18
Naszedł ten dzień 15 grudnia, cały świat miał się dowiedzieć że Michael Jackson ma żonę i dziecko w drodze. Byłam od rana na nogach, musiałam wyglądać idealnie jako żona Michaela Jacksona. Robiłam sobie makijaż nie za mocny makijaż, kiedy skończyłam robić makijaż, zaczęłam kręcić włosy.
- Michael! - Krzyknęłam
- Nie mogę przyjść - Krzyknął mój mąż
- Susan! - znowu krzyknęłam
- Już idę Diano - powiedziała susan
Po chwili przyszła Susan.
- Co się stało Diano? - zapytała
- Pomożesz mi założyć sukienkę?
- Tak
Kiedy miałam już sukienkę na sobie, Susan mi pomogła z suwakiem z tyłu i zaczęła trochę poprawiać sukienkę. Sukienka jest obcisła i zrobiona z czarnej koronki i jest do podłogi.
- Pięknie wyglądasz Diano - powiedziała Susan
- Dziękuję, tylko mam wrażenie że ta sukienka jeszcze bardziej powiększa mi brzuch
- Nie prawda - uśmiechnęła się
Usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju, odrazu się odwróciłam i zobaczyłam mojego męża.
- Cudownie wyglądasz
- Dziękuję, ty też
- Choć już, szofer i ochroniarze czekają na dole
Michael chwycił moją dłoń i zeszliśmy jakoś na dół. Usłyszałam jak szofer i ochroniarze komentują mój wygląd ale, pozytywnym sensie. Wyszliśmy z domu i szliśmy w kierunku czarnej limuzyny, szofer otworzył nam drzwi ja pierwsza weszłam, a Michael po mnie.
Limuzyna ruszyła i czekaliśmy aż będziemy na miejscu.
- Jak się czujesz kochanie? - zapytał Michael
- Dobrze ale, jest mały stres - uśmiechnęłam się lekko
- Nie stresuj się, będzie dobrze
Już się nie odezwałam, tylko czekałam aż szofer powie że możemy wyjść z auta. Po godzinie odezwał się szofer
- Państwo Jackson, jesteśmy już na miejscu
Ochroniarz otworzył michaelowi drzwi i wyszedł pierwszy, a ja z małą pomocą wyszłam zaraz po nim. Jak wyszłam z limuzyny, oślepił mnie blask aparatów. Michael chwycił moją dłoń i szliśmy do jednego dziennikarza.
- Michael, kim jest dla ciebie ta piękna kobieta która stoi obok ciebie? - zapytał młody dziennikarz
- Ta piękna kobieta która stoi obok mnie to jest moja żona z którą spodziewamy się dziecka - uśmiechnął się michael
- Jeśli można spytać który miesiąc? - zapytał
- Siódmy miesiąc - uśmiechnęłam się
- A to chłopczyk czy dziewczynka?
- Tajemnica - odpowiedział Michael - przepraszam bardzo ale, musimy zająć sobie miejsca
Odeszliśmy od dziennikarza i skierowaliśmy w stronę wejścia, kiedy weszliśmy bardzo dużo sławnych osób.
- Michael! - jakaś kobieta krzyknęła
Odwróciliśmy się i przyszła do nas kobieta.
- Witaj Liz - powiedział Michael
- Witaj Diano - uśmiechnęła się kobieta
- Dzień dobry Elizabeth - odezwałam się
- Michael, twoja żona lepiej wygląda od ciebie
- Ktoś musi - zaśmiał się i pocałował mój policzek
- Ej! Pewnie już mi zostawiłeś ślad szminki na policzku
- Przepraszam Liz ale, idziemy usiądź
- Dobrze
Pożegnaliśmy się z Elizabeth i poszliśmy szukać miejsca, kiedy znaleźliśmy nasze miejsca odrazu usiadłam. Obok mnie siedział lionel richie, a obok michaela Brooke. Rozdanie nagród miało się zacząć za jakieś piętnaście minut więc, Brooke skorzystała z tego.
- Michael! Jak ja się dawno nie widziałam - przywitała się kobieta
- Witaj Brooke
- Jak tam u ciebie?
- Bardzo dobrze, a u ciebie?
- Jak po staremu, przyjechałeś tu sam? - zapytała
- Nie, przyjechałem z moją żoną
- Nie wiedziałam że masz żonę - była w szoku
- Od niedawno jesteśmy Małżeństwem
Postanowiłam że przerwę im tą rozmowę.
- Kochanie przynieściesz mi wody? - zapytałam
- Już idę kochanie
Michael poszedł po wodę.
- Radzę ci już planować rozwód - powiedziała
- A to dlaczego?
Zauważyłam że michael stoi za Brooke i podsłuchuje naszą rozmowę
- No cóż długo małżeństwem nie będziecie
- Będziemy bo spodziewamy się dziecka
- Przecież dziecko może być raz u michaela i raz u ciebie
- To jest najgorsze co może być dla dziecka
- Michael woli mnie a nie...
- Dosyć tego - Przerwał michael - Brooke bądź miła i zmień miejsce bo my już nie mamy o czym rozmawiać
- Michael ale... - Przerwał jej
- Żadne ale, dowidzenia Brooke
Poszła sobie.
- Twoja woda
- Dziękuję
Rozdanie nagród już się zaczęło i czekałam aż wypowiedzą michaela imie i pójdzie po nagrodę. Po jakiś dwóch godzinach myślałam że michael nic nie dostanie, dopóki nie wszedł mężczyzna i wypowiedział imię mojego męża.
- Idziesz zemną - uśmiechnął się
- Co?
Chwycił moją dłoń i wstaliśmy, szliśmy w stronę schodów które prowadziły na scenę, ja stanęłam obok michaela, a on zaczął mówić.
- Bardzo dziękuję, chciałbym podziękować mojej rodzinie, moim rodzicą Katherine i Joseph Jackson, siostrą i bracią, osobą które zemną współpracują i zemną wytrzymują, mojemu przyjacielowi i menadżerowi Frankiemu, jeszcze chciałbym podziękować mojej pięknej żonie która stoi obok mnie. Diano bardzo ciebie kocham i dziękuję że przy mnie jesteś, gdyby nie ty to nie wiem co by było zemną dalej.
Kilka łez zaczęły się pojawiać na moich policzkach.
- Kochanie nie płacz
Podszedł do mnie i pocałował krótko w usta, na co był ogromny krzyk i brawa.
Po chwili usiedliśmy na swoje miejsca.
Jeszcze kilka razy michaela wchodził na scenę ale, ja już z nim nie szłam. Kiedy gala się skończyła Michael postanowił że jeszcze prozmawia z Hudsonem.
- Cześć mała - Przytulił mnie
- Hej - uśmiechnęłam się
- Jedziesz do nas? - zapytał Michael
- Oczywiście że tak - powiedział zadowolony
- Jedziesz z nami? - zapytał Michael
- Kurwa jeszcze pytasz
- Slash! - krzyknął ktoś
Zaczęłam się gapić na mężczyznę to był Axl.
- Czego chcesz? - zapytał chamsko
- Jedziesz znami do baru? - zapytał Axl
- Nie, jadę do michaela i młodej
- Tylko później nie miej do mnie pretensji
- O co tobie chodzi? Przecież Slash ma prawo robić co chce - powiedziałam
- Nie wtrącaj się gówniaro
- Jestem pełnoletnia
- I już ciężarna
- To moja sprawa czy jestem w ciąży
- Trzeba było... - Przerwał mu Slash
- Tylko spróbuj to powiedzieć
- Co mi zrobisz?
Całej siły Slash uderzył Axla w nos.
- Ty kurwo!
- Odchodzę z zespołu! - krzyknął - chocie do auta
Kiedy byliśmy w aucie, nikt nie próbował się odezwać.
- Nie musiałeś przez zemnie odchodzić z zespołu - mruknęłam
- Już dawno to planowałem, więc to nie twoja wina młoda - uśmiechnął się
Odwzajemniłam uśmiech.
- Będzie więcej małych Jacksonów?
Spojrzałam na michaela.
- Nie rozmawialiśmy... - przerwałam mu
- Będą małe Jacksonki - uśmiechnęłam się
Michael był w szoku.
- Pogadamy o tym w domu - powiedział Michael
- No to ja może wysiądę - powiedział slash
- Nie no zostań - powiedziałam
- Przypomniało mi się że mam żelazko na gazie, Szofer zatrzymaj się! - krzyknął
Szofer się zatrzymał i slash wysiadł.
- Żelazko na gazie? - powiedziałam
- Czasami potrafi tak powiedzieć
Byłam cały czas dziwiona co przed chwilą się stało, po jakiś dwóch godzinach odezwał się szofer.
- Jesteśmy już w Nevelandzie
Podziękowaliśmy i wysiedliśmy z limuzyny i odrazu skierowaliśmy się do domu. Minęło trochę czasu, ja i michael byliśmy już ogarnięci do spania. Michael czytał książkę, a ja patrzyłam widoki za oknem. Później postanowiłam że porzmawiam z nim.
- Co czytasz? - Zapytałam
- Jakieś dramaty - odezwał się
- Jesteś na mnie zły? - Zapytałam
- Nie, dlaczego miał bym być na ciebie zły
- W sprawie kolejnego dziecka - powiedziałam cicho
- Może trochę, dlaczego mówisz ludzią że chcemy, a skąd wiesz czy ja chcę?
- Jeszcze niedawno mówiłeś coś innego! - krzyknęłam
- Zamknij się wrecie! - Krzyknął
Do moich oczów zebrały się łzy. Usiadłam na łóżku i pozwoliłam łzą płynąć.
- Kochanie przepraszam
Wstałam z łóżka i wzięłam jakiś koc, spojrzałam się na niego.
- Diano
Odwróciłam się plecami w jego stronę i wyszłam z pokoju, kiedy byłam na korytarzu zaczęłam mocniej płakać, postanowiłam że pójdę na dół do salonu, zeszłam powoli na dół i poszłam do salonu, położyłam się na sofie, kiedy się uspokoiłam to postanowiłam że pójdę spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro