Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Minęły nie całe dwa tygodnie. Michael postanowił że przed wyjazdem w trasę koncertową możemy spędzić czas z rodziną, może tylko dwa dni ale, dla kogoś dwa dni może być to naprawdę dużo. Powoli pakowałam walizkę do rodzinnego domu. Usłyszałam pukanie do drzwi, pewnie to był michael
- Proszę! - krzyknęłam
Widziałam jak drzwi powoli się otwierają, a za nimi kto był? No oczywiście że michael
- Myślałem że zostajesz - powiedział smutny
- Sama myślałam że zostaję ale, postanowiłam jeszcze spędzić czas z rodzicami i z davidem
- Rozumiem
- Przecież chciałeś poznać moją rodzinę. Dlaczego zemną nie pojedziesz?
- Nie chcę sprawiać kłopotu
- Nie będziesz, harry gdzieś pojechał więc możesz mieć zemną pokój. No nie daj się prosić - michael się zastanawiał myślałam że się nie zgodzi
- No dobrze, pojadę
Odrazu przytuliłam się do michaela, on cichutko się zaśmiał
- A teraz się pakuj! Bo dłużej się pakujesz odemnie
- No dobra. O 20 wyjazd, czekaj na dole w holu
- Dobrze
Spakowałam się, spojrzałam się na zegar była już 19:47 szybko sprawdziłam pokój czy niczego nie zostawiłam i poszłam na dół. Michael jak zawsze trochę się spóźniał ale, dziś to bardzo krótko na niego czekałam. Popatrzyłam na niego szokiem na twarzy bo spóźnił się tylko pięć minut, przez te dwa tygodnie potrafił się spóźnić aż dwie godziny!
- Coś się stało? - zapytał z uśmiechem
- Nie nic, tylko jestem w szoku że spóźniłeś się tylko pięć minut
- Dobra cicho, jeśli chcesz jechać to do auta
Bez odpowiedzi wsiadłam do auta i udawałam obrażoną. Patrzyłam się na rozmazany obraz przed szybą, nawet nie wiem kiedy usnęłam.

*Trzy godziny później*

Poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce, otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam michaela który nosi mnie na rękach
- Idź spać jest po północy - uśmiechnął się delikatnie
- Gdzie my jesteśmy? - nawet nie wiedziałam gdzie jesteśmy brawo diana
- U twoich rodziców - zaśmiał się
Michael zaniósł mnie do pokoju i położył mnie na łóżku. Michael cały czas wychodził i wchodził zaczynało mnie to wkurzać
- Czy ty kurwa masz robaki w tyłku!? - byłam już tak na niego wściekła że byłam gotowa go uderzyć
- Co? - nawet nie usłyszał
- Już nic - nawet nie spojrzałam na niego
Michael podszedł do walizki i wyjął z niej moje ulubione wino. Odrazu na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- Gdzie masz kieliszki do wina? - kieliszki? To on też będzie pił? Jeszcze go nie widziałam nawet z kieliszkiem wina
- Na dole, jak się idzie do kuchni to tam jest taka biała szafka z różnymi kieliszkami, napewno zobaczysz bo jest tam szyba
- Zaraz przyjdę - uśmiechnął się
Czekałam na michaela jakieś dziesięć minut ale, wrecie król złoty przyszedł z kieliszkami w rękach
- Przepraszam że czekałaś ale, nie wiedziałem jak wyglądają kieliszki do czerwonego wina
- Wiesz o tym że mogłeś wziąć byle jakie?
- Tak ale, chciałem wziąć kieliszki do czerwonego wina
- Dobra, otwieraj te wino i nalewaj
Michael otworzył wino, nalał mi i sobie, później otworzył drugą butelkę na szczęście skończyło się na trzech butelkach. Nie wiem jak ale, michael ledwo chodził. Próbował wstać ale, nie udawało mu się to i postanowił że będzie siedzieć
- Wiesz co - odezwał się Michael
- No? - już się bałam co powie
- Chciałbym mieć dzieci - zakstusiłam się
- Z kim?
- Nie wiem, próbuję znaleźć żonę żeby dała mi chociaż jedno dziecko. Spotkałem jedną dziewczynę która postanowiła mi dać dziecko, po jakimś czasie zaszła w ciążę ale, niestety później poroniła, i nie mogła już zajść w kolejną ciążę
- Przykro mi
- Teraz ciągle myślę że jakby nie poroniła, moje dziecko by miało w tym roku trzy latka - na michaelu policzku poleciała łza, szybko podeszłam i ją otarłam. Przytuliłam go i pocałowałam w czoło
- Choć spać. Dziś rano poznasz moich rodziców
- No dobrze
Poszłam do swojego łóżka i się położyłam. Michael się na mnie patrzył a ja na niego, podszedł do mnie i położył się obok mnie, a swoją rękę położył na moim biodrze, a drugą rękę na moim brzuchu. Jak dobrze pamiętam, to poszliśmy spać po jakieś drugiej w nocy

*Rano*

- Co to ma być!? - krzyknęła moja mama
Michael i ja wystraszeni odrazu wstaliśmy, spojrzeliśmy na kobietę z szokiem na twarzy. Kobieta zaczęła się śmiać
- Dlaczego się śmiejesz - zapytałam
- Oj diano, ja czasami się zastanawiam czy napewno to ty jesteś moją córką - Michael zaczął chichotać, a ja się na niego spojrzałam że zaraz będzie martwy - dzieci chocie na dół na śniadanie
- Czekaj tylko ja i michael się przebierzemy - powiedziałam
- Razem? - zapytała mama
- Mamo!
- Dobra, za dziesięć minut widze was na dole
Po siedmiu minutach ja i michael byliśmy gotowi i szliśmy na dół, zauważyliśmy że są wszyscy moi bracia nawet john z żoną. Przywitaliśmy się i usiedliśmy do stołu
- Patrz david kto przyjechał - mama przyszła do kuchni z davidem na rękach i wskazywała palcem na mnie
- Boże david - odrazu przybiegłam do niego i wzięłam go na ręce - jak ja za tobą tęskniłam, bardzo i to bardzo ciebie kocham
Michael cały czas się na mnie patrzył gdy trzymałam davida na rękach
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz? - zapytałam
- Bo pasuje tobie david, ogólnie tobie pasują małe dzieci - zaśmiał się a ja razem z nim
- Czekaj położę małego do salonu
Poszłam do salonu, david zasypiał mi na rękach więc wiedziałam że sobie pośpi, położyłam małego do kołyski i zasnął. Jak szłam do kuchni to cały czas miałam w głowie słowa michaela, że mi pasują małe dzieci. Zauważyłam że tata i michael rozmawiają o czymś, podeszłam bliżej stołu i usiadłam
- O czym rozmawiacie? - zapytałam ciekawa
- O niczym ważnym - odparł michael
Mama cały czas przyglądała się mi i michaelowi
- Jesteście razem? - zapytała kobieta
- Nie, nie jesteśmy i nigdy nie będziemy! - krzyknęłam, spojrzałam na michaela i zobaczyłam że moje słowa go zabolały? Przecież to nie możliwe że ja mu się podobam, bo przecież michael się spotyka z córką Elvisa Presleya czyli Lisą
- To prawda michael - zapytał mój ojciec
- Tak - odparł michael - ja się już z kimś spotykam. Ja i Diana jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi
I tak minął nam czas aż do wieczora

*wieczór*

Ja i michael szliśmy do pokoju w ciszy, próbował coś powiedzieć ale nie wychodziło mu to. Podeszłam do szafy i wzięłam czarną catynową bluzkę na krótkich ramiączkach i także czarne catynowe spodenki krótkie. Powiedziałam michaelowi gdzie znajduje się druga łazienka w której może się umyć. Poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i się uśmiechnęłam. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic, nalałam sobie na rękę żel pod prysznic o zapachu cytryny i nałożyłam na siebie żel, jeszcze musiałam umyć włosy i miałam do wyboru o zapachu zielonej herbaty albo granata, wybrałam zieloną herbatę. Wyszłam pod prysznica, wytarłam ciało ciepłym i miłym dotyku ręcznikiem, założyłam piżame i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki i zauważyłam że michael rozmawia z harrym, spojrzałam na michaela był już w piżame
Poszłam sobie do pokoju i wskoczyłam na łóżko. Po chwili przyszedł michael i chciał znowu położyć się obok mnie
- Nie - powiedziałam, zrobię mu taką awanturę że szkoda mówić
- Co? - był zaskoczony
- Powiedziałam nie, głuchy jesteś?
- O co tobie chodzi?
- Ty tak na serio czy jaja sobie robisz? Dlaczego nikomu nie powiesz że spotykasz się z lisą, teraz każdy myśli że jesteśmy razem!
- Jesteś zazdrosna?
- Nie! Tylko już mam tego dość - naprawdę wkurzyłam się na niego
- Idę spać, Dobranoc Diano - powiedział normalnie jakby nigdy nie było kłótni
- Dobranoc Michaelu
Jak ja mam już go dość, jeszcze będzie mi wmawiał że jestem zazdrosna, o jakąś córkę Elvisa Presleya. Poszłam do łóżka, położyłam się i myślałam, dopóki nie usłyszałam płacz dziecka, szybko pobiegłam do pokoju davida sprawdzić co się dzieję
- No co maleństwo? Głodny jesteś? Ciocia idzie zrobić tobie mleko
Szybko poszłam do kuchni, nastawiłam wodę i naszykowałam butelkę dla davida, wsypałam dwie miarki mleka w proszku i czekałam aż woda się zrobi. Woda się już zrobiła, nalałam wrzątek do butelki i odstawiłam czajnik, zakręciłam i zaczęłam potrząsać butelkę z mlekiem, sprawdziłam na łokciu czy nie jest za gorące, było idealne! Szybko pobiegłam z butelką w ręku do pokoju davida, położyłam mleko na półce blisko fotelu bujanego, wzięłam davida na ręce i usiadłam na fotelu bujanym, zaczęłam karmić davida i poczułam że ktoś się na mnie patrzy, był to michael oparty o drzwi. Podszedł do mnie schylił się i pocałował mnie w policzek
- Będziesz najpiękniejszą mamą na świecie - szepnął mi do ucha
- Jak ktoś w ogóle będzie mnie chciał to wtedy pewnie będę - czy ja kiedyś założę rodzinę? Zostanę szczęśliwą matką i żoną? To będzie moje największe marzenie, które pewnie się nie spełni
- Czemu uważasz że nikt nie będzie ciebie chciał? Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką znam
- Muszę położyć davida, więc daj mi przejść - posłuchał się mnie. Odłożyłam davida do łóżeczka
- Choć do pokoju, bo zaraz david się obudzi i ty będziesz go wtedy usypiał
Poszłam z michaelem do pokoju, michael cały czas się na mnie patrzył, wyprzedził mnie, ukłonił i otworzył mi drzwi na co się zaśmiałam. Położyłam się na łóżku a michael cały czas się patrzył
- Ładnie wyglądasz - odezwał się pierwszy
- Dziękuję - nie wierzyłam mu od małego słyszałam że jestem brzydka i nikt nie będzie mnie chciał
Podszedł do mnie i przytulił, nasze twarze były bardzo blisko siebie
- Diano! - krzyknęła moja mama
Szybko uwolniłam się z ucisku michaela i poszłam do kobiety
- Coś się stało? - zapytałam dziwiona
- Ty na serio głucha jesteś że nie słyszysz że dziecko płacze!
- Przepraszam, na serio go nie słyszałam
- Nie denerwuj mnie, a teraz idź spać
- Dobranoc mamo
- Dobranoc diano
Zauważyłam że michael śpi na moim łóżku, pewnie położył się jak kłóciłam się z mamą. Położyłam się i patrzyłam na michaela który słodko spał, przybliżyłam się do jego twarzy i pocałowałam go w policzek, uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro