Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niespodzianka i łzy

Dobiegała godzina spotkania , szłam w umówione miejsce z lekkim przerażeniem , nie wiedziałam czy mogę mu ufać prawie go nie znam , jednak jest w nim coś co do niego przyciąga. Gdy dotarłam do miejsca spotkania Adrian juz tam czekał jak zwykle uśmiechnięty.
- A może to szczekościsk? - zasmiałam się z tej myśli
-Co ci tak wesoło? - spytał widocznie zainteresowany Adrian
- Przypomniałam sobie jedną sytuacje- uśmiecham się lekko
- To może mi o niej opowiesz - przybliżył się do mnie bardziej
- Chyba nie po to tu mnie zaprosiłeś?
- Nie po to - złapał mnie za rękę

Przeszył mnie dziwny lęk chciałam zacząć uciekać, wyrwać się mu po czym Adrian przemówił:
-Musze ci coś pokazać -pociągnął mnie lekko
-Gdzie mnie zabierasz i czemu tak szybko -spytałam z wyraźnym lękiem w głosie.
Nic mi nie odpowiedział. W pewnym momęcie tego truchtu zasłonił mi oczy, bałam sie jak nigdy
-Co on mi zrobi- bez przerwy o tym myślała.
Poczułam chłud najwyraźniej weszliśmy do budynku cały czas w powietrzu dryfował głos lekkiego zmęczenia po truchcie moim i Adriana. Gwałtownie zatrzymaliśmy się ,serce biło mi bardzo szybko lecz ..
- przepraszam za tamto - powiedział nagle
-Za co?- pomyślałam po czym odsłonił moje oczy byłam oślepiona blaskiem gdy oczy przyzwyczaiła się do otoczenia lęk minął za to pojawiło się zachwycenie i radość.
-Tu jest pięknie-westchnełam po czym spojrzałam w jego lśniące tym razem przyjazne, miłe i zabawne oczy były cudowne -morzemy być w tym teatrze?-spytałam-przeciez nie ma żadnego spektaklu
On się tylko uśmiechnął i powiedział:
-Tak, wiedziałem że to twoje marzenie, stanąć na scenie w "Romie", a tak się składa że przyjaźnie się z kierownikiem tego cuda-miał rację od dzieciństwa o tym marzyłam. Z niedowierzaniem patrzyłam na lśniące gwiazdy zawieszone na suficie ich blask był nieziemski... Był to teatr marzeń ogromna sala piękne rekwizyty rysowane i wycinane przez artystów czerwone zasłony ze złotą wstengą, balkony rozciągające się nad sceną, filary z różnymi rzeźbieniami No i ten zapach rozlegjący się po teatrze. Ten piękny charakterystyczny zapach..
-Słuchałas mnie? -spytał Adrian

Widocznie byłam zbyt zachwycona tym teatrem.
Zaskoczona tym nagłym pytaniem poczułam się głupio i szybko powiedziałam
- Tak - przy tym uśmiechnęłam się głupio.
-czyli nie jesteś zła na to że w studiu byłem takim palantem ?
- A więc o to ci chodziło -mruknełam pod nosem do siebie -oczywiscie że nic sie nie stało-powiedziałam znów robiąc ten sam głupi uśmiech
- Było mi głupio -westchną Adrian - dlatego postanowiłem ponowić próbę z piosenką tutaj tylko, że bez tłumu, stresu i kamery przed twarzą.
Nagle bez namysłu objęłam go i powiedziałam
-Dziękuje.
Widać było ze jest zaskoczony moim gestem jednak po chwili odwzajemnił uścisk z szerokim uśmiechem .

Po chwili przygotowań które skupiały sie na powtarzanie tekstu piosenki i ciągłych żartach lub historiach zaczęliśmy śpiewać. Patrzyłam na gwiazdy i wyobrażałam sobie że jestem w piosence:
To jest zapisane w gwiazdach
płacimy za niektóre przestępstwa
to wszystko w czym jesteśmy dobrzy
tylko odcinek od śmiertelnego czasu
to Boski eksperyment
w którym nie mamy nic do powiedzenia
w którym dałeś raj
ale tylko na jeden dzień

Czułam że unoszę się nad ziemią i jestem w innym świecie, ale postanowiłam, że wróce na ziemię. Po udanej próbie Adrian powiedział :
- Mam coś jeszcze dla ciebie- podarował mi łańcuszek z wisiorkiem przedstawiającym gwiazdę - należysz do studia i zawsze możesz na nas liczyć , jesteś naszą gwiazdeczką - mówiąc to uśmiechał się tak, że mogłam się prawie rozpłynać
Zarumieniłam się tak, że wygladałam jak burak.
-Jest piękny - powiedziałam szybko - A skąd wiedziałeś, że zawsze chciałam stanąć na scenie w Romie? Nikomu o tym nie mówiłam
- To będzie moja mała tajemnica
- Dobrze uznam, że to wcale ne jest przerażające - zasmiałam się, a on razem ze mną

Idąc do domu myślałam o całej tej sprawie. W końcu mało kto, by kogoś przeprosić za drobiazg zabiera go by spełnić marzenia myslałam i czułam sie w pewien sposób wyjątkowa. Słuchałam w kółko tej samej piosenki, którą śpiewaliśmy lecz tym razem patrzyłam przed siebie by "nie wpaść pod auto" jak powiedział Adrian. Było już późno on musiał isc, bo miał jeszcze sporo do załatwienia, a ja poszłam do domu drogi spowielał lekko chłodny nostalgiczny mrok blask księżyca przebijał drzewa jakby na wylot. Szłam obok parku tego samego w którym byłam za dnia, ale już nie tak kolorowego jak wtedy, w oknach mieszkań powoli znikały światła i jedynym jego źródłem po chwili zostały latarnie. Obejmował mnie chłód, który narastał coraz to bardziej widziałam zarysy bloków mieszkalnych i zarys jakby człowieka. Zamarłam...to był człowiek w kapturze, który szedł w moją stronę. Mógł byc to zwykły mieszkaniec tych kamienic tylko kto wychodzi tak późno na dwór? Czułam nagłe ciepło, a adrenalina podskoczyła mi gwałtownie czułam to nadwyraz wyraźnie. Facet w kapturze zaczął iść szybkim truchtem. Zaczęłam sie cofać ale po chwili zamarłam, moje ciało nie mogło sie ruszyć nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Człowiek z czerni podbiegł i złapał za moją torbę. Trzymałam ją chociaż chciałam puścić. Chcialam uciec, ale ciało dalej nie ruszało sie nie mogłam nawet krzyknąć chociaż próbowałam dźwięk poprostu zamarł mi w gardle. Facet uderzył mnie w nadgarstek poczułam ból, lecz ręka dalej trzymała torbę. usłyszałam trzask nie było już szarpania wszystko ucichło wróciło do mroku i chłodu a w ręce została tylko rączką nie było już torby. Nie było już naszyjnika od Adriana , który schowałam do torby by był "bezpieczny". Dlaczego wszystko zawsze musi się zepsuć. Padłam na kolana i zaczęłam szlochać, dopiero po paru minutach się otrzasnełam i poszłam do domu i tak oto piękny dzień skończył się koszmarnie...

-----------------------
904 słowa
Oto kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba

Na górze są Adrian i Sylwia na scenie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro