13
Minęło trochę czasu jestem już w siedemnastym tygodniu ciąży. Jeszcze nie wiemy czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, na każdej wizycie nasze maleństwo nie chce pokazać kim jest. Czekałam na michaela który się przebierał w łazience.
- Kochanie szybciej! - krzyknęłam
- Zaraz, tylko kreski muszę zrobić! - krzyknął
Po chwili wyszedł z łazienki
- Ile można być w łazience? - zapytałam
- Nie byłem długo
- Idziemy na te śniadanie? Bo głodna jestem
- No już idziemy - uśmiechnął się
Chwycił moją dłoń i wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę windy. Weszliśmy do windy i czekaliśmy aż zjedzie na dół.
- Co będziesz chciała do jedzenia? - Zapytał
- Nie wiem, zjem wszystko co lubię - Uśmiechnęłam się
Winda zjechała na dół i wyszliśmy z windy. Po chwili byliśmy w restauracji. Usiedliśmy z dala od ludzi.
- Zaniedługo ślub. Cieszysz się?
- Gdyby nie ten brzuch, cieszyłam bym się bardziej. Szkoda że nie będzie rodziców, tak bardzo ważnym dniu - posmutniałam
- Pokażemy zdjęcia jak pięknie wyglądałaś w tym dniu. A co do twojego brzuszka bardzo ci pasuje - uśmiechnął się
- No dobrze, a co do brzucha to tylko trochę pasuje - pokazałam mu język
Przyszedł kelner i dał nam menu
- Mogę deser? - zapytałam
- Gdybyś nie była w ciąży to bym się nie zgodził
- No to możesz wiedzieć że będziemy mieć dużą rodzinę - uśmiechnęłam się
- Zapamiętam twoje słowa - uśmiechnął się
Przyszedł kelner i wziął nasze zamówienia. Ja zamówiłam malutki torcik bezowy z owocami, a Michael zamówił ulubione ciasto marchewkowe i oboje wzięliśmy sok pomarańczowy.
- Muszę wybrać sukienkę
- Jaki kolor chcesz kochanie? - zapytał
- Chyba jak pójdę w czarnym to będzie jak na pogrzeb. To niech będzie jakaś zwykła biała suknia
- Dobrze, załatwię ci kilka sukienek i sobie wybierzesz
- Nie trzeba. Pójdę gdzieś z karen i sobie kupię
- A może zostaniemy przy mojej wersji - zrobił słodkie oczka
- Nie michael, rzadko wychodzę gdzieś i napewno jak wyjdę na zakupy dobrze mi zrobi - uśmiechnęłam się delikatnie
- Ile będziesz potrzebowała pieniędzy? - zapytał
- Nie wezmę od ciebie żadnej kasy
- Kochanie, weź odemnie pieniądze żeby twoja suknia była idealna. Jeszcze możesz zaszaleć co do sukni ślubnej
- Jackson proszę cię
- To ja ciebie proszę Diano
- No dobrze, ale jakoś nie dużo
- Masz kupić wszystko co ci będzie potrzebne
- Dobrze, Karen ma wolne?
- Tak, a czemu pytasz?
- Dziś kupię suknię
- No dobrze
Jak skończyliśmy rozmawiać, to przyszedł kelner z naszym jedzeniem.
Kiedy zjedliśmy, to michael poszedł do naszego pokoju, a ja do Karen, byłam już pod drzwiami Karen i delikatnie zapukałam. Po chwili otworzyła mi drzwi bardzo znana osoba
- Diana? Wejdź - była dziwiona
Zaśmiałam się, i weszłam do pokoju
- Co cię do mnie sprowadza? - usiadła na sofie
- Jedziemy kupić suknię ślubną - jakbym mogła to uśmiech bym miała na całej twarzy
- Żartujesz? - Odrazu wstała
- Nie - zaczęłam się śmiać
- Na co czekasz? Jedziemy! - krzyknęła
- Tylko musimy pójść do michaela po pieniądze
- Kobieto jak na suknię ślubną płaci sam Michael jackosn to będziesz najpiękniejszą panną młodą
- Ale to ma być skromna suknia
- Sorry Diana, ale masz styl jak stara babcia
- Dobra znowu wygrałaś - powiedziałam zrezygnowana
- No to idziemy do jacksona! - krzyknęła zadowolona
Wyszliśmy z pokoju i odrazu skierowaliśmy się do mojego i michaela pokoju. Bez pukania weszliśmy do pokoju
- Jackson dawaj kasę! - krzyknęła Karen
- Chyba nie tobie mam dać kasę, tylko diane
- No to jej daj. Tylko szybko bo czasu nie mamy
Michael dał mi swoją kartę i odrazu pojechaliśmy do sklepu z sukniami ślubnymi. Weszliśmy chyba do najdroższego sklepu z sukniami.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - odezwała się starsza pani
- Dzień dobry, przyszliśmy z przyjaciółką kupić suknię ślubną - odezwała się karen
- Która z pań będzie przymierzać sukienkę? - zapytała starsza pani
- Ja, tylko mały problem jest
- Jaki? - zapytała kobieta
- No bo ja jestem w ciąży, i nie będzie problemu z znalezieniem sukni?
- Nie będzie żadnego problemu - Uśmiechnęła się kobieta
- To dobrze - odwzajemniłam uśmiech
- Jaki jest limit?
- Nie mamy żadnego limitu - powiedziała Karen
- No dobrze, zapraszam
Zaprowadziła nas do pomieszczenia i usiedliśmy na pufach
- Zapraszam panią
Wstałam i podeszłam do starszej kobiety. Podała mi pierwszą suknię. Pomagała mi się w nią ubrać i poszłam się w niej pokazać Karen.
Wyszłam z przebierlani i pokazałam się jej w pierwszej sukience. Bardzo dziwnie się w niej czułam
- I jak?
- Nie w twoim stylu
- No to kolejną poprosimy
Podeszłam do kobiety i podała mi kolejną suknię. Zdjęłam poprzednią i ubrałam kolejną.
Wyszłam z przebierlani teraz z drugą suknią na sobie, która jeszcze bardziej mnie pogrubiała.
- Chyba to nie to. Co myślisz karen?
- Chyba masz rację
Weszłam do przebieralni i podeszłam do starszej kobiety i założyłam kolejną suknię.
Wyszłam z trzecią suknią na sobie, była idealna i czułam się w niej dobrze
- To jest to
- Przymierz kolejną
- Ale ostania
- Dobrze
Weszłam do przebierlani i podeszłam do kobiety i założyłam czwartą suknię.
Wyszłam z czwartą suknią na sobie która też była piękna i dobrze się w niej czułam.
- Ta też jest piękna
- Prawda
*Michael*
Minęło trochę czasu Diana jest siedemnastym tygodniu ciąży, a my jeszcze ślubu nie wzięliśmy. Jak mówiłem Diane że nie będzie rodziny na naszym ślubie to było jej smutno, aż kilka łez jej poleciało. Postanowiłem że zrobię jej niespodziankę i zaproszę jej rodzinę i moją. Mam nadzieję że będzie szczęśliwa. Datę ślubu już znałem. Rodzina też została zaproszona. Wszystko już jest załatwione. Rodzina jest już na miejscu i czeka nz nas. Ślub jest za cztery dni, diana kupuje już najważniejsze rzeczy na ślub. Po jutrze jedziemy do Hiszpanii i tam weźmiemy ślub.
Siedziałem sobie na sofie i czytałem sobie książkę. Było już po dwudziestej pierwszej, a Diany nadal nie było martwiłem się trochę. Usłyszałem kłótnie na korytarzu postanowiłem że zobaczę co się tam dzieję, kiedy wyszłem z pokoju myślałem że uduszę tą osobę, a kto był tą osobą? Oczywiście że diana, która kłóciła się z karen o to że jej nie odda toreb z zakupami
- Diana! - krzyknąłem
Podeszłem do niej i zabrałem od niej torby, które lekkie nie były
- Michael! Oddawaj
- Do pokoju! Pogadamy sobie - byłem wściekły
Wróciliśmy do pokoju w ciszy
- O co tobie chodzi?
- Rozumiem że jesteś dopiero w czwartym miesiącu, ale nie powinnaś dźwigać
- Nie róbcie zemnie niepełnosprawnej!
- Nikt z ciebie nie robi niepełnosprawnej
- Słyszałeś jak o mnie mówią i jak się śmieją zemnie? Słyszałeś!?
- Słyszałem, ale mówiłem żebyś się tym nie przejmowała
- Jak mam się tym nie przejmować!?
- Jak nie chcesz o tym słyszeć to wracasz do domu
- Nigdzie nie wracam
- Mam to gdzieś co mówisz! Masz robić co ja mówię!
Diane zbierały się łzy w oczach
- Idź się pakuj. Nie chcę ciebie widzieć
- Już się pakuje - łza spłynęła po jej bladym policzku
Teraz zdałem sprawę co ja powiedziałem
- Diana Przepraszam
- Przecież masz to gdzieś co ja mówię - weszła do sypialni
Chciałem wejść za nią, ale zamknęła drzwi. Po chwili usłyszałam jej płacz, zawsze jak słyszałem jej płacz to serce mi pęka.
- Kochanie, otwórz mi drzwi
- Nie!
- Proszę
- Nie
- Zaraz sam je otowrze, więc lepiej je otwórz
Usłyszałem że ktoś podchodzi do drzwi i je otwiera. Odrazu do niej podszedłem i ją przytuliłem. Diana przez jakiś czas nie chciała odwzajemnić ucisku, ale odwzajemniła.
- Wiesz jak bardzo cię kocham? - szepnąłem jej do ucha
- Ja ciebie też kocham
Oderwaliśmy się z ucisku. Spojrzałem na nią i wytarłem jej łzy.
- Mogę zobaczyć suknię?
- Nie - Uśmiechnąła się
- Ale ja chce zobaczyć na co poszły moje pieniądze
- Zobaczysz na ślubie
- Czyli za cztery dni - Uśmiechnąłem się
- Co? Dlaczego teraz się o tym dowiaduje
- Bo nie chciałem żebyś się stresowała
- To dlatego Karen kazała mi wszystko kupić
Podeszła do okna i patrzyła na widoki. Podeszłam do niej i przytuliłem ją od tyłu, zacząłem składać pocałunki na jej szyi
- Co być powiedziała na wspólną i romantyczną kąpiel w wannie? - szepnąłem jej do ucha
- Bardzo chętnie
- Rozbieraj się a ja naleje wodę do wanny
Skierowałem się do łazienki i odrazu odkręciłem ciepłą wodę, dałem trochę żelu pod prysznic, o zapachu wiśni. Usłyszałem że ktoś wchodzi do łazienki, odwróciłem się i zobaczyłem moją nagą narzeczoną
- Taki widok mi się podoba - Uśmiechnąłem się
- Ty jeszcze nie gotowy?
Podeszła do mnie
- Choć pomogę ci - uśmiechnęła się
Diana zajęła się moją koszulą, a ja moimi spodniami, kiedy byłem już nagi odrazu weszłem do wanny, a diana po mnie.
Po romantycznej kąpieli odrazu ubraliśmy się w piżamy i poszliśmy do łóżka. Zobaczyłem z diana zasnęła sięgnąłem po małe pudełeczko z tabletkami na sennymi, wsypałam sobie z dwie tabletki i je zjadłem, odrazu odłożyłem pudełeczko na jego miejsce. Po jakiś dziesięciu minutach poczułem się senny i zasnąłem.
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
No witam!
Jak się podobał rodział?
Jak myślicie jaką sukienkę wzięła diana i czy się ucieszy z niespodzianki od Michaela?
Do następnego rozdziału!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro