21
Minęło trochę czasu. Spędziliśmy sylwestra z przyjaciółmi, ale przez Slash'a nie będę mówiła co tam się działo. Ja i Michael jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale był taki dzień gdzie Michaelowi pękło serce. Niestety przez kilka dni byliśmy w żałobie. Ponieważ 27 stycznia, dowiedzieliśmy się, że dziadek Michaela zmarł. Byliśmy bardzo załamani. Myśleliśmy że dziadek pozna Prince'a. Jeszcze nie dawno mówiliśmy że nas syn będzie miał takie same imię jak on, był taki szczęśliwy. Niestety musieliśmy się z nim pożegnać.
Michael niestety musiał wyjeżdżać na jakieś spotkania i całe dnie go nie było. A ja? Prawie cały czas spędzałam z Susan. Układaliśmy razem ubranka dla Prince'a. Ponieważ jest już początek lutego i zaniedługo miał się pojawić. Czasami przyjeżdżała Janet i Katherine. Michael odkąd zaczął się luty nigdzie nie wychodził poza Neverland. Cały czas jest przy mnie i na każde zawołanie. Nawet chodził za mną.
Nie powiem miałam już tego powoli dość, ale rozumiem że się martwi i chce być cały czas przy mnie. Raz dostałam skurczy przepowiadających, to michael zaczął panikować że rodze i że już trzeba jechać do szpitala. Gdyby nie Susan, to bym pojechała do szpitala.
A jak się go pytałam czy słuchał co mówił lekarz to on na to że tak. Już widać jak słuchał.
Dziś michael pojechał do studia podobno to było bardzo pilne.
Jak Susan i Janet wydarły się na niego. Odrazu poszedł do auta i pojechał do studia. Ja wraz z Janet poszliśmy na malutki spacer.
- Jak Katherine po pogrzebie? - zapytałam, ponieważ Katherine była załamana. Joeshp nie był nawet przy niej.
- Daje jakoś radę - uśmiechnęła się delikatnie - Nie może się doczekać aż zobaczy wnuka
- To wiem, wczoraj dzwoniła do mnie aż pięć razy i pytała czy już urodziłam - Zaśmiałam się
- O Boże
- Jakby mogła to by już mnie zawiozła do szpitala i kazała rodzić
- Michael by jeszcze jej pomógł - wybuchnęliśmy śmiechem
- Już to widzę Michael bierze mnie na ręce i wsadza do auta, a Katherine siedzi obok mnie
- Planujecie więcej dzieci? - zapytała
- Będę czekała aż on zaproponuje żeby starać się o drugie dziecko
- Jak urodzi się Prince, to planujecie pojechać gdzieś na miesiąc miodowy?
- Michael coś wspominał, więc chyba tak
Zauważyliśmy że Susan wyszła z domu i kogoś szukała. Postanowiliśmy że pójdziemy do niej.
- Tutaj jesteście - Uśmiechnęła się, szła w naszym kierunku
- Coś się stało? - zapytała Janet
- Obiad jest już gotowy i Michael dzwonił
- Zadzwonię do niego
Weszliśmy do domu.
Od razu zadzwoniłam do Michaela który się pytał gdzie byłam, dlaczego nie odebrałam odrazu, co robię i jak się czuje. Jak wróciłam do dziewczyn i wszystko im powiedziałam to zaczęły się śmiać. Zjedliśmy przepyszny obiad Susan. Jak rozmawialiśmy przy stole, poczułam że ktoś mnie przytula od tyłu.
Jak spojrzałam na dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Katherine? - powiedziałam
Zaczęły kręcić głową przecząco.
- Michael?
Wybuchły śmiechem.
- Stęskniłem się za tobą - powiedział i po chwili zaatakował moją szyję
- Przestań
Od razu przestał i usiadł obok mnie.
- Dlaczego nie jesteś w studiu? - zapytała Janet
- Frank pozwolił mi wrócić do domu i powiedział że da mi narazie spokój dopóki Prince się nie urodzi - uśmiechnął się
- Może zjadł być coś? Ostatnio mało jesz - powiedziałam
- Susan możesz mi nałożyć? - Zapytał
- Oczywiście - uśmiechnęła się
Susan wstała i nałożyła obiad Michaelowi. Po chwili Michael zjadł obiad.
- Będę już jechała - powiedziała Janet
- No dobrze - Powiedziałam smutna
Janet pożegnała się znami i po chwili wyszła.
- Idę odpocząć - powiedziałam
- Dobrze
Wstałam i skierowałam się na górę. Postanowiłam że pójdę do pokoju Prince'a. Kiedy weszłam do pokoju, sprawdziłam czy wszystkie ubranka są wyprasowane i poskładane.
Policzyłam ile mamy butelek ponieważ ciągle mi się wydaję że mamy ich za mało. Dołożyłam pieluch do szafki. Usiadłam na fotelu bujanym i się relaksowałam. Powoli zasypiałam, ale do pokoju wszedł MÓJ MĄŻ i postanowił sprawdzić co ja robię.
- Przepraszam, nie chciałem ciebie obudzić
- Nic się nie stało - powiedziałam spokojnie
- Przecież ostatnio cały czas ciebie budzę
- Podaj mi walizkę i jedną małą torbę
- Po co? - zapytał
- Muszę się spakować do szpitala. Przecież w każdej chwili mogę urodzić
Nie odpowiedział. Wyszedł niechętnie z pokoju. Po chwili wrócił z walizką i torbą. Postanowiłam że pierw spakuje Prince'a, a później mnie. No nie powiem jakieś trzy godziny zajęło mi pakowanie tych toreb, ale się udało.
Postanowiłam że odrazu zawołam mojego męża.
- Michael - krzyknęłam
Odrazu do mnie przybiegł.
- Tak kochanie?
- Połóż gdzieś te torby
- No dobrze
Wziął dwie torby i z nimi wyszedł. Obserwowałam pokój naszego synka i nie mogę doczekać kiedy on z nami będzie. Michael wrócił i mnie przytulił.
- Tak bardzo cię kocham - szepnął mi do ucha
Syknełam z bólu.
- Co się stało? - zapytał zaniepokojony
- Nic, poprostu twój syn potrafi mocno kopnąć - zaśmiałam się
- Chyba jest zadrosny
Kucnął i pocałował mój brzuch.
- Tatuś ciebie też bardzo kocha.
Do pokoju weszła Susan.
- Może ja pójdę - powiedziała
- Coś się stało? - zapytałam
- Chciałam tylko powiedzieć że jest już kolacja
- No to ja już ide - uśmiechnęłam się
Oddaliłam się od Michaela, i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i odrazu skierowałam się do kuchni.
Zobaczyłam że kolacja już jest na stole.
Kiedy zjadłam, podziękowałam Susan za dobrą kolację i życzyłam dobrej nocy. Weszłam na górę, odrazu skierowałam się do sypialni.
Kiedy weszłam odrazu spojrzałam na mojego męża który był samych bokserkach i czytał książkę.
Przez dłuższą chwilę patrzyłam się na niego.
- Coś się stało? - zapytał
- Nie
- To dlaczego się tak na mnie patrzysz
- Poprostu rzadko widzę ciebie takiego. Ide się myć
Podeszłam do komody i wzięłam piżame. Odrazu poszłam do łazienki. Spojrzałam się w lustrze. Mój brzuch wyglądał jakbym wsadziła piłkę.
Kiedy się już umyłam odrazu wyszłam z łazienki i poszłam się przykryć ciepłą kołdrą. Próbowałam przytulić mojego męża, ale się nie udało.
- Wiesz że możesz spać. Jak zacznę rodzić obudzę ciebie
- Nie przekonujesz mnie, ale pójdę spać
Michael przytulił mnie od tyłu i odrazu byłam już w krainie snów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro