Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Minęło trochę czasu jestem już w siedemnastym tygodniu ciąży. Jeszcze nie wiemy czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, na każdej wizycie nasze maleństwo nie chce pokazać kim jest. Czekałam na michaela który się przebierał w łazience.
- Kochanie szybciej! - krzyknęłam
- Zaraz, tylko kreski muszę zrobić! - krzyknął
Po chwili wyszedł z łazienki
- Ile można być w łazience? - zapytałam
- Nie byłem długo
- Idziemy na te śniadanie? Bo głodna jestem
- No już idziemy - uśmiechnął się
Chwycił moją dłoń i wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę windy. Weszliśmy do windy i czekaliśmy aż zjedzie na dół.
- Co będziesz chciała do jedzenia? - Zapytał
- Nie wiem, zjem wszystko co lubię - Uśmiechnęłam się
Winda zjechała na dół i wyszliśmy z windy. Po chwili byliśmy w restauracji. Usiedliśmy z dala od ludzi.
- Zaniedługo ślub. Cieszysz się?
- Gdyby nie ten brzuch, cieszyłam bym się bardziej. Szkoda że nie będzie rodziców, tak bardzo ważnym dniu - posmutniałam
- Pokażemy zdjęcia jak pięknie wyglądałaś w tym dniu. A co do twojego brzuszka bardzo ci pasuje - uśmiechnął się
- No dobrze, a co do brzucha to tylko trochę pasuje - pokazałam mu język
Przyszedł kelner i dał nam menu
- Mogę deser? - zapytałam
- Gdybyś nie była w ciąży to bym się nie zgodził
- No to możesz wiedzieć że będziemy mieć dużą rodzinę - uśmiechnęłam się
- Zapamiętam twoje słowa - uśmiechnął się
Przyszedł kelner i wziął nasze zamówienia. Ja zamówiłam malutki torcik bezowy z owocami, a Michael zamówił ulubione ciasto marchewkowe i oboje wzięliśmy sok pomarańczowy.
- Muszę wybrać sukienkę
- Jaki kolor chcesz kochanie? - zapytał
- Chyba jak pójdę w czarnym to będzie jak na pogrzeb. To niech będzie jakaś zwykła biała suknia
- Dobrze, załatwię ci kilka sukienek i sobie wybierzesz
- Nie trzeba. Pójdę gdzieś z karen i sobie kupię
- A może zostaniemy przy mojej wersji - zrobił słodkie oczka
- Nie michael, rzadko wychodzę gdzieś i napewno jak wyjdę na zakupy dobrze mi zrobi - uśmiechnęłam się delikatnie
- Ile będziesz potrzebowała pieniędzy? - zapytał
- Nie wezmę od ciebie żadnej kasy
- Kochanie, weź odemnie pieniądze żeby twoja suknia była idealna. Jeszcze możesz zaszaleć co do sukni ślubnej
- Jackson proszę cię
- To ja ciebie proszę Diano
- No dobrze, ale jakoś nie dużo
- Masz kupić wszystko co ci będzie potrzebne
- Dobrze, Karen ma wolne?
- Tak, a czemu pytasz?
- Dziś kupię suknię
- No dobrze
Jak skończyliśmy rozmawiać, to przyszedł kelner z naszym jedzeniem.
Kiedy zjedliśmy, to michael poszedł do naszego pokoju, a ja do Karen, byłam już pod drzwiami Karen i delikatnie zapukałam. Po chwili otworzyła mi drzwi bardzo znana osoba
- Diana? Wejdź - była dziwiona
Zaśmiałam się, i weszłam do pokoju
- Co cię do mnie sprowadza? - usiadła na sofie
- Jedziemy kupić suknię ślubną  - jakbym mogła to uśmiech bym miała na całej twarzy
- Żartujesz? - Odrazu wstała
- Nie - zaczęłam się śmiać
- Na co czekasz? Jedziemy! - krzyknęła
- Tylko musimy pójść do michaela po pieniądze
- Kobieto jak na suknię ślubną płaci sam Michael jackosn to będziesz najpiękniejszą panną młodą
- Ale to ma być skromna suknia
- Sorry Diana, ale masz styl jak stara babcia
- Dobra znowu wygrałaś - powiedziałam zrezygnowana
- No to idziemy do jacksona! - krzyknęła zadowolona
Wyszliśmy z pokoju i odrazu skierowaliśmy się do mojego i michaela pokoju. Bez pukania weszliśmy do pokoju
- Jackson dawaj kasę! - krzyknęła Karen
- Chyba nie tobie mam dać kasę, tylko diane
- No to jej daj. Tylko szybko bo czasu nie mamy
Michael dał mi swoją kartę i odrazu pojechaliśmy do sklepu z sukniami ślubnymi. Weszliśmy chyba do najdroższego sklepu z sukniami.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - odezwała się starsza pani
- Dzień dobry, przyszliśmy z przyjaciółką kupić suknię ślubną - odezwała się karen
- Która z pań będzie przymierzać sukienkę? - zapytała starsza pani
- Ja, tylko mały problem jest
- Jaki? - zapytała kobieta
- No bo ja jestem w ciąży, i nie będzie problemu z znalezieniem sukni?
- Nie będzie żadnego problemu - Uśmiechnęła się kobieta
- To dobrze - odwzajemniłam uśmiech
- Jaki jest limit?
- Nie mamy żadnego limitu - powiedziała Karen
- No dobrze, zapraszam
Zaprowadziła nas do pomieszczenia i usiedliśmy na pufach
- Zapraszam panią
Wstałam i podeszłam do starszej kobiety. Podała mi pierwszą suknię. Pomagała mi się w nią ubrać i poszłam się w niej pokazać Karen.
Wyszłam z przebierlani i pokazałam się jej w pierwszej sukience. Bardzo dziwnie się w niej czułam

- I jak?
- Nie w twoim stylu
- No to kolejną poprosimy
Podeszłam do kobiety i podała mi kolejną suknię. Zdjęłam poprzednią i ubrałam kolejną.
Wyszłam z przebierlani teraz z drugą suknią na sobie, która jeszcze bardziej mnie pogrubiała.

- Chyba to nie to. Co myślisz karen?
- Chyba masz rację
Weszłam do przebieralni i podeszłam do starszej kobiety i założyłam kolejną suknię.
Wyszłam z trzecią suknią na sobie, była idealna i czułam się w niej dobrze

- To jest to
- Przymierz kolejną
- Ale ostania
- Dobrze
Weszłam do przebierlani i podeszłam do kobiety i założyłam czwartą suknię.
Wyszłam z czwartą suknią na sobie która też była piękna i dobrze się w niej czułam.

- Ta też jest piękna
- Prawda

*Michael*

Minęło trochę czasu Diana jest siedemnastym tygodniu ciąży, a my jeszcze ślubu nie wzięliśmy. Jak mówiłem Diane że nie będzie rodziny na naszym ślubie to było jej smutno, aż kilka łez jej poleciało. Postanowiłem że zrobię jej niespodziankę i zaproszę jej rodzinę i moją. Mam nadzieję że będzie szczęśliwa. Datę ślubu już znałem. Rodzina też została zaproszona. Wszystko już jest załatwione. Rodzina jest już na miejscu i czeka nz nas. Ślub jest za cztery dni, diana kupuje już najważniejsze rzeczy na ślub. Po jutrze jedziemy do Hiszpanii i tam weźmiemy ślub.
Siedziałem sobie na sofie i czytałem sobie książkę. Było już po dwudziestej pierwszej, a Diany nadal nie było martwiłem się trochę. Usłyszałem kłótnie na korytarzu postanowiłem że zobaczę co się tam dzieję, kiedy wyszłem z pokoju myślałem że uduszę tą osobę, a kto był tą osobą? Oczywiście że diana, która kłóciła się z karen o to że jej nie odda toreb z zakupami
- Diana!  - krzyknąłem
Podeszłem do niej i zabrałem od niej torby, które lekkie nie były
- Michael! Oddawaj
- Do pokoju! Pogadamy sobie - byłem wściekły
Wróciliśmy do pokoju w ciszy
- O co tobie chodzi?
- Rozumiem że jesteś dopiero w czwartym miesiącu, ale nie powinnaś dźwigać
- Nie róbcie zemnie niepełnosprawnej!
- Nikt z ciebie nie robi niepełnosprawnej
- Słyszałeś jak o mnie mówią i jak się śmieją zemnie? Słyszałeś!?
- Słyszałem, ale mówiłem żebyś się tym nie przejmowała
- Jak mam się tym nie przejmować!?
- Jak nie chcesz o tym słyszeć to wracasz do domu
- Nigdzie nie wracam
- Mam to gdzieś co mówisz! Masz robić co ja mówię!
Diane zbierały się łzy w oczach
- Idź się pakuj. Nie chcę ciebie widzieć
- Już się pakuje - łza spłynęła po jej bladym policzku
Teraz zdałem sprawę co ja powiedziałem
- Diana Przepraszam
- Przecież masz to gdzieś co ja mówię  - weszła do sypialni
Chciałem wejść za nią, ale zamknęła drzwi. Po chwili usłyszałam jej płacz, zawsze jak słyszałem jej płacz to serce mi pęka.
- Kochanie, otwórz mi drzwi
- Nie!
- Proszę
- Nie
- Zaraz sam je otowrze, więc lepiej je otwórz
Usłyszałem że ktoś podchodzi do drzwi i je otwiera. Odrazu do niej podszedłem i ją przytuliłem. Diana przez jakiś czas nie chciała odwzajemnić ucisku, ale odwzajemniła.
- Wiesz jak bardzo cię kocham? - szepnąłem jej do ucha
- Ja ciebie też kocham
Oderwaliśmy się z ucisku. Spojrzałem na nią i wytarłem jej łzy.
- Mogę zobaczyć suknię?
- Nie - Uśmiechnąła się
- Ale ja chce zobaczyć na co poszły moje pieniądze
- Zobaczysz na ślubie
- Czyli za cztery dni - Uśmiechnąłem się
- Co? Dlaczego teraz się o tym dowiaduje
- Bo nie chciałem żebyś się stresowała
- To dlatego Karen kazała mi wszystko kupić
Podeszła do okna i patrzyła na widoki. Podeszłam do niej i przytuliłem ją od tyłu, zacząłem składać pocałunki na jej szyi
- Co być powiedziała na wspólną i romantyczną kąpiel w wannie? - szepnąłem jej do ucha
- Bardzo chętnie 
- Rozbieraj się a ja naleje wodę do wanny
Skierowałem się do łazienki i odrazu odkręciłem ciepłą wodę, dałem trochę żelu pod prysznic, o zapachu wiśni. Usłyszałem że ktoś wchodzi do łazienki, odwróciłem się i zobaczyłem moją nagą narzeczoną
- Taki widok mi się podoba - Uśmiechnąłem się
- Ty jeszcze nie gotowy?
Podeszła do mnie
- Choć pomogę ci  - uśmiechnęła się
Diana zajęła się moją koszulą, a ja moimi spodniami, kiedy byłem już nagi odrazu weszłem do wanny, a diana po mnie.
Po romantycznej kąpieli odrazu ubraliśmy się w piżamy i poszliśmy do łóżka. Zobaczyłem z diana zasnęła sięgnąłem po małe pudełeczko z tabletkami na sennymi, wsypałam sobie z dwie tabletki i je zjadłem, odrazu odłożyłem pudełeczko na jego miejsce. Po jakiś dziesięciu minutach poczułem się senny i zasnąłem.

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•

No witam!
Jak się podobał rodział?
Jak myślicie jaką sukienkę wzięła diana i czy się ucieszy z niespodzianki od Michaela?

Do następnego rozdziału!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro