne kilka godzin, a przesiedzieli tam do około godziny trzeciej w nocy, dopóki Nicky nie zaczął wychodzić ze studia.

Zanim jednak wsiadł do samochodu, usiadł na schodach prowadzących do wejścia do studia, podkulając nogi pod brodę i owijając je ramionami. Położył podbródek na kolanach, cicho wzdychając.

— Co on robi?— spytała Kenzie, marszcząc brwi.

— Chyba próbuje się uspokoić psychicznie.— stwierdził Riko, a Kenzie popatrzyła na młodszego ze zdziwieniem.

— Co?— spytała zdenerwowana.

— Nie zrozumiesz.— odpowiedział Riko i wywrócił oczami. Po jakichś pięciu minutach Nicky wstał, wsiadając do swojego samochodu. Pojechał z powrotem do domu, dlatego też Riko i Kenzie pojechali wraz z nim.

— Dziękuję za pomoc.— powiedziała z uśmiechem Kenzie, ściągając z głowy czapkę oraz okulary.

— Nie ma za co. Zawsze do usług.— odpowiedział Riko z uroczym chichotem, a Kenzie pochyliła się i ucałowała jego policzek.— Do zobaczenia...?

— Jutro.— odpowiedziała Kenzie z uśmiechem.— Znaczy, no wiesz. Później.

— Oczywiście.— odpowiedział i znów zachichotał, ukazując swoje dołeczki.— Dobranoc.

— Dobranoc.— odparła Kenzie, a następnie wysiadła z samochodu, zatrzasnęła drzwi i ruszyła w stronę swojego domu. Kiedy weszła do środka, Nicky właśnie był w kuchni.

— Więc gdzie ty byłaś tym razem?— spytał Nicky, myjąc ręce i wyciągając z szafki deskę do krojenia oraz nóż.

— Nie powinno cię to interesować.— stwierdziła Kenzie, wzruszając ramionami.

— W porządku.— odpowiedział Nicky, nawet na nią nie patrząc. Zrobił sobie do jedzenia sałatkę, po czym ruszył na górę do sypialni, gdzie Madeline prawdopodobnie nie spała i na niego czekała.

— Człowieku, co ty kombinujesz?— spytała cicho Kenzie, odprowadzając swojego ojca wzrokiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro